Porażka Angels Toruń. Szanse na play off uciekły z Wilkami

Szybko zdobyte przyłożenie przed weterana Damian Waszczyka pozwoliło gościom wyjść na sześciopunktowe prowadzenie. Na początku drugiej kwarty Anioły odpowiedziały przyłożeniem Piotra Wielickiego po precyzyjnym podaniu Łukasza Kuśmirka. Ekipa z województwa łódzkiego nie pozostała dłużna. Kilka minut po punktach torunian w polu punktowym przeciwników zameldował się Wojciech Krawczyk po podaniu Damiana Waszczyka. Jeszcze przed regulaminową przerwą prowadzenie gości zmniejszył Bartosz Mróz skutecznym kopnięciem z pola. Po 24 minutach regulaminowego czasu gry Wilki prowadziły dwoma punktami.

Walka punkty za punkty kontynuowana była w trzeciej kwarcie. Najpierw łodzianie powiększyli prowadzenie do 8 punktów po długim biegu Jarosława Kality. Odpowiedział krótkim sprintem quarterback gospodarzy Łukasz Kuśmirek. Ostatnia kwarta należała do bardziej doświadczonego pierwszoligowca. Touchdowny Borysa Bednarka i Jarosława Kality przesądziły o losach spotkania. Mecz zakończył się triumfem Wilków 32:16

Szansę na rewanż Anioły będą miały już 14 czerwca. Za trzy tygodnie gospodarzami będą Wilki.
- Szanujemy każdego przeciwnika. Każdy mecz jest dla nas jak finał. Dysponujemy wąską kadrą i nie jesteśmy aż tak dobrze przygotowani organizacyjne, jak inne kluby PLFA I z którymi rywalizujemy. Zrealizowaliśmy założenia, które przygotowali na ten mecz nasi szkoleniowcy. Przez wąski skład musimy być kreatywni i często rotować zawodników na różnych pozycjach. Ma to swoje minusy, ale na pewno powoduje to, że nasi gracze stają się bardziej wszechstronni, wręcz wielozadaniowi. Na skupiamy się na play-offach tylko na kolejnych spotkaniach. Teraz ważny dla nas jest tylko mecz z Seahawks Sopot - skomentował Jarosław Kalita, grający prezes Wilków Łódzkich.

- Początek meczu w defensywnie w ogóle nam się nie udał. W drugiej połowie też nie imponowaliśmy konsekwencją. Wilki zaprezentowały wąski arsenał zagrywek, ale bardzo skuteczny. Prezentują niewiele wariantów, ale mają je wyćwiczone do perfekcji. Raniły nas dzisiaj indywidualne błędy, które zdarzały się zarówno w ataku, jak i obronie. Cougars, Crusaders, Wilki i my to zespoły na podobnym poziomie futbolowym. Sopot jest poza zasięgiem, ale zdecydowanie stać nas na więcej z trzema wcześniej wymienionymi zespołami. Krzyżowcy są w naszym zasięgu, tylko musimy wyeliminować błędy. Będzie to dla nas mecz o wszystko - powiedział Hubert Pińczak, prezes Angels Toruń.

Świetny mecz rozegrała linia ofensywna Wilków, która skutecznie torowała drogę biegaczom. Znakomicie zaprezentował się running back Jarosław Kalita, który zwykle występuje w drugiej linii obrony. Duże zamieszanie w szykach obronnych Angels czynił tight end Wojciech Krawczyk. Torunianie nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie go w akcjach podaniowych. W defensywie wyróżnił się Łukasz Fijałkowski, pierwszoroczniak na pozycji defensive end.

Wśród pokonanych wyróżnił się borykający się z kontuzją running back Tomasz Kuska. Skutecznością w obronie i kluczowymi powstrzymaniami popisał się Kamil Mistrzak.

Kolejny mecz Angels Toruń rozegrają 30 maja w stolicy. Rywalami Aniołów będą Krzyżowcy z Warszawy.

Angels Toruń - Wilki Łódzkie 16:32 (0:6, 10:6, 6:6, 0:14)

I kwarta
0:6 przyłożenie Damiana Waszczyka po 6-jardowej akcji biegowej

II kwarta
7:6 przyłożenie Piotra Wielickiego po 10-jardowej akcji po podaniu Łukasza Kuśmirka
7:12 przyłożenie Wojciecha Krawczyka po 20-jardowej akcji po podaniu Damiana Waszczyka
10:12 36-jardowe kopnięcie z pola Bartosza Mroza

III kwarta
10:18 przyłożenie Jarosława Kality po 30-jardowej akcji biegowej
16:18 przyłożenie Łukasza Kuśmirka po 1-jardowej akcji biegowej

IV kwarta
16:26 przyłożenie Borysa Bednarek po 8-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Wojciech Krawczyk)
16:32 przyłożenie Jarosława Kality po 50-jardowej akcji biegowej