Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojsko. Żołnierskie wigilie na misjach

Oprac. (Lau.)
Rodzina starszego szeregowego Łukasza Matusa: tata Wojciech, żona Małgorzata i siostra Ewelina
Rodzina starszego szeregowego Łukasza Matusa: tata Wojciech, żona Małgorzata i siostra Ewelina Fot. kpt. Paweł Wąsowicz
Łukasz w Afganistanie wypatrywał na ekranie Małgosi, a ona w Warszawie, wśród wielu mundurowych szukała na telebimie męża. W połowie koncertu starszy szeregowy Łukasz Matus z Bydgoszczy musiał już wsiąść do samochodu-cysterny i ruszyć w trasę.

Już po raz kolejny Ministerstwo Obrony narodowej zorganizowało koncert świąteczny dla rodzin żołnierzy służących obecnie w Afganistanie. W Sali Koncertowej Klubu Wojskowej Akademii Technicznej spotkały się nie tylko bliscy żołnierzy z jednostek na terenie całego kraju, także z 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej w Bydgoszczy. Stąd na koncert pojechała Małgorzata Matus, żona starszego szeregowego Łukasza Matusa, jego siostra Ewelina i tata Wojciech.

Trudny czas nie tylko w święta

- Niestety, ani ja nie dostrzegłam męża, ani on mnie - relacjonuje "Pomorskiej" Małgorzata Matus. - Nie był też na całej uroczystości, bo miał służbę.

Na tatę czeka też czteroletnia córeczka Amelia. - Bardzo tęskni, czeka i pyta o tatę, choć wie, że Łukasz jest w pracy - dodaje Małgorzata Matus. Dla pani Małgorzaty będą to pierwsze święta, podczas których męża nie będzie z rodziną. - Pewnie, że będzie ciężko. Martwię się, tęsknię, zastanawiam się, co Łukasz robi. Oczywiście mamy kontakt telefoniczny. Panowie z Brygady Logistycznej, którzy towarzyszyli nam podczas koncertu, uspokajali, że na misji nie jest tak źle. Opowiadali o swoich wyjazdach. A sam koncert nie był drętwy i bardzo przydało się takie spotkanie przed świętami.

- Pani Małgorzata jest bardzo dzielna, wspiera ja rodzina - mówi kapitan Paweł Wąsowicz, rzecznik prasowy 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej. - Cała rodzina czeka na szczęśliwy powrót Łukasza do domu, a my czekamy na wszystkich 107 naszych żołnierzy, którzy pełnią służbę w Afganistanie.

Po koncercie, podczas którego zaprezentował się m.on. Zespół Artystyczny Wojska Polskiego, chór, balet i orkiestra, wszyscy dzielili się opłatkiem. Życzenia składał m.in. Bogdan Klich, minister obrony narodowej, władze wojskowe i kościelne.

Pierogi z kapustą i grzybami

Wigilia i święta Bożego Narodzenia dla polskich żołnierzy na misjach zawsze jest trudnym momentem. Tęsknota za rodziną i krajem jest duża i trudno ją czymś zastąpić. Na misjach wojskowych o choć odrobinę świątecznej atmosfery w tym szczególnym dniu dbają oficerowie żywnościowi i kucharze. Major Krzysztof Kowal z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w 2007 roku był oficerem żywnościowym w Libanie. Czterystu polskich żołnierzy z dwóch baz w Naqourze i Tybninie dostało pięć tysięcy pierogów z kapustą i z grzybami, ulepionych przez kucharzy, a na żołnierskim stole znalazło się dwanaście potraw - choć bez tradycyjnego karpia. Nie trafi on również na wieczerzę wigilijną do polskich żołnierzy na misjach w Afganistanie, Czadzie, Bośni i Kosowie. Misja w Czadzie jest właśnie wygaszana, a pod koniec grudnia nie będzie tam już żadnego polskiego kucharza. Żołnierze zjedzą zupy w proszku, ryby w słoikach i gotowe posiłki z puszek.

- Choć nasi misjonarze nie skosztują w tym roku smażonego karpia, to zjedzą ryby opiekane w zalewie i śledzie w occie - informuje ppłk Andrzej Lis, rzecznik prasowy IWSZ w Bydgoszczy. - Nie zabraknie pierogów z kapusta i grzybami oraz barszczu z uszkami, a także suchych kiełbas, szynek, ciast i owoców. W sumie do czterech kontyngentów zostanie wysłanych 68 różnych produktów i półproduktów żywnościowych. To kilkanaście ton żywności wartej ponad pół miliona złotych

Łzy nad opłatkiem

Starszy chorąży Jacek Grzelak z 1 Brygady Logistycznej podkreśla, że nawet kawałek polskiej kiełbasy i miska pierogów podnoszą morale na misji, a sierżant Tomasz Chojnacki z Inspektoratu Wsparcia dodaje, że ważna jest postawa dowódcy. W 2008 roku w Afganistanie nie było żołnierza, który podczas łamania się opłatkiem nie uroniłby łzy. To wieczór, podczas którego najbliższą rodziną są koledzy z misji.

A ten wigilijny wieczór nie wszyscy mogą spędzić przy wojskowym stole. Starszy szeregowy Robert Brandt, radiotelegrafista i kierowca z 10 Brygady Logistycznej trzykrotnie spędzał Boże Narodzenie na misjach w Macedonii, Libanie i Iraku. W Iraku nawet nie mógł posmakować specjałów przygotowanych przez kucharzy, gdyż ochrania właśnie bramę wjazdową do bazy.

- Choć w 2004 roku w Iraku nie było żadnej kobiety, to patrząc na przygotowania do Bożego Narodzenia wszędzie wyczuwało się kobiecą rękę. Inwencja żołnierzy w ustrajaniu wszystkich pomieszczeń przechodziła wszelkie oczekiwania - wspomina kapitan Paweł Wąsowicz, rzecznik prasowy 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej w Bydgoszczy. - Święta to szczególny czas, myśli wszystkich żołnierzy krążą wokół rodzin i kraju. Każdy element, każda ozdoba choinkowa, potrawa na stole przybliża atmosferę zapamiętaną z domu. I choć byliśmy tysiące kilometrów od rodzin, to czuliśmy się bliżej kraju. Jeśli ktoś akurat miał służbę i nie mógł usiąść przy wspólnym stole, to dowódca dochodził z życzeniami na posterunki. Jedni mieli łzy w oczach, inni wychodzili, by przeżyć tę chwilę w odosobnieniu, inni jeszcze zdawało się, że przechodzą to lekko, ale na pewno każdy jakoś przeżywał ten czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska