Artego Bydgoszcz kontra Wisła Kraków. Dla kogo tytuł?

Po raz pierwszy bydgoskie koszykarki są w stanie dokonać tego, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe. Zdobyć swój pierwszy tytuł mistrza Polski i pozbawić go Wisłę, która marzy o pięknym jubileuszu - 25. złotym krążku MP w swojej bogatej historii.

Artego pewne swego

Artego zna swoją wartość. Trener Tomasz Herkt zapewnia: - Liczę, że Artego zdobędzie tytuł mistrza Polski i mam ku temu wiele przesłanek. Mój zespół jest w optymalnej dyspozycji psycho-fizycznej. Nie będziemy się już zasłaniać tym, że Wisła jest mistrzem, euroligowcem. Dziewczyny mają świadomość własnej wartości i z takim nastawieniem wyjdą na każdy mecz. Nadarza się wielka szansa na złoty medal i chcą ją wykorzystać.

Bydgoszczanki - rzeczywiście - wydają się być lekkim faworytem tego finału. Wygrały bowiem 10 z 11 spotkań w 2. rundzie, zmiotły w play off Zagłębie i MKS, o kilka dni dłużej mogły przygotowywać się do batalii z Wisłą, są żądne sukcesu. Mają za sobą przewagę parkietu, fantastyczną publiczność. Ale także wąski skład, bo trener Herkt właściwie gra "7 "zawodniczek. Z drugiej strony ta ekipa jest mocna, zgrana, świetnie dysponowana w obronie, którą wygrywa mecze nawet wtedy, gdy nie idzie w ataku.

Wąski skład Wisły

A Wisła? Krakowski klub nie ma już, przede wszystkim, takiego budżetu, jaki miał w ostatnich latach. Wtedy mógł płacić krocie 10-12 równym zawodniczkom, wśród których były takie gwiazdy jak Charles, Quigley, Vandersloot czy Lavender. Do tego w tym sezonie grał w Eurolidze, ma kłopoty z kontuzjami i krótszą ławkę. Z tego powodu w finałach zabraknie Zohnovej i Misiuk. Trener Jose Hernandez również gra "7 ", a że po kontuzji nie może się jakoś odnaleźć znana z gry w Artego Szott-Hejmej, praktycznie "6 ". To wyrównuje szanse.

Przy porównywalnych składach na niekorzyść wiślaczek przemawia jednak cięższy (niż miało Artego z Zagłębiem) bój w 1. rundzie play off z Energą Toruń i dramatyczny, 5-meczowy półfinał ze Ślęzą Wrocław.

Wygrały niezasłużenie?

W Krakowie mają świadomość, że kolejne złoto wcale nie jest pewne. Honorowy prezes Ludwik Miętta-Mikołajewicz wierzy w obronę złota, ale podkreśla też: - Bydgoszczanki w razie walki do piątego spotkania mają przewagę własnego parkietu. Także dwa pierwsze pojedynki odbędą się w ich hali. Mam jednak nadzieję, że nasz zespół potrafi się znowu tak zmobilizować, jak przeciwko Ślęzie.

Prezes Piotr Dunin-Suligostowski ostrożniej dobierał słowa: - Zatrzymaliśmy Ślęzę obroną, na 44 punktach, co jest wielkim wyczynem. Ale dziewczyny cały półfinał okupiły dużą utratą sił. Do tego dochodzą kontuzje i 16 meczów euroligowych w nogach więcej. Mimo to będziemy walczyć o kolejne mistrzostwo Polski.

Potem jednak wbił lekką szpilkę w bydgoski zespół. - Artego wygrało rundę zasadniczą, lecz wcale nie uważam, że na to zasłużyło. My graliśmy równiej przez cały sezon, w międzyczasie w Eurolidze, i zdarzył się nam jeden, jedyny słabszy mecz, który przesądził, że zajęliśmy tylko drugą lokatę. To niekorzystny układ w play off, bo bydgoszczanki mają przewagę parkietu, ale sport lubi niespodzianki, więc my postaramy się sprawić taką niespodziankę.

To tylko słowa. Wszystko i tak zweryfikuje parkiet. Niech wygra lepszy!