MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Boję się chodzić do bydgoskich klubów". Bijatyka w lokalu

Piotr Wiśniewski, Maciej Czerniak
Czy czujecie się bezpieczni w bydgoskich klubach?
Czy czujecie się bezpieczni w bydgoskich klubach? sxc
W jednym z popularnych lokali doszło do bijatyki. Ochroniarze stali bezczynnie. Obojętnością mieli wykazać się także policjanci.

W nocy z piątku na sobotę bawiłem się w pubie "Kubryk", gdzie wraz z kilkoma znajomymi, świętowaliśmy wieczór kawalerski jednego z nas - opowiada nasz Czytelnik.

- Około godz. 1 w nocy do klubu pełnego ludzi, wtoczyło się kilku "karków", którzy wznosili okrzyki typowe dla kibiców Zawiszy. Zaczęli oni zaczepiać i bić ludzi obecnych w klubie. Jeden z nas odjechał do szpitala bez zęba i z podbitym okiem. Założono mu szwy. Tańczyli też na stołach. Jeden z nich rozebrał się nawet do naga. Co istotne, ludzie obecni w klubie swoim zachowaniem nie dali żadnego powodu do ataku - relacjonuje.

**Jak zachowała się w tej sytuacji ochrona klubu? Nasz Czytelnik stwierdza, że nie reagowała. Gdy poproszono ich o pomoc, usłyszano, że tego nie zrobią, bo "nie wiedzą, jakie są układy". Na miejsce wezwano również policję, ale funkcjonariusze rzekomo nawet nie wysiedli z radiowozu.

Czytaj: Kibole idą w rozboje. Sterroryzowali pub w Bydgoszczy

- Nasi funkcjonariusze podjęli interwencję pod wskazanym adresem między godziną 1 a 2 w nocy - mówi jednak nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
- W jej trakcie zatrzymano dwóch mężczyzn. Jednego z nich zwolniono po przesłuchaniu. Drugi - 30-latek - usłyszał zarzut uszkodzenia ciała, a w poniedziałek sąd zadecydował o zastosowaniu wobec niego dozoru policyjnego - dodaje.

Okazuje się jednak, że zarzuty naszego czytelnika pod adresem policji mogą nie być bezpodstawne.

- Komendant miejski policji nie był zadowolony z tego, jak interwencję przeprowadziła część funkcjonariuszy - mówi nadkom. Daszkiewicz. - Dopatrzono się nieprawidłowości i zdecydowano o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego - dodaje.
Andrzej Wierzbicki, menedżer klubu "Kubryk": - W skrócie zajście można streścić tak, że jeden pan uderzył drugiego. I na tym się skończyło. Sytuacja, jakich wiele - mówi.
Dlaczego więc ochrona nie zareagowała?

Czytaj: "Nie mówi się wprost o haraczach, ale niepokorni słyszą groźby"

- Ochroniarze byli spokojni, bo nie chcieli, by wywiązała się większa bójka. Poza tym w drodze była już policja, a osobnik, który uderzył jednego z klientów, też już zachowywał się spokojnie - dodaje Wierzbicki, który poinformował nas także, że nagrania z klubowego monitoringu przekazano policji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska