Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak było we wrześniu 1939 roku w Inowrocławiu. Ostatnie dni naszej wolności. Inowrocław na progu okupacji

Piotr [email protected]
ze zbiorów autora
3-4 września 1939 roku. Trzeci i czwarty dzień wojny. Wtedy były to upalna niedziela i równie gorący poniedziałek.

Wśród inowrocławian narastała panika i powszechne przekonanie, że dopiero linia Wisły powstrzyma marsz Wehrmachtu. Coraz liczniejsze grupy mieszkańców opuszczały zatem pospiesznie Inowrocław. Furmanki i wozy kierowały się szosą na Kruszwicę i Radziejów, nie brakło pieszych, którzy najczęściej wybierali drogę na Pieranie i dalej na Włocławek, Kutno i Warszawę.

Pierwsze ofiary

Syreny alarmowe wyły nad miastem już od 2 września. Słychać było dalekie detonacje bomb. Wkrótce do szpitala furmankami zwieziono rannych z Janikowa, gdzie celem ataku Luftwaffe była tamtejsza cukrownia. Na stację wjechał pierwszy pociąg ewakuacyjny z Poznania, a uchodźców kierowano do Sokolni, Parku Miejskiego (teatru) i ochronki kościoła Matki Boskiej. W kuchniach polowych członkinie Przysposobienia Kobiet do Obrony Kraju gotowały jedzenie dla przybyszów.

Uczucie zagrożenia wzmagały rozsiewane pogłoski, że Inowrocław ma być silnym punktem obrony. Ruchy wojska zdawały się to potwierdzać: tory kolejowe na Toruń i Park Solankowy na krótki czas obsadziły oddziały 18 i 37 pułku piechoty. Po wielokroć ogłaszano alarm lotniczy. Ogień do przelatujących niemieckich samolotów z rzadka otwierała artyleria przeciwlotnicza, której działa ustawiono na obrzeżach Solanek i przy stadionie.

W niedzielne przedpołudnie po raz pierwszy na miasto spadły bomby. W nalocie śmierć poniosło 11 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Luftwaffe atakowało dworzec kolejowy, gazownię i pobliskie koszary; bomby spadły także na domy przy sąsiednich ulicach.

Straż Obywatelska

4 września, wieczorem na Rynku gęstniał tłum, do którego ze słowami otuchy zwrócili się księża proboszczowie: Bolesław Jaśkowski z fary i Stanisław Kubski z kościoła Matki Boskiej. Na wieść, że zanikają struktury władzy, poważni obywatele na czele z 81-letnim byłym prezydentem dr. Józefem Krzymińskim przystąpili do tworzenia Straży Obywatelskiej. Na komendanta wybrany został Konstanty Lipiński, dawny naczelnik Straży Pożarnej. Sformowano patrole, głównie złożone z hallerczyków i instruktorów harcerstwa. Członkowie straży na ramiona założyli biało-czerwone opaski, niektórzy byli uzbrojeni w karabiny.

Już padła Bydgoszcz

W mieście czynne były piekarnie, pracowały też kolonialki. W poniedziałek wieczorem, po dwudziestej, koszary przy ul. Dworcowej opuściła ostatnia grupa rezerwistów. Nie dla wszystkich starczyło mundurów, tylko część miała broń. Powszechny smutek wywołał komunikat w radiu, że do Bydgoszczy wkroczył Wehrmacht.

Starosta wyrzyski Ludwik Muzyczka, który 5 września objął na krótko władzę nad administracją, wieczorem opuścił miasto. Ruch na ulicach w centrum był coraz mniejszy. Narastała panika i uczucie zagrożenia. Uaktywniły się grupki dywersantów, dochodziło do przypadków samosądu. Ci, którzy zdecydowali się opuścić miasto, już to uczynili. Ci, którzy postanowili zostać, z trwogą oczekiwali, co przyniosą najbliższe godziny i dni…

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska