Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Współpraca Roberta Skibniewskiego i Kamila Łączyńskiego poprowadzi Anwil Włocławek do sukcesów?

Tomasz Froehlke
Czy współpraca dwóch rozgrywających Roberta Skibniewskiego i Kamila Łączyńskiego poprowadzi Anwil Włocławek do sukcesów?

Anwil w tym roku zdecydował się na odważne posunięcie. Powierzył ciężar rozegrania dwóm Polakom, co nie jest takie częste, zwłaszcza we Włocławku. Ekipa grała tylko na początku swojej kariery ekstraklasie dwoma Polakami na rozgraniu (Skiba, Wiśniewski, Kabała, Krysiewicz, Kościuk), ale potem przynajmniej jeden z nich był obcokrajowcem.

Byli oczywiście w ekipie najlepsi rozgrywający w Polsce (Łukasz Koszarek, Krzysztof Szubarga), ale nie grali razem. Zawsze był przynajmniej jeden zawodnik zagraniczny, albo sami obcokrajowcy. Choćby w ostatnim sezonie (Vaughn, Kovacevic, Eitutavicius), dwa sezony temu (Callahan, Katnic), trzy sezony temu partnerem Szubargi był najczęściej Weeden, albo Vasojevic, sezon wcześniej Harrington, czy jeszcze wcześniej Joyce. A jak w Anwilu grał Koszarek, to jego zmiennikiem był Adams, rok wcześniej Henderson i Gaidamavicius.
Teraz rola playmakerów przypadnie 32-letniemu Robertowi Skibniewskiemu (kontrakt 1+1) i o sześć lat młodszemu Łączyńskiemu. To duet reprezentacyjnych rozgrywających, z tym że szanse awansu na wrześniowe mistrzostwa Europy ma tylko Skibniewski. Łączyński jest w szerokiej kadrze i dołączy do niej wówczas, gdy ktoś na jego pozycji będzie miał kontuzję. Obok Skibniewskiego jest jeszcze Koszarek i Amerykanin z polskim obywatelstwem - A.J. Slaughter. Ale właśnie Skibniewski z Łączyńskim poprowadzili kadrę Polski do wygrania eliminacji, dzięki którym gramy w mistrzostwach Europy. Wówczas Koszarek zrobił sobie odpoczynek, a Slaughter nie miał jeszcze obywatelstwa. - Bardzo pozytywnie wspominam współpracę z Kamilem i wierzę, że tak samo będzie we Włocławku. Poza nim nasz zespół to jednak zupełnie nowi ludzie, nowe wyzwania i nowe szanse. Będę się starał całym sercem, żeby to zadziałało - mówi Skibniewski na stronie internetowej zespołu. Dla niego to już druga przygoda z Włocławkiem, gdyż w 2010 r. rozegrał dwa mecze ligowe i odszedł do Polpharmy Starogard Gd., gdzie rozdawał średnio 4,8 asysty i zdobywał 9,2 pkt. w meczu. Znakomitą formę potwierdził w finale Pucharu Polski, w którym poprowadził swój zespół do zwycięstwa nad… Anwilem, a sobie zapewnił tytuł MVP turnieju.

Czy odważne posunięcie da Anwilowi sukces w postaci awansu do play off? Jeszcze za wcześnie o tym mówić, gdyż ekipa nie jest kompletna. Jest dwóch polskich rozgrywających, Grzegorz Kukiełka jako rzucający obrońca, Bartosz Diduszko jako niski skrzydłowy i jeden obcokrajowiec - Rosjanin Fiodor Dmitriew, jako silny skrzydłowy. Jest zatem jeszcze sporo "dziur" i wiele będzie zależeć od kolejnych ruchów transferowych. Potrzeba jeszcze minimum jednego solidnego Polaka i przynajmniej czterech zawodników zagranicznych.

Już wiadomo, że w ekipie Anwilu nie zagra Mikołaj Witliński (207 cm), gdyż podpisał kontrakt z AZS Koszalin. Także Mateusz Jarmakowicz (208 cm) już jest związany ze Śląskiem Wrocław. Polscy zawodnicy topnieją jak śnieg, trzeba się więc śpieszyć. Na obcokrajowców zawsze jest czas, bo i wybór jest znacznie większy.

Skupiając się wyłącznie na rozgrywających, muszą przede wszystkim zrozumieć, że stanowić będą jeden organizm. Nie walczyć o minuty na parkiecie, ale tym bardziej o własne statystyki, tylko pracować wspólnie dla zespołu. Oczywiście rywalizacja musi być, ale tylko w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Tak, jak to było w kadrze. Muszą dzielić się własnym doświadczeniem, spostrzeżeniami i wspierać się na każdym kroku. Musi być między nimi "chemia".

Duża w tym rola również trenera Igora Milicicia, który może - ale nie musi - pozwolić swoim rozgrywającym na odrobinę szaleństwa, zagrań niekonwencjonalnych i nieszablonowych. To już trener musi ocenić, czy właśnie dla tych zawodników będzie to działanie pożądane, czy wręcz odwrotnie - może czują się najlepiej w grze poukładanej, w której rozgrywają swoje "puzzle".

To też będzie zależeć, z jakich zawodników Anwil skompletuje zespół. Czy szybkich, lubiących kontrataki, grających dynamicznie, czy preferujących właśnie ustawioną grę pod różne zagrywki. Oczywiście, najlepiej by było, żeby byli to zawodnicy wszechstronni, lubiący oba style gry, ale nie zawsze tacy się zdarzają.

Kolejne transfery powinny się wydarzyć już w najbliższych dniach. Ekipa ma być gotowa na Biesiadę Kasztelańską 23 sierpnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska