Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie panikujcie!

Rozmawiała MAGDALENA ZIMNA
- Pieniądze w klubie są, lecz nie po to, by wyrzucać je w błoto...
- Pieniądze w klubie są, lecz nie po to, by wyrzucać je w błoto...
Rozmowa z LESZKIEM TILLINGEREM, prezesem Polonii Bydgoszcz SA

- Czuje pan, że Polonia przegrała okres transferowy?
- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Nie taki rozwój wydarzeń zakładaliśmy tuż po zakończeniu rozgrywek. Chcieliśmy przecież zatrzymać Piotra Protasiewicza i sprowadzić do klubu jeszcze jednego dobrego zawodnika zagranicznego. Nie udało się i to można rozpatrywać w kategoriach porażki. Nie zgodzę się jednak z opinią, że jesteśmy przegrani jako drużyna. Kto wygłasza takie sądy, krzywdzi żużlowców, którzy chcą walczyć w barwach Polonii.

- Dlaczego nie udało się wzmocnić drużyny?
- Kiedy odszedł Protasiewicz, zawodnicy przymierzani do naszego zespołu zwietrzyli swoją szansę. Wiedzieli, że jesteśmy w trudnej sytuacji kadrowej i zaczęli stawiać wygórowane żądania finansowe, znacznie przekraczające te, które ma zapisane w kontrakcie Andreas Jonsson. Nie mieliśmy zamiaru ich spełniać z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że chcieliśmy być fair wobec Andreasa i innych zawodników. Po drugie, w ekstralidze obowiązuje limit wydatków na drużynę (3 mln 50 tys. - dop.red.).

- Według wielu opinii, limitem nie trzeba się przejmować, bo Ekstraliga Żużlowa nie ma jeszcze zgody ministra sportu na przejęcie rozgrywek od Polskiego Związku Motorowego.
- Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Na limit zgodzili się wszyscy wspólnicy i podpisali odpowiednią uchwałę. Wszystkie drużyny zgłoszone do rozgrywek ekstraligi powinny więc ograniczyć wydatki. Potwierdzeniem tego niech będzie fakt, że podczas ostatniego zgromadzenia wspólników przegłosowano dodatkowo 800 tysięcy na drużynę, której zawodnicy mają swoich indywidualnych sponsorów.

- Są kluby, które nie trzymają się tych zasad?
- Można tak przypuszczać. Te ośrodki mogą spodziewać się kontroli i - w razie stwierdzenia nieprawidłowości - odpowiednich sankcji.

- Jak to jest, że klub stabilny finansowo, cieszący się dobrą opinią zawodników, nie może przyciągnąć do siebie gwiazd?
- Dla zawodników, jak widać, nie ma to już większego znaczenia. Liczy się to, kto da więcej. Podpisują więc wysokie kontrakty i nie zastanawiają się, czy w połowie sezonu w kasie nie zabraknie pieniędzy. Są przecież kluby, które nadal nie spłaciły swoim żużlowcom zaległości za miniony sezon, są zadłużone w różnych instytucjach. To nie przeszkadza im jednak mamić żużlowców obietnicami. Słyszałem opinie, że Polonia nie ma wystarczających funduszy na transfery. To bzdura. Wypłaciliśmy już nawet część kontraktów na przyszły rok. Pieniądze w klubie są, lecz nie po to, by wyrzucać je w błoto.

- Czy Polonia będzie walczyła o coś więcej niż utrzymanie się w ekstralidze?
- Mamy zawodników, którzy po rundzie zasadniczej mogą walczyć w play off. Stać ich na to. Mylą się ci, którzy z góry skazują ich na porażkę. Nie będziemy chłopcami do bicia. Zapewniam, że nikomu łatwo nie oddamy punktów. Nie rozumiem, dlaczego w mediach rozpętała się taka burza wokół naszych transferów. Doszło do sytuacji, że niepodpisanie umowy z Markiem Loramem stało się wielką tragedią. W tym wszystkim zabrakło chyba zdrowego rozsądku. Loram, Billy Hamill i im podobni to nie ci sami zawodnicy, którzy jeszcze kilka lat wcześniej byli w światowej czołówce. Trudno oczekiwać, by ich forma rosła. Wiele obiecywać sobie można za to, na przykład, po młodym Szwedzie Jonasie Davidssonie. Co z tego, że nie ma na koncie sukcesów? Tony Rickardsson, Henka Gustafsson czy Andreas Jonsson też nie olśniewali na początku swojej sportowej kariery.

- Trudno jednak o optymizm, skoro wzmocnienia Polonii to byli pierwszoligowcy...
- ... którzy potrafią jeździć na żużlu. Średnia meczowa na ekstraligę dla naszej drużyny obliczona jest na 52,84 a KSM na 42,27 pkt. Nie ma więc powodów do paniki. Tylko nieliczne drużyny wzmocniły się w okresie transferowym. Każdy zespół jest jednak do ogrania, bo nawet "dobre" nazwiska nie gwarantują jeszcze sukcesu. Tegoroczny czas transferów pokazuje jednocześnie, jak mało wartościowych zawodników jest na rynku krajowym i zagranicznym.

- Zapewnia pan, że Polonia nie spadnie z ekstraligi. Czy zatem od wyników drużyny uzależnia pan swoje dalsze losy w klubie?
- Nie odcinam się od odpowiedzialności za wynik sportowy. Jestem jednak prezesem zarządu spółki i moim głównym zadaniem jest dbanie, by sprawnie funkcjonowała. Muszę dbać na przykład, by zawodnicy mieli odpowiednie warunki do pracy, pilnować budżetu. Założyliśmy, że nie przekroczy on w przyszłym roku 4 milionów złotych i tego będę się trzymał. To moje obowiązki, z których można mnie później rozliczać. Odpowiedzialność za wynik sportowy spoczywa na wszystkich osobach pracujących w klubie; również na trenerze, kierowniku drużyny i przede wszystkim zawodnikach. Jeśli jednak nie będzie woli, bym kierował Polonią, nie będę kurczowo trzymał się tej posady.

- Na pana konto zapisany został także koniec współpracy z jednym z dotychczasowych sponsorów strategicznych klubu - firmą Budlex.
- To nieporozumienie. Już na sezon 2006 otrzymaliśmy od Budleksu znacznie mniej pieniędzy niż w roku 2005. Zanim zostałem prezesem wiedzieliśmy także, że tej umowy nie przedłużymy. Ostateczna decyzja Budleksu nie była więc dla nikogo w klubie zaskoczeniem. Od dawna negocjujemy z innymi firmami, które mogą wesprzeć finansowo drużynę. Ta sprawa powinna rozstrzygnąć się do końca stycznia.

- Nie obawia się pan, że największy sponsor - kibice, zniechęcą się i przestaną tak licznie przychodzić na stadion?
- Mam nadzieję, że kibice będą wyrozumiali i dadzą zawodnikom szansę do wykazania się. Ci, którzy będą dopingowali drużynę, z pewnością nie pożałują. Poza tym, wychodzimy naprzeciw ich oczekiwaniom. Na miejsca w wybranych sektorach obniżymy ceny biletów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska