Poszło o ostatni pożar stodoły w Kęsowie. Komendant powiatowy Włodzimierz Dębicki zarządził szkolenia dla strażaków - ochotników. Jego zdaniem, akcja pokazała, że kęsowska OSP zapomniała, jak się gasi pożar.
Żar był taki
Strażacy są rozgoryczeni, bo komendant wytknął, że spaliła się farba na samochodzie gaśniczym i uszkodziły koguty. - Czy ja miałem inną możliwość? - pyta komendant gminny OSP Bernard Theus. Na niewielkim podwórku tak ustawił samochód gaśniczy z działkami, żeby osłonić dom. - Żar był taki, że nawet przez samochód przeszedł i szybki w drzwiach popękały - mówi. - Jednostka z Tucholi wjechała i zaraz się wycofała - dodaje naczelnik Łukasz Modrzejewski.
Dom by się spalił
- Jesteśmy tak wdzięczni, że nie da się powiedzieć - _chwalą OSP poszkodowani w pożarze Halina i Ryszard Muzolfowie. - _Dobrze, że ten samochód tak stał, bo dom by się spalił.
Tymczasem w ocenie Dębickiego, podczas akcji widoczne były błędy taktyczne. Strażacy powinni wodą z węży, a nie z działek na samochodzie osłaniać dom i pozostałe budynki. - Dopiero w czasie pożaru takie błędy można zauważyć.__Z każdego zdarzenia trzeba wziąć lekcje. Na ich przykładzie koledzy z innych jednostek będą się szkolić - dodaje.
Jakby byli pijani
Ochotnicy uważają, że komendant ich oczernił. Podczas posiedzenia zarządu powiatowego OSP miał powiedział, że byli pijani. - To czemu nie przyjechał i nie kazał nas wycofać z akcji? Ośmieszył nas na cały powiat - oburzają się. - Każdy przeszedł przeszkolenie i wie, że pod wpływem alkoholu nie może gasić.
Komendant wyjaśnia, że użył określenia "zachowywali się jakby byli pijani". Działali bowiem w pośpiechu, chaotycznie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?