Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odruch serca, siła mediów i internetu. Jest 6 milionów dla Kajtka [wideo]

Maciej Czerniak
Dr Magdalena Mateja: - Chętnie pomagamy przez internet i SMS-y, bo to łatwe.
Dr Magdalena Mateja: - Chętnie pomagamy przez internet i SMS-y, bo to łatwe.
Rozmowa "Gazety Pomorskiej" z dr Magdaleną Mateją, z katedry dziennikarstwa i komunikacji społecznej WPSiM UMK o internecie, jako narzędziu do niesienia pomocy.

W niecały tydzień na leczenie 2,5-letniego Kajtka cierpiącego na rzadką chorobę genetyczną skóry Polacy zebrali ponad 6 mln zł. To koszt eksperymentalnej terapii, którą chłopiec ma przejść w USA. Zbiórka miała trwać rok. Mobilizacja ponad 90 tys. darczyńców przeszła jednak wszelkie oczekiwania. O Kajtku informowały media tradycyjne i internetowe; ruszyła istna lawina pomocy.
To jest jeden z wielu przykładów. Nowe media - których nośnikiem jest głównie internet - generują szereg nowych zjawisk. To też "nowe społeczeństwo", "nowa ekonomia", technologie, które powodują zmiany w obszarze społecznym, politycznym, ekonomicznym. I rzeczywiście bez tej "społeczności sieci" efekt zbiórki nie byłby zapewne tak spektakularny. Od dawna już funkcjonuje niejako nierozerwalnie z nowymi mediami charakterystyczny sposób finansowania przedsięwzięć, "crowdfunding". Korzystają z tego instytucje pożytku publicznego, samorządowe, artyści. Docierają do ludzi, którzy są użytkownikami nowych mediów, mobilizują ich. A każdy, kto chce w ten sposób pomóc, wysupła przecież złotówkę, euro, czy jednego dolara i wesprze dany cel. To fenomen - z jednej strony mamy rozproszenie celów, z drugiej rozproszenie darczyńców.

Jeszcze nigdy nikt w Polsce nie zebrał tylu pieniędzy na leczenie w tak krótkim czasie. To daje otuchę, ale też pokazuje, jak wielką siłę rażenia ma internet. Przecież darczyńcy robili właśnie przelewy inernetowe albo wysyłali płatne SMS-y.
Finansowanie społecznościowe służy akcjom, które w sposób oczywisty chwytają za serce. W tym przypadku była to solidarność z chorym dzieckiem. To elementarne uczucie, jakie nam towarzyszy. Ale ten fenomen "crowdfundingu" jest właściwy też innym dziedzinom. Oznacza, na przykład autentyczną wolność sztuki, kultury. Jeżeli filmowcy chcieliby korzystać tylko z finansowania swoich przedsięwzięć przez Państwowy Instytut Sztuki Filmowej albo przez sponsorów, którzy ufają tylko tym największym nazwiskom, pewnie wiele produkcji nie zostałoby zrealizowanych. Uzyskane tak środki czasem przechodzą najśmielsze oczekiwania.
Klucz leży w prostocie? Wysyłamy SMS-a i mamy czyste sumienie, bo pomogliśmy? Pomagamy tak, bo jest to mniej kłopotliwe niż wyjście na pocztę i wypisanie przekazu pieniężnego?
Nowe media w momencie pojawienia się urządzeń mobilnych dały dostęp do usług społecznościom, które nie miały styczności ze starymi mediami: telewizją, radiem. Mieszkańcy Afryki, dzięki "mobilom" zaczęli podejmować aktywne życie gospodarcze. Z jednego urządzenia można komunikować się, czerpać wiedzę. I z tego samego smartfonu, tabletu można dokonywać przelewów.

Internet wyzwala w nas tyle samo dobroci, co nienawiści? W sieci nie brakuje sfrustrowanych "hejterów".
Znamienne, że jesteśmy niechętni podejmowaniu działań na rzecz społeczeństwa, które wymagają od nas wysiłku, zaangażowania. Tu uproszczenie tych procedur jest bardzo ważne. Ale chodzi też o nieufność do tradycyjnych zbiórek. Pamiętamy przecież historię fundacji Kid Protect, której szef - jak się okazało - wszelkie fundusze pożytkował na budowanie własnego PR. A w internecie podobne praktyki trudniej ukryć. Jeśli robię przelew, to mam na to dowód, mogę wydrukować potwierdzenie wpłaty; uruchomić procedurę weryfikacji. Internet też polaryzuje nasze postawy. Z jednej strony jesteśmy skorzy to gestów serca. Z drugiej do siania nienawiści. Był czas, że wielu publicystów przywoływało wyniki badań Polaków, z których wynikało, że w sieci jesteśmy bardziej sfrustrowani i agresywni niż inne społeczności. Skoro nie stać nas na wyrażenie merytorycznej krytyki pod własnym nazwiskiem, to w internecie dającym złudzenie anonimowości, pozwalamy sobie na więcej.
Przypomnijmy, dzięki mobilizacji internautów udało się zebrać pieniądze na eksperymentalną terapię w USA dla chorego Kajtka. Chłopczyk cierpi na nieuleczalną genetyczną chorobę skóry - epidermolysis bullosa (EB), czyli pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Chłopiec urodził się z uszkodzonym genem odpowiadającym za produkcję kolagenu, przez co jego skóra jest bardzo delikatna - jak skrzydła motyla. W efekcie skóra bardzo łatwo odpada, a ciało pokrywają bolesne pęcherze.

Do tej pory jedyną ulgą w cierpieniu chłopca były specjalne plastry. Teraz szansą na chociaż częściowy powrót do zdrowia może być nowa, eksperymentalna metoda leczenia, stosowana w USA - przeszczep szpiku komórek macierzystych przeprowadzany w klinice w Minnesocie. Koszt takiej terapii to w sumie 6 milionów złotych - na badania, operację i roczną opiekę nad chłopcem.

W piątek 10 lipca w internecie ruszyła zbiórka pieniędzy na ten cel. Z uwagi na wysoką kwotę była zaplanowana na rok, tymczasem wymaganą sumę internauci uzbierali w ciągu zaledwie 6 dni.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska