Fachowcy od łapania euro

Aby je dobrze wykorzystać, potrzebni są dodatkowi fachowcy. A z tymi jest niestety kiepsko...

W sumie w latach 2007-2013 do Polski trafić ma przeszło 67 mld euro. To pięć razy tyle co UE przyznała nam od 2004 do 2006 roku. Jak wyliczył resort rozwoju regionalnego, aby i tym razem nie stracić ani centa, polska administracja powinna zatrudnić co najmniej 4 tys. dodatkowych urzędników.

Etaty potrzebne od zaraz

Do kujawsko-pomorskiego w latach 2007-2013 wpłynąć ma prawie 1 mld euro. - Ne obejdzie się bez dodatkowych rąk do pracy - przyznaje Andrzej Potoczek, zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju Regionalnego w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Marszałkowski. - Tym bardziej, że przybędzie nam zadań. Samorząd województwa ma bowiem przyjąć na siebie rolę zarządzającego funduszami, którą to dotychczas pełniło Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.

Potoczek szacuje, że potrzebnych będzie co najmniej kilkadziesiąt nowych etatów.

- Będzie znacznie więcej pieniędzy do wykorzystania i nie da się tego zrobić z tą sama kadrą - potwierdza Rafał Pietrucień, dyrektor Wydziału i Rozwoju Projektów Europejskich w toruńskim Urzędzie Miasta. - Nie chodzi bowiem tylko o samo zdobywanie funduszy, ale też wdrożenie projektów i ich rozliczenie.

Chcą więcej zarabiać

Jest jeszcze jeden problem: coraz trudniej o specjalistów. - Z jednej strony uczelnie nie kształcą takich fachowców, jakich oczekiwałyby samorządy - ocenia Pietrucień. - Z drugiej brakuje ludzi z doświadczeniem.

Część urzędników, którzy poznali zasady pozyskiwania funduszy unijnych w poprzednich programach, uciekła do prywatnych firm pomagających w pozyskiwaniu dotacji. - No cóż jako instytucja publiczna możemy zaoferować określone zarobki - stwierdza Rafał Pietrucień.