Lawinowo przybywa głosów w dyskusji po artykule "Linia numer jeden musi wrócić", zamieszczonym na naszych łamach 13 marca. Grudziądzanie gremialnie życzą sobie, aby "jedynka" znów jeździła i wciąż nie przyjmują powodu, dla którego ją zawieszono. Przede wszystkim w imieniu związkowców z KZ SZZ "Solidarność" w MZK, przewodniczący komisji zakładowej Robert Stankiewicz
rzuca nowe światło
na sprawę: - Wiązanie ze sobą faktu zawieszenia kursowania linii nr 1 z wypłatą "13" jest co najmniej nie na miejscu - _czytamy w otrzymanym wczoraj piśmie - gdyż załoga MZK złożyła protest przeciwko likwidacji linii nr 1 w wystąpieniu telewizyjnym 23 listopada ub.r. a ponadto pracownicy rozumiejąc trudną sytuację zakładu zrezygnowali z 40 proc roszczenia, wykazując wolę ugody. Tak więc
załoga nie stawiała pod ścianą zarządu MZK
W piśmie czytamy też, że linia wcale nie była deficytowa! Zaczęła przynosić straty dopiero po jej zawieszeniu. Dlaczego?
- _Zakład zamawia energię na kolejny rok z wyprzedzeniem - objaśnia Robert Stankiewicz - wielkość zamówienia musi być dużo wyższa od przewidywanego zużycia. Jeżeli moc zużyta jest wyższa od zamówionej, wówczas zakład płaci wysokie kary umowne. Takie same kary płaci w przypadku, gdy zamówienie jest zmieniane w ciągu roku. Reasumując: czy "jedynka" jeździ, czy też nie, zakład musi płacić za moc zamówioną.
_Związkowcy wyjaśniają też, że MZK nie może zamówić mniej, niż wynosi moc znamionowa urządzeń na podstacjach al. 23 Stycznia i Południowa i że przedłużająca się zima wpływa na zużycie prądu. "Jedynka" nie kursuje od al. 23 Stycznia do ul. Dworcowej, ale zwrotnice muszą być podgrzewane elektrycznie. Jedna grzałka zużywa 2000 W na godzinę. W każdej zwrotnicy są po dwie takie grzałki. Może się okazać, że "jedynka" pod koniec roku
przyniesie straty.
Robert Stankiewicz wskazuje, że decyzja o likwidacji "1" zapadła przed negocjacjami w sprawie "trzynastek". i radzi o przyczyny pytać radnych. - Zapaść finansowa MZK nie wynika z wypłat zaległych roszczeń pracowniczych - twierdzi - _lecz z braku rzetelnych dopłat do biletów ulgowych uchwalonych przez Radę Miejską.
- Deficytowy był odcinek od dworca PKP do al. 23 Stycznia - twierdzi Włodzimierz Tesz, kierownik działu handlowego MZK - w marcu ub.r sprawdziliśmy, że jeździło na tej trasie średnio 575 osób dziennie, w tym 40 proc. bez biletów: emeryci, renciści, dzieci do 4 lat. Z al. 23 Stycznia do Tarpna ludziom wszystko jedno, czy dojadą tramwajem nr 1 czy nr 2. A "dwójka" jeździ co 10 minut.
_1 kwietnia oficjalnie ruszy Zarząd Komunikacji Miejskiej, którego kierownik Krzysztof Załęski jest za przywróceniem linii nr 1: - _Musimy wszystko przeanalizować - mówi - "jedynka" wróci. Kiedy? Na razie nie wiem. Rozważaliśmy kursowanie "wahadłowe", ale nie ma odpowiedniego wozu. _Potwierdza, że nikt jeszcze nie pracuje nad projektem o dofinansowanie z Unii Europejskiej sieci tramwajowej, bo to zadanie samorządu, a nie należącego do miasta MZK. Jeden z pracowników MZK (zastrzegł nazwisko) mówi: - Zobaczycie, prezydent "jedynkę" przywróci przed wyborami i "nałapie" u ludzi punktów. _Zobaczymy...
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?
- Nowe wieści o tajemniczym ojcu dziecka Tomaszewskiej. Wygadała się bliska osoba
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej. Projektant ocenia
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły