Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurd! Syryjskie rodziny będą musiały jechać z wnioskiem o wizę aż do Libanu?

Adam Willma
Syryjskie rodziny będą musiały jechać z wnioskiem o wizę aż do Libanu? - To jakiś absurd - denerwuje się siostra Małgorzata Chmielewska.

Choć rozmowy w sprawie przyjęcia chrześcijan rozpoczęły się ponad tydzień temu, nadal nie znamy konkretów. MSW tłumaczy to koniecznością dostarczenia przez Fundację Estera dodatkowych informacji. - Mamy wolę polityczną przyjęcia 60 rodzin, a być może więcej. Rząd nie wybrał jednak opcji ewakuacji tych osób i nadania im czasowej ochrony - wyjaśnia Urszula Gryczyńska z Fundacji Estera. - Te rodziny muszą złożyć wnioski o wizę w sąsiednim kraju, bo w Syrii nie ma polskiej placówki dyplomatycznej. Choć procedura wizowa ma zostać uproszczona, to jednak i tak trzeba wypełnić mnóstwo formalności. Tymczasem część ludzi nie ma paszportu, część je straciła w czasie zawieruchy wojennej. Dostęp do kserokopiarek jest utrudniony, podobnie jak możliwość korzystania z internetu. Do tego przedostanie się w warunkach wojennych do ambasady sąsiedniego kraju też stanowi wielką niewiadomą. W piątek powiedziano nam, że w Bejrucie rodziny będą czekać dwa tygodnie na decyzję. Musimy więc wygospodarować pieniądze na transport i utrzymanie tych ludzi w Bejrucie. A czas nagli. Teraz wygląda na to, że najwcześniej te rodziny pojawią się w Polsce pod koniec czerwca. To niepokojące w sytuacji, gdy trwa ofensywa ISIS.

Działacze Fundacji są jednak dobrej myśli: - Staramy się podchodzić do sprawy z chrześcijańską pokorą i dostrzegać dobrą wolę ze strony rządu.

Więcej wiadomości z Torunia na www.pomorska.pl/torun

Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy MSW, zapewnia że nie zapadły jeszcze żadne ostateczne ustalenia: - Spotkamy się z Fundacją ponownie po święcie Bożego Ciała. Na tym etapie doprecyzowujemy szczegóły. Potrzebujemy uszczegółowienia pewnych informacji, które Fundacja ma nam przedstawić. Chodzi o plan pobytu w Polsce oraz szczegóły dotyczące finansowania pobytu i przelotu.

- Kto w ministerstwie wpadł na pomysł, żeby rodziny z Syrii musiały jechać aż do Libanu, aby załatwiać wizy?
- Na miejscu nie ma placówki dyplomatycznej, taka placówka jest w Bejrucie. Jest wojna, więc przedstawiciele MSZ rozważali różne scenariusze.

To jest ogromne przedsięwzięcie, więc musimy omawiać je szczegół po szczególe. Jesteśmy w strefie Schengen i obowiązują nas takie same procedury, jak Niemcy i Portugalię. - Mam wrażenie, że rząd się boi - ocenia siostra Małgorzata Chmielewska, przełożona wspólnoty Chleb Życia. - Z jednej strony nie może powiedzieć "nie", bo by się zrobiła chryja na cały kraj. Z drugiej strony, pojawiły się głosy panów Żakowskiego i Tochmana, że "dlaczego tylko chrześcijanie". Teraz ministerstwa chcą się zabezpieczyć na wszelkie możliwe sposoby przed ewentualnymi kłopotami, które przecież zawsze mogą się pojawić.
Kim są chrześcijanie, którzy mają szansę przyjechać do Polski? To rodziny z różnych wspólnot z Damaszku. - Dlaczego akurat z Damaszku? Dlatego, że z nimi mamy akurat kontakt, a tamtejsi duchowni mogą w tym pomóc - mówi Urszula Gryczyńska. - Przyjadą ludzie tacy jak my, posiadający konkretne zawody, wykształcenie, część zna angielski. Choć spodziewamy się, że u części może ujawnić się stres wynikający z przeżyć wojennych, to jednak nie powinni mieć dużych problemów z aklimatyzacją.

Ponieważ liczba chętnych do przyjęcia Syryjczyków przerosła oczekiwania organizatorów akcji, być może do Polski przyjedzie więcej rodzin, 150, na które dotąd zezwolił rząd.- Kościół bydgoski w miarę możliwości, jakimi dysponuje, włączy się w pomoc uchodźcom z Syrii - zapewnia rzecznik bydgoskiej kurii ks. Sylwester Wawrzyński. - Oczywiście, nie w kwestii, które dotyczą instytucji państwowych. Poprzez Caritas diecezji jesteśmy jednak w stanie pomóc naszym braciom w wierze potrzebującym wsparcia.

Mobilizacja panuje również w kościołach protestanckich. Pełen entuzjazmu jest przewodniczący rady zboru Kościoła Chrześcijan Baptystów w Toruniu Grzegorz Dawidowicz: - Usłyszałem ostatnio od jednego z członków naszego zboru "Jeżeli teraz zostanę obojętny nic nie będzie warta moja wiara". Ważny będzie nie tylko dach nad głową, ale i wprowadzenie tych rodzin w polskie warunki.- Ja mam cały czas telefony z deklaracjami pomocy dla rodzin z Syrii - cieszy się siostra Chmielewska. - Do fundacji również non stop dzwonią ludzie. Cieszę się, że jest takie poparcie dla tej akcji.

Przyjęcie jednej z syryjskich rodzin rozważa toruński przedsiębiorca Romuald Gierszal: - Liczę na to, że szybko uzyskamy informacje dotyczące aspektów prawnych ich pobytu. Ale trzeba działać szybko, bo przecież chodzi o życie.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska