Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mózg poddany głębokiej stymulacji może już nie "spać"

Hanna Sowińska
Lipiec  2012 r. Prof. Marek Harat (po lewej) i dr Marcin Rudaś wykonali pierwszą w kraju operację wszczepienia  do mózgu elektrod  u 19-letniej pacjentki cierpiącej na patologiczną otyłość.
Lipiec 2012 r. Prof. Marek Harat (po lewej) i dr Marcin Rudaś wykonali pierwszą w kraju operację wszczepienia do mózgu elektrod u 19-letniej pacjentki cierpiącej na patologiczną otyłość. Andrzej Muszyński / archiwum GP
W kolejce do dr. Darko Chudego w Zagrzebiu czeka prawie tysiąc pacjentów w stanie wegetatywnym. - Mały kraj, a mógł sobie pozwolić na takie badania - podkreśla prof. Marek Harat, bydgoski neurochirurg.

Medycyna XXI wieku

Śpiączka i stan wegetatywny Śpiączka właściwa (z gr. coma czyli głęboki sen) to przedłużający się stan utraty przytomności oraz braku świadomości siebie i otoczenia; charakteryzujący się niemożnością reagowania na bodźce zewnętrzne. Stan wegetatywny obserwujemy, gdy osoba, wychodząc z głębokiej śpiączki, nie odzyskuje świadomości. Zachowane są niektóre funkcje pnia mózgu, zwykle samodzielne oddychanie i spontaniczna akcja serca. Pojawia się rytm snu i czuwania, lecz nawet w stanie czuwania nie ma świadomości siebie i otoczenia. Istnieje możliwość samodzielnego wykonywania pewnych ruchów, które jednak nie wydają się być zaplanowane i celowe (źródło: spiaczka.psychologia-procesu.net).

Nie ma w Polsce rejestru pacjentów pozostających w śpiączce i w stanie ograniczonej świadomości. Za to od 2012 r. mamy Dzień Pacjenta w Śpiączce. Święto uchwalone przez Sejm przypada 18 kwietnia.

Może to dobry dzień, by za rok, dwa (?) zainaugurował w Bydgoszczy pracę zespół, który rozpocznie badania, a następnie będzie przeprowadzał zabiegi głębokiej stymulacji mózgu u pacjentów pozostających w śpiączce.

- Jest pan gotowy na stworzenie takiego zespołu? - pytam prof. Marka Harata, szefa kliniki neurochirurgii w 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy, specjalistę od eksperymentalnych operacji stymulacji mózgu m. in. w patologicznej otyłości, autoagresji czy depresji.
- Nie, ale chciałbym być jego częścią.
- I co do tego, że powinien powstać w Bydgoszczy, jest pan przekonany w stu procentach?
- Oczywiście. Chciałbym znaleźć współpracujących ze mną specjalistów, między innymi neurologów i rehabilitantów. Nie mogę jednak zająć się organizacją tego zespołu od podstaw, bo czas mi na to nie pozwala. W klinice, którą kieruję, są ludzie bardzo zainteresowani tymi badaniami; mogliby poświęcić swój czas. To dla nich także szansa na wykreowanie się nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

Prof. Harat przyznaje, że czas ucieka, a nawet "przecieka między palcami". - Mamy dużo obowiązków, trudno ludzi umówić, zebrać, usiąść, ustalić podział ról, napisać projekt, wystąpić o pieniądze, i to ogromne, ale na pewno trzeba to zrobić.

O leczeniu zaburzeń świadomości metodą głębokiej stymulacji mózgu prof. Harat mówił na konferencji zorganizowanej przez Centrum Medyczne "Epimigren" w Osielsku (odbyła się 9 maja, wtedy po raz pierwszy pisaliśmy w "Pomorskiej" o szansach na stworzenie w mieście nad Brdą ośrodka, w którym prowadzone będą badania i leczenie pacjentów w śpiączce oraz w stanach ograniczonej świadomości).

O tym, że na taką pomoc czekają setki, a nawet tysiące pacjentów (według szacunków rocznie w Polsce w śpiączkę zapada około 5-6 tys. osób) świadczyła obecność na konferencji wielu bliskich osób pozostających w stanie wegetatywnym. Wśród gości była m.in. bydgoszczanka Elżbieta Dyks, której syn Jarek, wskutek ciężkiego pobicia, doznał uszkodzenia mózgu.

- Musiałam tu być, by wiedzieć, co nowego świat nauki ma do zaoferowania takim pacjentom, jak mój syn - mówiła pani Elżbieta.

Wiele osób ustawiło się w kolejkę do prof. Harata. - Pytano mnie, czy mogę podjąć się leczenia. Ci ludzie są zrozpaczeni. Ich bliskim nie można pomóc poza rehabilitacją i opieką - przyznaje neurochirurg.

Wieści o tym, że głęboka stymulacja mózgu u pacjentów w śpiączce przynosi efekty, docierają ze świata. Między innymi z odległej Japonii, ale również z maleńkiej Chorwacji.

- Powstała tam grupa specjalistów, która zajmuje się takimi stanami. Dr Chudy opublikował wyniki badań. Są obiecujące. Mały kraj mógł sobie na coś takiego pozwolić - podkreśla prof. Harat.

Przeczytaj także: Tych troje młodych ludzi połączyły choroby, na które tradycyjna medycyna nie znalazła sposobu
Przed rokiem media informowały, że rodzina Michaela Schumachera, kierowcy Formuły 1, który uległ ciężkiemu wypadkowi w Alpach, liczy na pomoc specjalistów z Kliniki "Dubrava" w Zagrzebiu.

Na diagnostykę i zabiegi wszczepienia implantów, a wcześniej na zakrojone na szeroką skalę badania, potrzebne są ogromne pieniądze. - Wyliczyłem, że na operację piętnastu pacjentów musimy mieć 800 tysięcy złotych. A to tylko jeden element z listy kosztów. Dochodzi diagnostyka, w tym rezonans czynnościowy i PET. Na tym nie koniec. Mówimy nie tylko o 15 pacjentach z "grupy operacyjnej", ale także badawczo-kontrolnej, w której znajdzie się tyluż chorych - wylicza prof. Harat.

Jacy pacjenci mieliby szanse znaleźć się w grupie zakwalifikowanej do zabiegu? To zależy nie tylko od przyczyny choroby, ale także czasu, w którym pacjent pozostaje w śpiączce czy stanie ograniczonej świadomości. Część badaczy uważa, że im wcześniej przeprowadzi się operację, tym większe są szanse na uzyskanie lepszych efektów zabiegu głębokiej stymulacji mózgu.

O tym, że nie łatwo jest rozpocząć badania (nie mówiąc o przeprowadzeniu zabiegów) świadczy przykład Stanów Zjednoczonych.

- W 2005 roku byłem w Nowym Jorku, na zjeździe amerykańskiego Towarzystwa Stereotaksji i Neurochirurgii Czynnościowej. Znalazłem się na sesji wąskiej grupy specjalistów, którzy zastanawiali się nad poprowadzeniem narodowego programu badawczego u pacjentów w stanach wegetatywnych i ograniczonej świadomości. Proszę sobie wyobrazić, że do dziś ten program nie powstał. To dowód, że nie jest to takie proste.

Obok problemów etycznych najważniejsze są finanse. - Te kilka eksperymentalnych operacji, które przeprowadziłem, dla NFZ nie są argumentem, by na przykład zabiegi w autoagresji czy patologicznej otyłości włączyć do koszyka świadczeń gwarantowanych. To nie są wystarczająco wiarygodne dane, by uzyskać pieniądze na kolejne operacje - mówi neurochirurg.

Dlatego ratunkiem dla pacjentów w śpiączce i stanach ograniczonej świadomości jest program badawczy, którym można by objąć większą liczbę chorych. Potrzebne są również pieniądze na leczenie wyselekcjonowanej grupy chorych.

Prof. Harat: - NFZ nie jest instytucją finansującą badania naukowe, ale mamy Narodowe Centrum Nauki. Wiem, że pozyskać pieniądze z tego źródła jest niezwykle trudno. Żeby zwiększyć szanse, trzeba stworzyć duży zespół. Mimo wszystko jestem przekonany, że powstanie on w Bydgoszczy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska