Wspomagają tucholski szpital, ale nie za darmo

14 radnych głosowało za przekazaniem wkładu pieniężnego dla tucholskiego szpitala, a jeden był przeciw. Na sesji był Jarosław Katulski i odpierał zarzuty Andrzeja Jerosławskiego, który miał wiele pretensji do dyrektora szpitala. Zarzucił również burmistrzowi, że bawi się w rozdawanie za darmo pieniędzy, a gmina nie jest aż tak bogata. - Można by za te pięćdziesiąt tysięcy zrobić chociażby oświetlenie na ulicach w Tucholi i w wielu miejscowościach, w których brakuje takowego - wyliczał. - Dlaczego mamy dawać szpitalowi pieniądze, gdy płaci się tam dwóm prezesom i stać ich na to. Niech pan Katulski powie, ile zarabia.

- W szpitalu nie ma dwóch prezesów, Pluciński, doskonale wiecie, nie jest prezesem, już tłumaczyłem wcześniej, na jakich zasadach współpracuje. Od sprawdzania moich zarobków jest rada nadzorcza i urząd skarbowy, a w zeznaniach majątkowych może radny sprawdzić, ile zarabiam w szpitalu - tłumaczył Jarosław Katulski, prezes szpitala. - Sytuacja szpitala jest dobra, pan burmistrz jako jeden z największych udziałowców zna sytuację finansową spółki. Wypracowaliśmy nawet zysk. Nie przejadamy pieniędzy. Inwestujemy.

Przypomnijmy, w szpitalu trwa remont dofinansowany z urzędu marszałkowskiego, ale obniżyła się kwota dofinansowania. Cały koszt projektu wynosi 1 mln 629 tys. 631 zł. Ponieważ marszałek da mniej, więc wkład własny powiększa się o 116 tys. 375 zł.

Gminy będące wspólnikami spółki wyraziły wolę solidarności i pomocy finansowej poprzez wniesienie wkładów pieniężnych. Gmina Tuchola wnosi 42 proc. z kwoty wkładu własnego, kierując się parytetem liczby mieszkańców gminy Tuchola do liczby mieszkańców powiatu. - Chciałem przypomnieć, że sytuacja finansowa gminy jest dobra - podkreślił Tadeusz Kowalski. - Kontrola RIO nie miała żadnych uwag. Szpital jest ważną społecznie sprawą i robimy to dla mieszkańców.
Także Zenon Poturalski dziękował radnym w imieniu mieszkańców powiatu za przekazanie środków.