Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kogo się (nie) boi Krzysztof Gawkowski

Maciej Myga
rzysztof Gawkowski, jeszcze w czasach, kiedy Sojusz nie bał się krytyki. Tutaj razem z Grzegorzem Napieralskim. Napieralski odszedł z partii w czerwcu, wcześniej zawieszono go właśnie za krytykowanie funkcjonowania partii, choć później karę złagodzono.
rzysztof Gawkowski, jeszcze w czasach, kiedy Sojusz nie bał się krytyki. Tutaj razem z Grzegorzem Napieralskim. Napieralski odszedł z partii w czerwcu, wcześniej zawieszono go właśnie za krytykowanie funkcjonowania partii, choć później karę złagodzono. DARIUSZ GDESZ
- Bydgoszcz nie może być ofiarą rozgrywek partyjnych - mówi Jan Szopiński, szef bydgoskiego SLD. Mowa o Romanie Jasiakiewiczu.

Nie milkną echa decyzji SLD o wykreśleniu z list kandydatów do Sejmu Romana Jasiakiewicza, byłego prezydenta, przewodniczącego rady miejskiej, a obecnie radnego sejmiku (z listy SLD).

Przypomnijmy, że na liście, która początkowo zawierała osiem nazwisk, łącznie z Jasiakiewiczem, "jedynką" jest Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD z Warszawy. Na pytanie, dlaczego wykreślono z niej Jasiakiewicza po raz kolejny wymijająco odpowiada Krystian Łuczak, przewodniczący rady wojewódzkiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej, choć nieoficjalnie wiadomo, że to on podjął decyzję o wykolegowaniu bydgoskiego działacza. Łuczak wskazuje jedynie, że byłemu prezydentowi Bydgoszczy zaproponowano start do Senatu, choć wiadomo, że Jasiakiewicz nie zamierza się o taki mandat ubiegać i odmówił Łuczakowi już trzy tygodnie temu.

Jasno zamieszanie komentuje Jan Szopiński, szef lokalnych struktur SLD. - Po zawarciu porozumienia z Twoim Ruchem, Zielonymi i Unią Pracy powstał komitet wyborczy Zjednoczonej Lewicy. Jego sytuacja nie jest łatwa, bo musi przekroczyć próg ośmiu procent. Dlatego uważam, że każda znana osoba na liście byłaby wartością dodaną. A na pewno takim kandydatem byłby Roman Jasiakiewicz. Wykreślenie go z listy jest działaniem na szkodę lewicy. Bydgoszcz nie może być ofiarą rozgrywek partyjnych. W żadnym ugrupowaniu - zaznacza Szopiński.
Jasiakiewicza do Sejmu rekomendowało OPZZ. Harald Matuszewski, przewodniczący rady wojewódzkiej porozumienia przesłał w ubiegłym tygodniu do Leszka Millera list w sprawie Jasiakiewicza. Prosi o ponowne rozpatrzenie kandydatury. "W trudnej sytuacji w jakiej jest dziś Lewica pomijanie w/w kandydatury jest dla Rady OPZZ Województwa Kujawsko-Pomorskiego niezrozumiałe" - pisze Matuszewski, który przesłał także pismo do Krystiana Łuczaka oraz do centralnych władz OPZZ.

Dariusz Joński, rzecznik Sojuszu, nie chce na ten temat rozmawiać. Odsyła nas do Krzysztofa Gawkowskiego. Jak tłumaczy, to on negocjuje w sprawie list do Sejmu. Gawkowski tymczasem twierdzi, że nie chce mieszać się w regionalny konflikt.
- Pan się obawia Jasiakiewicza? - pytamy.
- Nie boję się. Nie z takimi zawodnikami wygrywałem, startując nawet z piątego miejsca na liście - mówi Krzysztof Gawkowski, o którym jeszcze niedawno mówiło się, że będzie kandydować w Sosnowcu.

Gawkowski, przypomnijmy, zasłynął, kiedy stwierdził, że warto zmienić nazwę SLD, żeby partia była bardziej "sexy".Sprawa ma jeszcze jeden, nieoczekiwany wymiar. - Cieszą się bydgoscy politycy Prawa i Sprawiedliwości - mówi jeden z naszych informatorów. - Zadyma z Jasiakiewiczem daje do myślenia, więc zmniejszają się szanse na "spadochroniarza" po prawej stronie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska