(md)

    Gazeta Pomorska

    Aktualizacja:

    Gazeta Pomorska

    TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń wybiera się dziś do Sanoka na drugi mecz play off o miejsca 5-8. Wszyscy liczą, że to ostatnia w tym roku wizyta w Bieszczadach.
    Po gładkim zwycięstwie 9:1 nad KH Sanok, "Stalowe Pierniki" dziś po raz drugi zmierzą się z Adamem Fraszko i jego kolegami. Tym razem na wyjeździe. Podróże w Bieszczady są kosztowne i męczące, więc nikt w obozie TKH nie dopuszcza myśli, by w tym sezonie jechać tam jeszcze raz. To ma być ostatnia, zwycięska wyprawa do Sanoka. Podopieczni Jarosława Morawieckiego - po nieudanej walce o finały play off - chcą wygrać wszystkie cztery pozostałe mecze i zająć piąte miejsce.

    Pisanie o tym, że na KH Sanok trzeba zawsze uważać, byłoby w tym momencie zbędną kurtuazją. Owszem, sanoczanie raz sprawili "Stalowym Piernikom" psikusa i wygrali u siebie 3:2, ale w ostatnich meczach nie mieli nic do powiedzenia. W ostatnim meczu rundy zasadniczej TKH rozgromił KH 7:0 właśnie w Sanoku. O tym, że mimo niezrealizowania głównego celu na sezon 2005/06, hokeiści TKH nie spuszczają z tonu można było się przekonać w niedzielę, gdy dosłownie roznieśli rywali 9:1. Mało brakowało, a spotkanie zakończyłoby się pierwszą w sezonie dwucyfrówką. Podopieczni Jarosława Morawieckiego grają szybko, skutecznie. Nie ma złudzeń, kto powinien wygrać dzisiejszą konfrontację.

    Znacznie ciekawiej będzie w Sosnowcu, gdzie Zagłębie podejmuje Stoczniowca. Ekipa ze Śląska sprawiła sporą niespodziankę wygrywając w niedzielę w Gdańsku 6:4 i teraz to ona ma większe szanse na grę o piątą lokatę z TKH ThyssenKrupp Energostal. Czy Teddy da Costa i jego koledzy będą rywalami TKH? Z punktu widzenia atrakcyjności, ciekawsze byłyby derby Pomorza ze Stoczniowcem, ale "Stocznia", która była rewelacją pierwszych dwóch rund, wyraźnie spuściła z tonu. Młodzi chłopcy nie wytrzymali trudów sezonu i żadna w tym wina zwolnionego Miroslava Doleżalika. Kibice z Gdańska mogą naprawdę martwić się o los swych ulubieńców, bo mecze o utrzymanie rządzą się swoimi prawami.

    Małopolska żyje półfinałami play off. Podhale pokazało, że ubiegłoroczny scenariusz - gładkie 0:3 z Cracovią - nie sprawdzi się. "Szarotki" już drugi raz w niedługim czasie pokonały "Pasy". Najpierw w ostatnim meczu VI rundy, a teraz w meczu nr 2 play off. Cracovia w osobie Piotra Sarnika już wypowiada się asekuracyjne, że Podhale ma najmocniejszy atak w lidze, w razie gdyby spotkało ich niepowodzenie w rywalizacji z drużyną z Nowego Targu. Nie ma i chyba już nie będzie emocji w drugim półfinale. GKS Tychy wygrał w Oświęcimiu, potem zdemolował rywali u siebie. Dwory bez Klisiaka znaczą coraz mniej, a play off 2005/06 mogą być początkiem końca Wielkiej Unii. TKH powinien grać w ich miejsce...

    Czytaj treści premium w Gazecie Pomorskiej Plus

    Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.

    Najnowsze wiadomości

    Zobacz więcej

    Najczęściej czytane

    Wideo