Zdegradowanemu Sejmowi ktoś taki, kto nie boi się mieć własnego zdania, a jednocześnie nie jest mocno partyjnie uwiązany, jest po prostu potrzebny. I wydawać by się mogło, że wszyscy powinni być zadowoleni.
Tymczasem otrzymaliśmy pokaz politycznego pieniactwa i hipokryzji. przyznawano, że minister Cimoszewicz mało do SLD pasuje, ale przecież nikt z Sojuszu nie ma dziś moralnego prawa sprawować żadnej funkcji, mówił na przykład przedstawiciel partii, której innego przedstawiciela Cimoszewicz, jeszcze jako premier, pogonił z rządu za sprawę mocno aferalną. Zdanie o braku prawa moralnego zabrzmiało wyjątkowo nieprzyzwoicie, ale przedstawiciel partii jakoś tej nieprzyzwoitości zdawał się nie dostrzegać. prostu stanął w szeregu Katonów osądzających, choć jego ugrupowanie łasną przeszłość sądzi mało chętnie.
Inny przedstawiciel dużej partii mówił o honorze. Oto jest tyle ważnych spraw w polityce zagranicznej, że honor powinien Cimoszewiczowi nakazać trwać na stanowisku ministra. Trwać i oczywiście naprawiać błędy, które w polityce zagranicznej popełnił ów partyjny miłośnik honoru, gdy walczył z projektem europejskiego traktatu konstytucyjnego. Jeszcze inni bali się, że Cimoszewicz z marszałka od razu pomknie do prezydentury, a tu przecież kandydatów z małymi szansami jest bez liku. Tłok wielki i jeszcze jeden konkurent miałby przybyć? Jeszcze inni twierdzili, że kandydat w MSZ otoczył się agentami i oni nie pozwolą na przesiedlenie agentów do Sejmu.
Po prostu ręce opadają. Co argument to bardziej kompromitujący tych, którzy go wygłaszali. Na dodatek z pełną powagą, jakby nie zdając sobie sprawy z tego jak bardzo byli śmieszni. Doszło do tego, że opozycja wolałaby marszałka Zycha oczywiście w przekonaniu, że będzie jej bardziej powolny. I tak Zych w oczach opozycji zyskał osobowość, której Cimoszewiczowi odmówiono! Oczywiście można byłoby się z tej ogólnej konfuzji pośmiać - kandydatura Cimoszewicza niewątpliwie wpędziła opozycję w konfuzję, gdyż trzeba się było mocno nagimnastykować, by jakieś poważniejsze działa wytoczyć - gdyby nie to, że raz jeszcze okazało się, iż jakiekolwiek porozumienia, nawet w sprawie wydawałoby się oczywistej, nie są w Polsce możliwe, ponieważ wszystko jest grą i walką. Tak bardzo bezwzględną, że nawet tych zalet, o których mówi się po cichu, publicznie odmawia się kandydatowi, jeżeli tylko cel polityczny podpowiada, żeby jednak próbować bić się, a raczej bić każdego z innego politycznego obozu.
Wprawdzie nie bardzo wiadomo, jaki cel polityczny mogła osiągnąć opozycja poniewierając Cimoszewiczem, ale na wszelki wypadek poniewierała. Jeżeli był to strach, że on jeden odbuduje notowania SLD, z którym się zresztą raczej mało utożsamia, to znaczy, że opozycja, która już przecież świętuje przejęcie władzy, czuje się mało pewnie. Jeżeli poniewierała dla zasady, że każdym z SLD poniewierać trzeba, to robiła niemądrze. Opinia publiczna wysłała już niejeden sygnał, że nie oczekuje ciągłych awantur, że w polityce wcale nie ceni nadmiernej kłótliwości i nieustannego pieniactwa. Że chce w polityce więcej rozsądku, umiaru i współpracy. Ta wiedza słabo jednak dociera do polityków, którzy bez głośnego konfliktu tygodnia przeżyć nie potrafią.
Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA