Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były poseł PiS Zbigniew Girzyński nie chce, ale "musi" zostać senatorem

Jacek Deptuła
Zbigniew Girzyński: - Koledzy mnie proszą o start.
Zbigniew Girzyński: - Koledzy mnie proszą o start. archiwum GP
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wyrzucił na aut byłego posła tej partii Zbigniewa Girzyńskiego. Ale polityk z Torunia chce zostać senatorem.

Ta informacja "przeleciała" niemal przez wszystkie media: Zbigniew Girzyński, b. poseł PiS z Torunia rezygnuje z polityki i zajmie się pracą naukową. 10 lipca rozpoznawalny i kontrowersyjny polityk napisał na swoim blogu:


"Pragnę wszystkich zainteresowanych poinformować, że nie zamierzam startować w wyborach parlamentarnych".

Czy decyzja podyktowana była tylko aferką z delegacjami, czy też Girzyński zniechęcił się do polityki? Zapewne ani jedno, ani drugie. Dużym zaskoczeniem była bowiem sugestia posła Girzyńskiego, że nie wyklucza kandydowania do senatu z własnego komitetu. - Proszą mnie o to ci, którzy mnie znają - mówił "Pomorskiej" tydzień temu, ale decyzji nie podjąłem.
Tymczasem grupa jego zwolenników od niedawna zbiera już podpisy pod kandydaturą toruńskiego polityka. Byli wśród nich także członkowie PiS z regionu. Kiedy doszło to do uszu Łukasza Zbonikowskiego, szefa kujawsko-pomorskich struktur PiS, między politykami rozpoczęła się cicha wojna.

Zaprzecza temu sam Zbonikowski: - Nie interesuje mnie w ogóle postać pana Girzyńskiego i nie straszę członków partii, że ich wykluczę za poparcie jego kandydatury. Ja tylko informuję, co na ten temat mówi statut partii. Otóż jeśli nasi członkowie pracują na rzecz innych kandydatów spoza list PiS, to nie mogą dalej z nami być. Przecież to oczywiste w każdej partii.

Przeczytaj również: Zbigniew Girzyński: - Nie startuję w wyborach

W poniedziałek Zbigniew Girzyński rozesłał mejla do wielu ludzi z informacją, że postanowił jednak startować do senatu i prosi o zbieranie podpisów. - Ależ to jest wszystko świetnie przemyślane i zaplanowane. Odkąd się zorientował, że mając sprawę w prokuraturze nie ma żadnych szans kandydowania z naszych list, planował wcześniej start z innej partii albo z własnego komitetu. Wiem to nieoficjalnie - ocenia szef wojewódzkich struktur PiS.

Rzeczywiście, w pierwszej połowie lipca Zbigniew Girzyński rozmawiał z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i następnego dnia ogłosił, że nie weźmie udziału w wyborach. - Ale żadna partia go nie chciała, byłby tylko obciążeniem - jest zbyt wyrazisty jako konkurent do mandatu. Ani PO, ani Pawłowi Kukizowi nie jest potrzebny kandydat, który może odebrać głosy własnym członkom.

Łukasz Zbonikowski kwituje sprawę tak: - Teraz pan Girzyński zgrywa bohatera, że ma propozycje, a wielu namawia go do startu. Ale wybrał szkodzenie PiS-owi.
Poseł Girzyński twierdzi jednak, że decyzji o kandydowaniu do senatu jeszcze nie podjął: - Wszystko może się zmienić, można zadecydować o starcie w ostatniej chwili. Koleżanki i koledzy, którzy mnie o to prosili nalegali, żeby już rozpoczynać konkretne działania.

Toruński polityk na pytanie o spór z Łukaszem Zbonikowskim odpowiada krótko: - Przyjąłem zasadę, że na temat tego pana się nie wypowiadam.

Natomiast sprawa poniedziałkowego mejla rozesłanego do wielu wyborców wygląda według posła Girzyńskiego inaczej: - Na początku koledzy przygotowali formularz do zbierania podpisów niezgodny z ordynacją. Dlatego rozesłałem informację, aby wszystko było zgodnie z procedurami, jeśli się zdecyduję.
Poseł przekonuje, że spontaniczna akcja zbierania podpisów jest miła, ale powinna być robiona profesjonalnie, bez formalnych błędów.

Zbigniew Girzyński bierze pod uwagę tylko start w wyborach jako kandydat niezależny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska