MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy w "uchodźczej matni" i nie wiemy, jak z niej wybrnąć

Rozmawiał Roman Laudański
Dr Wojciech Szymborski:
Dr Wojciech Szymborski: nadesłane
Rozmowa z dr. Wojciechem Szymborskim, arabistą z Wydz. Zarządzania UTP w Bydgoszczy

Jak rozwiązać problem uchodźców? Tylko działaniami na miejscu, w Europie, czy też skutecznymi działaniami w krajach, z których oni uciekli?
Nie jesteśmy w stanie zatrzymać kolejnych rzesz uchodźców (jakkolwiek byśmy ich nie nazwali), a tym bardziej sprawić, że wrócą do swoich krajów. Mówienie o rozwiązaniu problemów na miejscu, czyli w Syrii czy Libii jest obecnie po prostu mrzonką, gdyż tamtejsze realia wymagają zgodnego i długofalowego współdziałania państw regionu oraz mocarstw zewnętrznych. Na to nie ma jednak obecnie dostatecznej determinacji, a poza tym wiele sił na Bliskim Wschodzie traktuje trwający exodus, jako swoisty wentyl bezpieczeństwa. Jesteśmy w swoistej "uchodźczej matni", z której - póki co - nie wiemy jak wybrnąć.

Czytaj: - Ucieczka z Syrii równa się życie. Tylko tyle i aż tyle. Więc uciekają

Jak w tej sytuacji powinna zachować się Polska?
Powinniśmy pamiętać, że jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i w związku z tym obowiązują nas elementarne zasady solidarności. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z największym kryzysem w dotychczasowej historii tej organizacji, mogącym uruchomić proces jej rozpadu. Dużym błędem jest podejście do problemu uchodźców na zasadzie "nie, bo nie", on nas nie obchodzi, nie my wywołaliśmy całą bliskowschodnią awanturę, niech wszystkim zajmą się bogate państwa Unii.

Nie możemy dążyć do samoizolacji lub zadowalać się faktem, że nasze stanowisko jest podzielane przez znaczną część państw Europy Środkowej. Nowy prezydent oraz opozycja często podkreślają konieczność wzmocnienia naszej pozycji w Unii i wydaje się, że obecna sytuacja bardzo temu sprzyja. Nic w historii nie pozwalało państwom na wzmocnienie swojej pozycji lepiej niż wojny i kryzysy.

Czy powinniśmy zatem zgodzić się na narzucenie nam przez Komisję Europejską określonej "kwoty" uchodźców?
Oczywiście, że nie. Powinniśmy natomiast powiedzieć "tak, ale" i to "ale" musi wynikać z rzetelnej oceny naszych możliwości oraz potencjalnych skutków. Nasz udział niekoniecznie musi sprowadzać się do przyjęcia kilkunastu tysięcy uchodźców, ale np. do udziału w specjalnym funduszu pomocowym dla państw najbardziej obciążonych. Nie demonizujmy problemu, nie jesteśmy dla uchodźców "ziemią obiecaną".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska