Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed Tour de France. Michał Gołaś w drodze po medal "ugotował" Rafała Majkę

Joachim Przybył
Michał Gołaś biało-czerwoną koszulkę mistrza Polski zdobył dotąd raz - w 2012 roku.
Michał Gołaś biało-czerwoną koszulkę mistrza Polski zdobył dotąd raz - w 2012 roku. Paweł Skraba
Michał Gołaś w ubiegłą niedzielę sięgnął po wicemistrzostwo Polski, a w sobotę rozpoczyna rywalizację w Tour de France.

W niedzielę w Sobótce wywalczyłeś wicemistrzostwo Polski, ale na mecie nie miałeś szczęśliwej miny...
Trudno mówić, że srebrny medale jest niepowodzeniem, ale... Miałem naprawdę dobry dzień, czułem się świetnie i liczyłem, że wygram. Byłem mocny i nie wypadało zmarnować takiej dyspozycji. Dlatego na mecie czułem pewne rozczarowanie. Nie mam jednak sobie nic do zarzucenia, dałem z siebie wszystko. Można się teraz zastanawiać nad przełożeniami na finiszu, ale w takich momentach każda decyzja może być dobra albo zła. Tomek Marczyński najwyraźniej zaoszczędził nieco więcej sił. Nie spodziewałem się, że tak szybko będzie finiszował i wygrał zasłużenie.

Michał Kwiatkowski został w peletonie. Od początku to była wasza taktyka?
Nasza taktyka była taka, żeby od początku wyścig był dla wszystkich bardzo ciężki. Mało kto wie, ale to właśnie "Kwiatek" pierwszy atakował. Wiadomo, że kolarzowi z tęczową koszulką mistrza świata nie jest łatwo uciec, wszyscy go pilnuję, peleton od razu pracuje, żeby skasować jego akcję. Gdy jego dogonili, ruszyłem ja. Ta akcja okazała się najważniejsze. Potem obawiałem się Rafała Majki, który nas mocno gonił. Gdy grupy się połączyły był już jednak "ugotowany", na kolejny atak nie był w stanie odpowiedzieć, za ciężko wcześniej pracował.

W mistrzostwach Polski wy, czyli kolarze z zawodowych grup, jesteście w trudnej sytuacji. Trzeba jakoś poradzić sobie z liczbą przewagą CCC Sprandi.
No tak, ich było na starcie 15, a my z Michałem tylko we dwóch. Trzeba wypracować przewagę, iść od startu na tle mocno, żeby tylko 2-3 rywali wytrzymało. Wtedy proporcje się zmieniają i szanse wyrównają. W Sobótce po 150 km wiedziałem, że ich siła nie będzie miała tak dużego znaczenia. Na starcie pomarańczowe koszulki robią wrażenie, ale gdy w trakcie kilku zostanie z tyłu, to rywalizacja staje się bardziej otwarta.

Zbliża się Tour de France, więc specjalnie nie było czasu na świętowanie?
W niedzielę żyłem jeszcze mistrzostwami Polski, ale gdy w poniedziałek obudziłem się, to już myślami byłem bardziej na tourze. W kolarstwie nie ma sensu wracać do tego co było, trzeba cały czas patrzeć do przodu. Inna sprawa, że pierwszy raz zabrałem rodzinę na mistrzostwa i mieliśmy trochę czasu, żeby pobyć razem.

Rok temu powiedziałeś, że TdF uzależnia. Bardzo chciałeś znowu pojechać w tym wyścigu.
I udało się. Cieszę się, że potwierdzić dyspozycję i siłę. Ekipa postawiła na mnie, a miejsce w składzie na TdF jest nobilitacją dla każdego kolarza. Trudno mi mówić o osobistych celach. Jasno powiedziano mi, że będę pomocnikiem gwiazd: Cavendisha, Martina, Kwiatkowskiego. W takiej sytuacji trudno szukać miejsca dla siebie. Na pewno w ciągu pierwszych dziesięciu dni będę się koncentrował na pomocy innym. Druga część wyścigu jest bardziej otwarta i może dostanę zielone światło na jakiś odjazd. Jeżeli jednak zdobędziemy na kilka dni koszulkę lidera i wygramy kilka etapów dzięki moje pomocy, to też będzie dobrze.

W tym roku trasa została tak przygotowana, że od pierwszych etapów będzie ciężko.
Dokładnie, pierwsze dziewięć dni to praktycznie klasyki z podjazdami, brukami i innymi wyzwaniami. W sumie może jeden lub najwyżej dwa odcinki będą takie wyłącznie dla sprinterów. Spodziewam się, że od początku w klasyfikacji będzie się mocno kotłować. Wielkie toury stają się coraz trudniejsze, takich typowych transferowych etapów jest coraz mniej. Dochodzi stres i presja ze strony grupy. Ucieczki bardzo rzadko dojeżdżają do mety, bo kilka najmocniejszych ekip twardo rządzi peletonem.

Etixx Quick Step ostatnio nie imponował formą. To był świadomy zabieg przed Tour de France?
W Giro nasz lider Uran miał kłopoty zdrowotne. Szwajcaria rzeczywiście nam nie poszła, ale "Kwiatkowi" zabrakło 400 metrów do zwycięstwa etapowego, Cavendish także był blisko. Pozostali kolarze byli zmęczeni po wiośnie. Wtedy odnieśliśmy ponad 30 zwycięstw i kiedyś trzeba było za to zapłacić. Grupa miała jednak konkretny plan i szczyt formy ma właśnie nadejść w lipcu.

Poziom wyścigu będzie niesamowicie wysoki. Po raz pierwszy od lat na starcie TdF nie zabraknie żadnego liczącego się kolarza.
To fakt, zerknąłem ostatnio na listę startową i praktycznie nie tam ani jednego słabego kolarza wśród tych 200 nazwisk. W dodatku wszyscy szykowali formę właśnie na ten wyścig. Z typowaniem faworytów poczekałbym przynajmniej10 pierwszych dni. To będą trudne etapy i choćby na brukach wielu kolarzy może stracić, będą kraksy, silne wiatry. Spodziewam się dużej selekcji od samego początku.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska