Ludzie mówią

     n Po przeczytaniu artykułu "Żona na wycieczce" nie rozumiem jednego: jeśli w autokarze były wolne miejsca, to dlaczego nie zaproponowano wyjazdu do Zielonej Szkoły dzieciom z innych szkół w gminie. Aż wierzyć się nie chce, że spośród tysiąca siedmiuset uczniów ze szkół w gminie Lipno, nie dało się skompletować uczestników i dopiero żona wójta uratowała wyprawę.
     n Szczerze rozbawiła mnie informacja, że Starostwo Powiatowe w Lipnie być może dostanie nagrodę, gdyż zgłosiło swój akces do konkursu. Na takiej samej zasadzie ja być może wygram w totolotka, gdyż wypełniłem i wysłałem kupon. Jeśli Starostwo chce się chwalić, to niech się chwali nagrodami zdobytymi, a nie możliwymi do zdobycia.
     n Prowadzę działalność gospodarczą. Zależało mi na legalizacji miary. Niestety, nie wiedziałem, gdzie można to zrobić. Zwróciłem się o pomoc do Urzędu Miar. Odpowiedzi nie uzyskałem. Dowiedziałem się tylko, że Urząd Miar jest od kontrolowania. A ja jak nie wiedziałem, gdzie legalizować, tak nie wiem.
     n Doprawdy brakuje mi już cierpliwości, żeby dodzwonić się do Telekomunikacji Polskiej. Mam zastrzeżenia do wystawionego rachunku. Telefonuję zarówno pod numer podany na rachunku, jak i na infolinię. Ręka mnie zabolała od wystukiwania numerów, a sprawy nie załatwiłem.
     n Dziękuję za artykuł "Urzędnik przy tablicy". Problem, który został w nim poruszony dotyczy jednak nie tylko powiatu lipnowskiego. W gminach jest jeszcze gorzej. W mojej gminie, co prawda, wójt nie dorabia, ale pozwala na dodatkowe zatrudnienie podległym pracownikom. A przecież, gdy jest tak duże bezrobocie, etaty nie powinny być zajmowane przez tych, którzy pracę już mają.
     n
     Nie wszystkie opinie Czytelników są zgodne ze stanowiskiem redakcji.