Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iga Baumgart: - Zakładam zawsze te same skarpetki. Piorę je oczywiście po każdym starcie

Redakcja
O świetnych wynikach w tym sezonie, szansach polskiej sztafety na 4x400 metrów na medal w Pekinie, operacjach i talizmanach, prosto ze stolicy Chin z Igą Baumgart, bydgoszczanką, reprezentantką kraju na 400 metrów, rozmawiają Paweł Skraba i Tomasz Więcławski

W tym sezonie biegasz nieco ponad 52 sekundy na 400 metrów. Stawiasz sobie jakiś konkretny cel przed startem w Pekinie?
Nie. Chciałabym wykręcić jak najlepszy rezultat. Może uda się poprawić rekord życiowy. Koledzy z reprezentacji, którzy już startowali, mówią, że bieżnia jest bardzo szybka. Trzeba to wykorzystać. Na co to starczy? Zobaczymy.

Biegi na mistrzostwach rządzą się swoimi prawami. Eliminacje są często bardzo trudne, jest wiele serii. Rozlosowanie torów będzie także miało niebagatelne znaczenie.
Z pewnością tor środkowy sprzyja lepszemu bieganiu. Dla mnie nie ma to jednak większego znaczenia. Mój wynik z tego roku nie jest czołowym na listach światowych, więc będę miała jeden z pierwszych lub ostatnich torów. Na te w centrum nie mam szans.

Zobacz: Mistrzostwa świata w lekkoatletyce. Marcin Lewandowski nie awansował do finału biegu na 800 metrów

Po treningach widzisz, że jest szansa na złamanie 52 sekund. To byłby spory sukces.
Zdecydowanie. Obojętnie czy byłoby to 51,99 czy szybciej, to byłoby super. Nie tylko nogi, ale i głowa muszą na to zapracować.

Zmieniłaś coś w treningu przed mistrzostwami świata?
Robimy więcej siły i pokonuje na treningach dłuższe dystanse. Ale przede wszystkim jestem po operacji dwóch kolan i tu miałam sporo do nadgonienia. W końcu po perypetiach ze zdrowiem mogłam zrealizować cały założony trening.

Polska sztafeta żeńska na 4x400 metrów to chyba ten zespół, na który najbardziej liczymy w stolicy Chin.
Faktycznie, jesteśmy w tym momencie wszystkie bardzo równe. Możliwe, że tworzymy najmocniejszą polską sztafetę, ale nie zapeszajmy. Zobaczymy, co będzie. Walczymy o wejście do finału. A potem zobaczymy.
Znany jest już układ naszej sztafety?
Przypuszczam, że po biegach indywidualnych trener będzie mógł powiedzieć coś więcej. Zobaczymy jak wypadnę ja, Małgosia Hołub i Patrycja Wyciszkiewicz i czy przed eliminacjami w sztafecie potrzebne będą korekty w składzie. Jest Joasia Linkiewicz, płotkarka, która może nam pomóc w sztafecie. Teoretycznie też Joasia Jóźwik, która pokazała, że jest bardzo szybka w tym roku, może do nas dołączyć. Nic jednak jeszcze nie wiemy.

Obóz aklimatyzacyjny w Japonii dużo dał?
Szczególnie jeżeli chodzi o przesunięcie czasowe, bo to była najważniejsza kwestia. Wielkich cudów już tam nie robiliśmy. Trenowaliśmy raz dziennie. Na ciężką pracę był czas wcześniej. Aklimatyzacja była potrzebna.

Masz jakieś swoje rytuały przed startem?
Sportowcy są dość przesądni. Najpierw zakładają prawego, a potem lewego buta lub odwrotnie. Ja też mam takie zwyczaje, ale nie są jakieś spektakularne. Żadne dziwactwa. Kiedyś słuchałam muzyki przed startami, ale teraz tego nie robię. W sumie nie wiem nawet czemu.

Niektóre dziewczyny z naszej reprezentacji mówią, że warto mieć startując coś pożyczonego na sobie albo że są przywiązane do którejś części garderoby. Też tak masz?
Zakładam zawsze te same skarpetki. Piorę je oczywiście po każdym starcie (śmiech). Pasują mi doskonale do kolców, ale ubrania zazwyczaj zakładam podobne.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska