Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się nie ma, co się lubi ...

Barbara Zybajło
Bobry w Śliwicach to zmora mieszkańców. Szkodniki są pod ścisłą ochroną, ale rolnicy na próżno dobijają się o zwrot pieniędzy za poczynione przez nie szkody. - Jak nie można się ich pozbyć, trzeba polubić - twierdzi wójt Jerzy Bogusławski.

     Pisaliśmy o problemach rolników, którzy nie mogą zebrać siana z łąk regularnie zalewanych przez bobry. Zimą zwierzaki nie zmniejszyły aktywności, ale oprócz rur w żeremiach nic nie da się zrobić.
     - Zwierzęta objęte są ścisłą ochroną - mówi wójt Bogusławski. - Rolnicy mają szanse na zwrot pieniędzy od wojewody, ale gmina już nie. Jak nam mostek obalą, sami musimy pokrywać szkody.
     _A nie są one wcale małe, bo przecież to działalność bobrów groziła podmyciem przejazdu kolejowego. Po zamontowaniu rur niebezpieczeństwo minęło, a w gminie twierdzą, że na wszystko trzeba patrzeć z dobrej strony
. - To może dziwić, ale Bory Tucholskie to jedno z uboższych w wodę miejsc - dodaje Bogusławski. - Kiedyś płacono gminom za "przytrzymywanie" wody, czyli za to, żeby woda za szybko z danego obszaru nie spływała. Dzięki rozlewiskom nasza gmina jest dobrze nawodniona i z tego można się cieszyć. _

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska