Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót do Polski po upadku biura podróży - obowiązki marszałka województwa

Małgorzata Wąsacz
Zanim wykupimy wycieczkę i spakujemy walizki, dokładnie sprawdźmy biuro podróży we wszelkich możliwych źródłach. Jeśli się okaże, że touroperator ma jakiekolwiek długi, zrezygnujmy z jego usług.
Zanim wykupimy wycieczkę i spakujemy walizki, dokładnie sprawdźmy biuro podróży we wszelkich możliwych źródłach. Jeśli się okaże, że touroperator ma jakiekolwiek długi, zrezygnujmy z jego usług. Piotr Hukało
Już za kilka dni nowy obowiązek będzie miał marszałek województwa. Będzie musiał sprowadzić turystów do kraju, po upadku biura.

Po fali upadków biur podróży w 2012 roku i podwyższeniu gwarancji ubezpieczeniowych dla touroperatorów, nikt nie spodziewał się, że kolejne biuro okaże się niewypłacalne. Taki los w piątek podzielił jednak krakowski "Intertour". Gdy ogłaszał upadłość, za granicą znajdowało się ponad 170 jego klientów. Nieoficjalnie mówi się, że 250 kolejnych wykupiło wycieczki, które nie dojdą do skutku.

Czy wśród poszkodowanych są mieszkańcy naszego regionu? Takich danych touroperator nie ujawnia.

W sprowadzenie klientów "Intertour" do kraju zaangażował się Małopolski Urząd Marszałkowski, bo biuro swoją siedzibę miało w Krakowie. W poprzednich latach było podobnie. Przykładowo, gdy upadały biura mające zarejestrowane w Warszawie, to turystom pomagał Mazowiecki Urząd Marszałkowski, a gdy niewypłacalność ogłaszało biuro z Poznania - Wielkopolski Urząd Marszałkowski.
Tymczasem przepisy, które będą obowiązywać jeszcze przez kilka dni, nie nakładają na marszałków obowiązku sprowadzania do kraju klientów biur podróży, które ogłosiły upadłość. Dopiero w ustawie o usługach turystycznych, którą Sejm uchwalił 12 czerwca br., jasno zapisano, że do zadań marszałka lub wskazanej przez niego jednostki należy organizacja powrotu turystów z urlopów, gdy nie zapewnia tego niewypłacalny organizator wyjazdu lub pośrednik turystyczny.
13 lipca ustawa trafiła do prezydenta. Bronisław Komorowski podpisał ją w piątek. Wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.

Zanim wyjedziemy na wymarzony urlop, koniecznie sprawdźmy biuro podróży we wszystkich możliwych źródłach. - Zasięgnijmy opinii na temat organizatora naszego wyjazdu w regionalnej izbie turystyki. Ludzie w niej działający znają od podszewki rynek i szybciej niż inni wiedzą, kto ma kłopoty - mówi Waldemar Sokołowski, prezes Rzetelnej Firmy.

Sprawdźmy też, czy organizator wyjazdu widnieje w Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych (www.turystyka.gov.pl), a jeśli tak, to czy ma ważną gwarancję ubezpieczeniową - do kiedy i na jaką kwotę oraz do jakich krajów ma prawo organizować wyjazdy. Warto też zajrzeć do Krajowego Rejestru Długów i dowiedzieć się, czy biuro nie jest zadłużone. - Do naszej bazy z województwa kujawsko-pomorskiego dopisanych jest obecnie 7 biur podróży lub agencji turystycznych. Zalegają one na 38 tysięcy złotych - mówi Kornelia Hendżak, z biura prasowego KRD.

Niestety, w Rejestrze nie ujawniają, o których touroperatorów chodzi. Jednak, jeśli sami wpiszemy nazwę interesującego nas biura i okaże się, że ma ono długi, to taką informację uzyskamy.

Jeśli biuro podróży upadnie, to poszkodowani turyści dostaną zwrot pieniędzy z gwarancji ubezpieczeniowej, którą miał touroperator. Niestety, do tej pory nikomu nie udało się odzyskać całej kwoty. Klienci upadłego w 2010 roku "Open Travel" otrzymali od 15 do 75 proc. pieniędzy wpłaconych za wakacje. Turyści, którzy wykupili urlop w biurze "Selectours" (upadło również w 2010 roku) mogli liczyć na 28 procent kwoty. Procedura zwrotu pieniędzy zakończyła się dopiero w kwietniu 2012 roku. - Natomiast na pieniądze z polis upadłego w 2012 roku "Sky Clubu" turyści czekali prawie dwa lata. Otrzymali od 38 proc. do 70 proc. wpłaconych kwot - wylicza Jarosław Kałucki, rzecznik Traveplanet.pl

Czasami zdarza się, że biuro w ogóle nie jest zarejestrowane w Polsce lub nie ma wykupionej polisy. Oznacza to, że oszukani klienci nie dostaną pieniędzy z sumy gwarancyjnej. W takim wypadku jedyny sposób na odzyskanie pieniędzy to proces sądowy. - Tyle tylko, że nawet oczywista wygrana w sądzie nie gwarantuje zwrotu gotówki, bo biuro musi być wypłacalne - mówi Konrad Siekierka, radca prawny w kancelarii ViaLex.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska