Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interesy naczelnika ZUS-u. Rzeczniczka nic nie wiedziała

Maciej Czerniak
P. za wyłudzenia od bydgoskiego szpitala grozi nawet 8 lat więzienia. Były szef NFZ-u w Bydgoszczy mówi, że jest niewinny.
P. za wyłudzenia od bydgoskiego szpitala grozi nawet 8 lat więzienia. Były szef NFZ-u w Bydgoszczy mówi, że jest niewinny. Dariusz Bloch
Tomasz P., były naczelnik w ZUS i szef regionalnego NFZ w sądzie. Jest oskarżony o wyłudzenie 42 tys. zł od bydgoskiego szpitala.

W procesie Tomasza P., byłego szefa oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy składała wyjaśnienia Alina Szałkowska, rzeczniczka bydgoskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Sprawa P. dotyczy lat 2008-2010, kiedy P. pełnił jeszcze funkcję naczelnika wydziału obsługi klienta w ZUS.

Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.

Rzecznik prasowy ubezpieczalni stwierdziła przed sądem, że nic nie wiedziała o szkoleniach, które P. miał rzekomo odpłatnie prowadzić w Szpitalu Miejskim w Bydgoszczy.

Dlaczego to jest ważne? Tomasz P. w lipcu ubiegłego roku odszedł ze stanowiska dyrektora (był nim od 2011 roku) NFZ w Bydgoszczy. Jego odejście było związane z prokuratorskimi zarzutami dotyczącymi wyłudzeń około 42 tys. zł z kasy Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy. Zawiadomienie w tej sprawie do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe złożyła dyrektor lecznicy, Anna Lewandowska. Śledczy analizując faktury, które szpital wystawiał przed 2010 rokiem na przedsiębiorstwo Tomasza P. o nazwie MTS Firma Doradczo-Szkoleniowa dopatrzyli się znamion przestępstwa.
.
Schemat działania był - w opinii śledczych - zawsze podobny. P. osobiście, albo posyłając do lecznicy swoich pracowników (podwładnych z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych) prowadził szkolenia w bydgoskim szpitalu. Pracownicy podlegający P. wykonywali te zadania w ramach swoich obowiązków służbowych. Następnie P. przedstawiał w szpitalu rachunki za przeprowadzone szkolenia.

Problem w tym, że w świetle prawa za jakiekolwiek szkolenia prowadzone przez ekspertów z ZUS-u lecznica nie musiała płacić... ani grosza.
To samo potwierdziła zeznająca w sądzie Alina Szałkowska, rzeczniczka ubezpieczalni. Stwierdziła, że do tej pory ZUS prowadzi nieodpłatne szkolenia dla pracowników szpitala. A w czasie, w którym - jak przekonują śledczy - dochodziło do wyłudzeń, nie otrzymała ze szpitala żadnego pisma, wniosku, ani informacji o usługach świadczonych odpłatnie przez ZUS.

Na ławie oskarżonych obok Tomasza P. znalazła się również Anna Z., była główna księgowa bydgoskiej lecznicy. To ona miała - w opinii prokuratury - pomagać w wyprowadzaniu pieniędzy ze szpitala na konto firmy naczelnika ZUS-u.

Sam P. konsekwentnie broni się twierdząc, że jest niewinny. Na początku procesu, który rozpoczął się w lutym tego roku wyjaśniał, że udzielając porad pracownikom szpitala, między innymi w zakresie obsługi odprowadzania składek pracowniczych do ubezpieczalni, pomagał lecznicy.

Sędzia Anna Dębska-Pucińska na wniosek obrońców P. zakazała dziennikarzom cytowania wypowiedzi świadków w procesie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Interesy naczelnika ZUS-u. Rzeczniczka nic nie wiedziała - Gazeta Pomorska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska