...bo próg był za wysoki

Rozmowa z ANDRZEJEM WIŚNIEWSKIM, prezydentem Grudziądza

- Radni nie udzielili panu absolutorium. Jest pan zaskoczony?

- Trochę tak. Ponieważ jest sprzeczność w tym, że z jednej strony większość radnych pozytywnie przyjęła wykonanie budżetu za 2005 r i przegłosowała w tej sprawie uchwałę, a z drugiej strony była przeciwna udzieleniu mi absolutorium. Zagrały tu animozje polityczne, a nie sprawy merytoryczne. A przecież w absolutorium nie powinno chodzić o politykę. Tu najważniejszą sprawą jest prawidłowa realizacja budżetu, a w tej sprawie pozytywną opinie wystawili specjaliści z Regionalnej Izby Obrachunkowej w Bydgoszczy. I to ich obiektywna ocena powinna ważyć o absolutorium.

- Dlaczego zatem zabrakło panu tylko jednego głosu do jego otrzymania?

- Bardzo wysoko jest ustawiony próg procentu głosów radnych, który daje absolutorium. W przypadku grudziądzkiej Rady Miejskiej było to co najmniej 13 głosów. Otrzymałem 12. Poza tym na sesji o zdeprecjonowanie moich osiągnięć postarali się radni lewicy. Nie było z ich strony podczas obrad ani jednego konstruktywnego głosu, tylko uporczywe wytykanie drobnych usterek, które w kontekście ogromnego, 350-milionowego budżetu mają znaczenie marginalne.

- Czy brak absolutorium zmieni coś w pana codziennej pracy?

- Nic nie zmieni. Nadal będę robić swoje. Pracy jest bardzo dużo, bo po dwóch, a w niektórych przypadkach trzech latach przygotowywania wielu nowych inwestycji, zwłaszcza w oparciu o pieniądze z Unii Europejskiej, teraz je finalizujemy i zaczynamy nowe. Wierzę, że mieszkańcy miasta to zauważą.