Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki też korzystają z plaży w Przyjezierzu

(aj)
Wypoczywający skarżą się na chodzące po Przyjezierzu dziki.
Wypoczywający skarżą się na chodzące po Przyjezierzu dziki. sxc.hu
Dziki coraz odważniej przechadzają się po Przyjezierzu. Ludzie się ich boją, ale nie ma pomysłu jak się ich pozbyć z plaży i ulic ośrodka.

Dziki i inne zwierzęta w Przyjezierzu pojawiały się zawsze. W końcu ośrodek leży w lesie. Jednak w tym roku zwierzęta stały się wyjątkowo uciążliwe.

Wiosną dzik, prawdopodobnie przestraszony przez psa mocno poturbował czworonoga, który był na spacerze ze swoim panem. O problemie dzików w Przyjezierzu zrobiło się głośno. - W tym roku problem się pogorszył, ponieważ locha ma młode i atakuje. Pojawia się na odcinku od plaży "Inwalidów" do plaży Janikosody. Po prostu ktoś zlekceważył ubiegłoroczne sygnały. Uważam, że problem jest do załatwienia od zaraz. To jest poważny problem - mówi nasza Czytelniczka.

Stali bywalcy Przyjezierza, działkowcy mówią, że dziki i inne zwierzęta były tu zawsze. W końcu ośrodek leży w lesie. Zwierzęta podchodziły głównie pod domki, szczególnie kiedy działkowcy zostawiali worki ze śmieciami.

Jednak w tym roku są coraz bardziej uciążliwe, bo przychodzą aż na główną plażę. - Zwierzaki czują jedzenie, sami je wabimy. A w końcu to my, a nie zwierzęta jesteśmy gośćmi w lesie i powinniśmy to uszanować - mówią nam leśnicy.
Wypowiadają się prywatnie, bo zgodnie z prawem rozwiązanie problemu z dziką zwierzyną w miejscach publicznych nie należy do kompetencji nadleśnictw. Specjaliści mówią, że dziki chodzą po Przyjezierzu szukając jedzenia - tego zostawionego przez ludzi, ale także leśnych przysmaków. Szukają jednak także wody.

- W lasach jest susza. Zwierzęta idą więc nad jezioro, czyli na plażę. To nie jest problem tylko lochy z młodymi. Przychodzą także odyńce - mówią myśliwi.

Podkreśla, że dziki nie są skłonne atakować ludzi bez powodu. Będą się bronić wystraszone, zaatakowane przez człowieka lub na przykład psa.

Wypoczywający w Przyjezierzu oczekują jednak, że problem zostanie rozwiązany, bo nie czują się bezpiecznie. Gmina zwróciła się do myśliwych. Dzikie zwierzęta należą bowiem do skarbu państwa, jednak to koła łowieckie zajmują się na przykład odstrzałem i rekompensowaniem szkód wyrządzonych przez zwierzęta.

- Zwróciliśmy się do myśliwych. Z ich strony nie ma odpowiedzi, wręcz jest lekceważenie, a przecież to oni użytkują te tereny. A my nie mamy uprawnień, aby interweniować i mamy pat - mówi Zbysław Woźniakowski, wójt Jezior Wielkich. - Zwróciłem się o pomoc do wojewody. Wiem, że wojewoda nie załatwi problemu, ale może chociaż nam pomoże

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska