W przedszkolu i szkole ma uczyć tylko belfer-magister

Obecnie nauczyciele w przedszkolach i klasach I-III nie muszą mieć ukończonych studiów wyższych magisterskich. Wystarczy, jeśli legitymują się studiami I stopnia (licencjackimi). Można też pracować z dziećmi mając ukończone studium wychowania przedszkolnego. Konieczne jest natomiast przygotowanie pedagogiczne.

- W województwie kujawsko-pomorskim w przedszkolach mamy 592 nauczycieli bez wykształcenia magisterskiego z przygotowaniem pedagogicznym - wylicza Janusz Bazelak z Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. - W szkołach podstawowych takich osób jest 542. Dla porównania, liczba wszystkich nauczycieli w przedszkolach i SP w województwie wynosi odpowiednio 3894 i 9420.

Przeczytaj także: Belfer Roku 2014/2015. Rozdaliśmy nagrody laureatom plebiscytu [wideo, zdjęcia]

wykształcenie nauczycieli | Create infographics

MEN chce, aby nauczyciele bez magistra uzupełnili swoje wykształcenie najpóźniej do końca sierpnia 2020 roku. Napisała o tym "Rzeczpospolita". O wprowadzenie takiego przepisu wnioskowały uczelnie wyższe. Argumentowały, że nie ma powodu, aby z małymi dziećmi pracowali gorzej wykształceni nauczyciele.

Obowiązek zrobienia "magisterki" miałby dotyczyć zarówno osób nowo przyjmowanych do pracy, jak i już pracujących. - I to jest moim zdaniem niesprawiedliwe - mówi Jolanta Wenderlich, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 4 w Lipnie. - W przypadku osób pracujących od wielu lat, istotne jest doświadczenie. Tacy nauczyciele wiedzą, jak należy prowadzić zajęcia z dziećmi, znakomicie sobie radzą i zdobycie tytułu magistra nic tu nie zmieni. Poza tym są to osoby, które niedługo przejdą na emeryturę, toteż uzupełnianie wykształcenia w ich przypadku nie miałoby sensu.

- Aby prowadzić zajęcia w przedszkolu, wystarczające jest wykształcenie wyższe zawodowe, czyli na poziomie licencjata - dodaje Halina Jankowska, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 4 w Toruniu. - Nasi nauczyciele cały czas się dokształcają. Większość uzupełniła wykształcenie pod koniec lat 90. Ponieważ od września wszystkie pięciolatki będą objęte obowiązkową nauką języka angielskiego, nasze nauczycielki realizują studia podyplomowe w tym kierunku. Dzięki temu będą mogły prowadzić zajęcia z dziećmi.

Czy wprowadzenie nowych przepisów byłoby lekarstwem na niż demograficzny? Uczelnie nie ukrywają, że od kilku lat liczba studentów sukcesywnie spada. Według prognoz będzie tak nadal.

Szacuje się, że najmniej żaków znajdzie się na uczelniach w roku 2020. Znacząco zmniejszy się bowiem grupa osób w wieku od 19 do 24 lat. Oznacza to, że liczba potencjalnych studentów spadnie wówczas o jedną trzecią w porównaniu z rokiem 2010 (wg raportu Instytutu Socratesa na temat wpływu zmian demograficznych na szkolnictwo wyższe do 2020 roku).

- Odnotowujemy spadek liczby studentów, wynikający z niżu demograficznego, ale nie jest on drastyczny - mówi Małgorzata Jendryczka, rzecznik Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Pedagogika ogólna oraz pedagogika wczesnoszkolna nadal cieszą się popularnością, choć mamy na tych kierunkach jeszcze wolne miejsca. Nie można więc powiedzieć, że sytuacja jest trudna. Trwa też nabór na studia magisterskie uzupełniające, również na pedagogice.