Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki Pontyfikat

Redakcja
O godzinie 18.45 kardynał Pericle Felici ogłosił wybór nowego papieża: - Zwiastuję radość wielką - habemus papam!

     29 września 1978 roku tuż po godz. 5 rano siostra zakonna znalazła papieża Jana Pawła I martwego w jego sypialni. Po czterech tygodniach pontyfikatu zmarł na zawał serca.
     Zdumiony świat
     16 października 1978 roku o godzinie 18.18 z komina nad Kaplicą Sykstyńską w Watykanie uniósł się biały dym oznajmiający światu wybór nowego papieża. O godzinie 18.45, kardynał Pericle Felici ogłosił: "Zwiastuję radość wielką - habemus papam! Najdostojniejszy i najprzewielebniejszy pan Świętego Kościoła Rzymskiego, kardynał Karol Wojtyła - Jan Paweł II". Pół godziny później Karol Wojtyła w białej sutannie błogosławi po raz pierwszy Urbi et Orbi - miastu i światu. W tym samym czasie sekretarz Karola Wojtyły ks. Stanisław Dziwisz dyskretnie udaje się do Kolegium Polskiego w Rzymie, skąd zabiera jego niewielką walizeczkę i przenosi ją do Pałacu Apostolskiego. Na zawsze.
     "Przyjmuję"...
     
58-letni kardynał i metropolita Krakowa w dalekiej Polsce został 264 papieżem. Wybrano go w ósmej turze głosowania - za jego kandydaturą opowiedziało się aż 99 spośród 111 kardynałów.
     PIELGRZYMKI JANA PAWŁA II DO OJCZYZNY
     
I ICH HASŁA
     1. 1979 rok, 2-10 czerwca: Niech zstąpi Duch Twój
     2. 1983 rok, 16-13 czerwca: Pokój tobie, Polsko!
     3. 1987 rok, 8-14 czerwca: Do końca nas umiłował
     4. 1991 rok, 1-9 czerwca oraz 13-16 sierpnia: Bogu dziękujcie, ducha nie gaście
     5. 1995 rok, 20-22 maja: Czas próby polskich sumień trwa
     6. 1997 rok, 31 maja-10 czerwca: Chrystus wczoraj, dziś i na wieki
     7. 1999 rok, 5-17 czerwca: Bóg jest miłością
     8. 2002 rok, 16-19 czerwca: Bóg bogaty w miłosierdzie
     We wspomnieniach kardynała Franza Koeniga wybór papieża odbył się w ten sposób: "Przed godziną 17 sekretarz stanu Jean Villot zarządził ósmą kolejkę. Napięcie wśród zgromadzonych pod freskiem Michała Anioła "Stworzenie świata" sięgnęło szczytu. Kiedy liczba głosów oddanych na Polaka osiągnęła połowę wymaganych, Wojtyła odrzucił pióro i wyprostował się na krześle. Był czerwony na twarzy. A potem ujął głowę w dłonie... Wyglądało, że jest całkowicie oszołomiony. Potem padła ostateczna liczba głosów. Kiedy kardynał Wojtyła usłyszał, że głosowało na niego 99 kardynałów, zaczął coś szybko pisać. Potem słuchał lekko zmieszany łacińskiego zapytania kardynała Villota: "Czy zgadzasz się?" i po chwili odpowiedział, już odprężony: "W posłuszeństwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana, zawierzając Matce Chrystusa i Kościoła - świadom wszelkich trudności - przyjmuję".
     Duch zstąpił
     
Wybór polskiego kardynała był zaskoczeniem dla całego świata. Od blisko pięciu wieków na Stolicy Piotrowej zasiadł nie Włoch i w dodatku kapłan zza żelaznej kurtyny. Wybór Wojtyły był szokiem dla władz ZSRR i państw socjalistycznych, szczególnie Polski. Już niedługo okazało się, jak słuszne były obawy komunistów. Papież Polak na Stolicy Piotrowej odegrał ogromną rolę w przyspieszaniu przemian w satelickich krajach ZSRR. Zdaniem wszystkich biografów papieża, przyspieszył on przede wszystkim dojrzewanie świadomości własnej siły Polaków. A później innych narodów w Europie Wschodniej.
     Wokół świata
     
Liczba podróży zagranicznych: 104 (plus 400 wyjazdów poza granice Rzymu - we Włoszech)
     liczba odwiedzonych państw: 129
     łączny czas: około 2,5 roku
     łączna długość: 1,25 mln km
     najdłuższa pielgrzymka: na Daleki Wschód i do Oceanii (1986) - 13 dni i 6 godzin, 48 974 km
     najkrótsza pielgrzymka: San Marino (1982 - 5 godzin, 470 km
     najczęściej odwiedzane kraje: Polska (9), USA (7), Francja (6), Meksyk, Hiszpania (po 5)
     Nawet politycy o największej wyobraźni, a zresztą i sam papież, nie przewidywali, że niepodległość Polski jest realna i tak bliska. Jaką siłę musiały mieć słowa papieża, który wypowiedział prorocze zdanie podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!" Te odważne słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II w Warszawie powtarzały miliony Polaków rok później. Podczas Sierpnia 1980 roku.
     Kilka miesięcy przed ogłoszeniem stanu wojennego w Polsce Jan Paweł II wysłał do Leonida Breżniewa ostry list. Ostrzegał w nim przed zbrojną interwencją w Polsce. - Ojciec Święty - mówił prałat z kurii rzymskiej bliski papieżowi - był wtedy tak zdeterminowany, iż obawiano się, że gdyby groźba moskiewskiej inwazji miała się zmaterializować, gotów był natychmiast udać się do Ojczyzny. W okresie gorbaczowowskiej pierestrojki Jan Paweł II niezmiennie powtarzał, że ten przywódca ZSRR odegrał "pierwszorzędną rolę w doprowadzeniu do zmiany kursu historii świata".
     A kiedy na początku lat 90. narastał w Polsce pesymizm spowodowany twardymi przemianami gospodarczymi, Ojciec Święty skierował do Polaków znamienne przesłanie: "Bogu dziękujcie, ducha nie gaście!"
     Wybaczał i prosił o wybaczenie
     
Wielkość posługi Karola Wojtyły nie polegała jedynie na jego ogromnej roli politycznej w świecie. Przez lata długiego pontyfikatu, najdłuższego w XX wieku, miał odwagę, mimo oporu wielu kardynałów, przeprowadzić milenijny "rachunek sumienia" Kościoła katolickiego. Jan Paweł II poprosił o przebaczenie za akty przemocy popełniane w imieniu Kościoła i wiernych w wyprawach krzyżowych, podczas konkwisty, kontrreformacji, wobec prawosławnych i Żydów. Pisał wprost: "Kościół nie lęka się oceny własnej przeszłości i gotów jest prosić o przebaczenie za błędy i nadużycia popełnione przez jego synów i córki w ciągu wieków". Żaden z jego poprzedników nie miał odwagi tego uczynić.
     Papież natychmiast reagował na dramatyczne wydarzenia zarówno o skali globalnej, jak i lokalnej. Potrafił przeciwstawić się modom i miał odwagę narazić się największym intelektualistom globu. Przez wszystkie lata kapłaństwa konsekwentnie domagał się, by wiara nie była wyłącznie sprawą osobistą człowieka. Moralność katolicka powinna wpływać również na wszystkie sfery życia społecznego.
     Fenomen pontyfikatu Jana Pawła II polegał również na niespotykanej dotąd łatwości komunikowania się z milionami wiernych na wszystkich kontynentach. Ojciec Święty nie zaniedbywał żadnej okazji, by nauczać miliard katolików. Piątą część ludzkości.
     
Cud na placu św. Piotra
     Od blisko ćwierćwiecza największą zagadką pontyfikatu jest zamach na polskiego papieża z 13 maja 1981 roku. Tego dnia na pl. św. Piotra turecki zamachowiec Ali Agca strzelił z odległości kilku metrów do Ojca Świętego. Świat zamarł.
     Specjalnie przygotowany pocisk o dużej sile rażenia trafił w ciało papieża. Niedługo później lekarze stwierdzili, że kula w niewiarygodny, wręcz cudowny sposób ominęła najważniejsze życiowo organy. Sam papież powtarzał do końca, że ocalał cudem. Do zamachu doszło wszak w rocznicę słynnych objawień fatimskich, niemal o tej samej godzinie.
     Dokładnie rok później Jan Paweł II odbył dziękczynną pielgrzymkę do Fatimy, gdzie powiedział: "Proste zbiegi okoliczności nie istnieją w planach Bożej Opatrzności".
     O ile sprawca zamachu został natychmiast złapany, o tyle do dziś nie wiadomo, kto był zleceniodawcą. Watykan nigdy oficjalnie nie ogłosił komunikatu na ten temat. Pojawiło się wiele teorii, niekiedy fantastycznych i fałszywych, w których tropy wiodły do Turcji, Bułgarii, ZSRR a nawet do... Polski. Najwięcej jednak zwolenników ma tzw. "bułgarski ślad", wedle którego organizatorami zamachu były służby specjalne Bułgarii, a inspiratorami -ludzie z KGB.
     Zastanawiają niedawne sensacyjne doniesienia, według których w dokumentach Stasi są dowody, iż zamach został zlecony przez KGB Bułgarom. Ci z kolei mieli wynająć siatkę tureckich terrorystów. Natomiast zadaniem NRD-owskiej Stasi było zatarcie śladów wiodących do KGB. Pełna dokumentacja na ten temat znajduje się podobno w Sofii. Są to listy, w których Stasi prosi Bułgarów o pomoc w zacieraniu śladów.
     Jan Paweł II, nawet po słynnej wizycie w więzieniu u Ali Agcy, nie wypowiadał się wprost na ten temat. Wybaczył niedoszłemu zabójcy. Ale w swej ostatniej książce "Pamięć i tożsamość" pisze, że Ali Agca nie dokonał zamachu z własnej inicjatywy. Zlecił go kto inny.
     Pięć lat temu Agca został ułaskawiony i wydany Turcji. Doszło wówczas do sensacyjnego oświadczenia Turka. Według Ali Agcy sprawców zamachu należy szukać w Watykanie. Ta szokująca teoria nie wydaje się jednak prawdopodobna. I zapewne już nigdy nie dowiemy się, kto był sprawcą najbardziej dramatycznego momentu w 27-letnim pontyfikacie papieża - Polaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska