Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po kolana w błocie

Tekst i fot. Cezary Brak
Mieszkańcy ulicy Jalkowskiego nie są w stanie  dojść do samochodu bez ubierania kaloszy.
Mieszkańcy ulicy Jalkowskiego nie są w stanie dojść do samochodu bez ubierania kaloszy.
Są w Grudziądzu miejsca, gdzie mieszkańcy z niepokojem spoglądają w niebo modląc się, aby aura się nad nimi zlitowała. Jeżeli spadnie nawet niewielki deszcz, kilkanaście domów wręcz odciętych jest od świata. Dorośli nie mogą zrobić zakupów, a dzieci nie chodzą do szkoły. Na drodze do normalnego życia stoi... ich własna ulica.

     W piątkowym wydaniu "Gazety Pomorskiej" opisywaliśmy problem mieszkańców ulicy Droga Straconych. Po naszej publikacji okazało się, że w podobnej sytuacji znajdują się również inni mieszkańcy Grudziądza.
     - Nie mamy się już do kogo zwrócić, jesteście dla nas ostatnią deską ratunku - mówią mieszkańcy Tuszewa oraz Kuntersztyna. - Już kilka lat interweniujemy w Urzędzie Miejskim. Niestety, bezskutecznie - _mówią zbulwersowani.
     Płacę podatki i chcę żyć jak człowiek
     
- Nie potrafię dłużej tak żyć! - mówi nam ze łzami w oczach zdesperowany mieszkaniec ulicy Jalkowskiego. - _Nie mam jak kupić jedzenia. W mieszkaniu jest zimno, ponieważ samochód z opałem nie jest w stanie przejechać przez to straszne błoto. Płacę podatki więc chcę żyć jak człowiek! - dodaje.
     - Moje dzieci nie poszły dziś do szkoły. Niedawno wróciły z płaczem, bo ich szkolni koledzy wyśmiewali się z nich, że chodzą brudne. A to przecież nie wina naszych dzieci, że Urząd Miejski nie robi nic w sprawie poprawy nawierzchni dróg - opowiada z żalem mieszkanka ulicy Skrajnej.
     - Do samochodu chodzę w kaloszach - dodaje mieszkaniec ulicy Jesiennej. - Kiedy pada deszcz, zalewa nam piwnice. Nasze dzieci nie wychodzą z domu, a sami mamy problem z zakupem żywności - dodaje. Codziennie kilka razy trzeba myć buty, samochody, szorować podłogi w domu. Dlaczego muszą tak żyć?
     Od kilku już lat w Urzędzie Miejskim o naprawę drogi proszą również mieszkańcy ulicy Oliwskiej. - Przestajemy już wierzyć, że w gmachu przy ul. Ratuszowej ktokolwiek pamięta o mieszkańcach Grudziądza - mówi właścicielka domu w Tarpnie.
     Pan prezydent ściąga ze Świecia ciężki sprzęt w postaci koparek oraz spychaczy. - Te "starania" pana Wiśniewskiego nic nie dają! Nie o to chodzi, aby firma ze Świecia równała nam co roku drogę, zarabiając przy tym niemałe pieniądze. Chcemy mieć chodniki, po których nasze dzieci nie ubłocone po kolana dojdą do szkoły oraz ulicę, po której, jak ludzie, dojedziemy do sklepów po żywność. Jesteśmy wykończeni! Dłużej tak się po prostu nie da żyć! - mówi zrozpaczona mieszkanka Tuszewa.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska