Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe prawo nie przekracza "50". Zapomniało o tym wielu kierowców!

Marek Weckwerth
Wideorejestrator przyłapał samochód mknący w kierunku Osielska 130,5 km na godz. Mógł jechać "stówką".
Wideorejestrator przyłapał samochód mknący w kierunku Osielska 130,5 km na godz. Mógł jechać "stówką".
Kierowcy będą teraz jeździć spokojniej, bo odebranie prawa jazdy na kilka miesięcy naprawdę boli - przekonuje aspirant Krzysztof Łaszkiewicz, dowódca patrolu samochodowego z zespołu do zwalczania agresywnych zachowań na drogach Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.

- A mnie się wydaje, że nadal będą jeździć za szybko. Tylko na jakiś czas się uspokoili - ripostuje st. post. Paweł Miloch.

W poniedziałek funkcjonariusze w całej Polsce dostali prawo do odbierania od ręki prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km na godz. w terenie zabudowanym. Papiery mogą zabrać także za tłok w aucie, czyli więcej pasażerów niż pozwala na to dowód rejestracyjny. Ostrzej traktowani są również pijani kierowcy oraz jeżdżący "bez "papierów" (gdy ich w ogóle nie posiadają).

Patrolujemy drogę krajową nr 5 przecinającą Bydgoszcz z południa na północ między Stryszkiem a Osielskiem. O 30 km na godz. za szybko jedzie firmowym autem młoda kobieta. To okolice Zamczyska na ul. Armii Krajowej, gdzie można jechać maksymalnie "stówką".- Jestem spóźniona, przede mną jeszcze długa droga pod Pruszcz Gdański. Szef mnie zabije! - skarży się kobieta. Wykroczenie kosztuje ją stówkę i 4 punkty karne.

- Co z tego, że była ładna? - pytają jednym głosem mundurowi. - Wyjątków nie ma, bo liczy się bezpieczeństwo. Pobłażania nie ma.

Nie ma go też dla kierowców dwóch aut wyjeżdżających z ul. Modrzewiowej na Armii Krajowej przez tzw. powierzchnię wyłączoną z ruchu (to linie namalowane na jezdni). - Przejechałem przez te linie może z 3 metry! Droga była pusta, więc nie spowodowałem żadnego zagrożenia - tłumaczy się jeden z kierowców. Ale za to jest 100 zł i 1 punkt karny.

Jedziemy przez miasto w kierunku węzła drogowego Stryszek. Nasz granatowy opel nie jest oznakowany, ale kierowcy - zwłaszcza miejscowi - rozpoznają go.
- Pilnują się i zwalniają. W sumie to dobrze, bo działamy odstraszająco! - śmieją się funkcjonariusze. Auto wyposażone jest w wideorejestrator, więc jak na dłoni widać zachowania kierowców i szybkość. Pomiar prędkości wideorejestratorem jest możliwy tylko wtedy, gdy radiowóz - jadąc za nim - zrówna się prędkością z pojazdem kontrolowanym.

- Nie mam żadnych problemów z utrzymaniem takiej samej szybkości - przekonuje Krzysztof Łaszkiewicz, funkcjonariusz z 10-letnim stażem. - Zdecydowana większość zatrzymanych kierowców nie ma żądnych wątpliwości, że złamali przepis i nawet nie decydują się na przeglądnięcie zapisu wideo. A zawsze mogą to zrobić.
Ale są też tacy, którzy chcą zobaczyć - to najczęściej prawnicy - dopowiada pochodzący z Czerska Paweł Miloch, od dwóch lat w policyjnym mundurze. - Nie odpuszczą, bo taka ich natura - wolą się sądzić niż przyjąć mandat. Co innego pozostali prawnicy - sędziowie i prokuratorzy, bo tych chroni immunitet i mandatów przyjmować nie muszą. A owszem, zatrzymujemy ich za zbyt szybką jazdę.

Na ul. Wyszyńskiego policjanci zauważają niezapiętego w pasy bezpieczeństwa kierowcę towarowego busa. Jego konto bankowe zubożało o 100 zł, a w kartotece kierowcy przybyły 2 punkty karne. - Panie władzo, a upomnień już nie udzielacie? - pyta nieco rozżalony. W sumie jest jednak spokojny - w tym roku to dopiero drugi mandat, wcześniejszy był 50-złotowy za brak przeglądu technicznego samochodu. Dokumenty są w porządku, obowiązkowy zestaw - gaśnica i trójkąt ostrzegawczy - też.

- Temu kierowcy niewiele można zarzucić. W przeciwieństwie do młodego chłopaka, którego niedawno zatrzymałem na motorowerze. Miał na koncie już 14 mandatów, głównie o małym ciężarze gatunkowym, jak brak dokumentów - wspomina st. post. Miloch.

Funkcjonariusze sprawdzają tożsamość każdego zatrzymanego na drodze kierowcy w Krajowym Systemie Informacji Policji (KSIP). Od razu wiedzą z kim mają do czynienia , bo w rejestrze są informacje nie tylko o przeszłości drogowej, ale i kryminalnej.

Nasz kilkugodzinny patrol nie jest z punktu widzenia policji zbyt owocny. - Kierowcy jeżdżą teraz wolniej, rozsądniej. Boją się nowego prawa - wyjaśnia Krzysztof Łaszkiewicz. - Dla porównania, tuż przed wejściem w życie nowych przepisów, na ulicy Fordońskiej zatrzymałem motocyklistę jadącego 145 kilometrów na godzinę. Został bez prawka i z wnioskiem do sądu.

- Po zaostrzeniu prawa motocykliści dosiadający japońskich ścigaczy przystopowali, jakby ukryli się, przyczaili - dodaje policjant. - Pewnie czekają aż przestaniemy prowadzić akcję "Prędkość". Potem znów ruszą, bo bez wysokiego poziomu adrenaliny we krwi długo nie wytrzymają. I rzeczywiście, podczas patrolu nie spotykamy żadnego krewkiego motocyklisty. W ogóle jakoś nie widać jednośladów. A wszyscy skontrolowani kierowcy są trzeźwi.

Spostrzegamy za to zbyt szybko jadącego nissana qashquaia. Wóz zbliża się do węzła Stryszek 28 km na godz. szybciej niż można (ograniczenie prędkości do 70 km na godz.). Kierujący bez dyskusji przyjmuje mandat - 100 zł i 4 punkty karne.

Okazuje się, że tą samą, ruchliwą trasą spacerują czasem piesi i to po zapadnięciu zmroku. To teren niezabudowany. Od 12 kwietnia obowiązuje nieco zmieniony taryfikator mandatów, w którym to wykroczenie wyceniono na 100 zł. Wcześniej kara była uznaniowa - od 20 do 500 zł. - Zatrzymujemy takich delikwentów, ostatnio właśnie na tej drodze. Zobaczyliśmy go dopiero z niewielkiej odległości - przyznają mundurowi.

12 kwietnia w taryfikatorze dopisano też wyższe kary dla kierowców parkujących na kopercie dla niepełnosprawnych - z 500 do 800 zł. Taryfikator mandatów nie zmienił się wraz z zaostrzeniem od poniedziałku kar za szczególnie rażące wykroczenia i przestępstwa drogowe. - A szkoda! - uważa aspirant. - Bo jak materialnie wyważyć winę tego, który przekroczył za miastem dozwoloną prędkość o ponad 50 kilometrów na godzinę i tego, który jechał o 100 kilometrów szybciej? W obu przypadkach jest to tylko 500 złotych. Parlamentarzyści pracują jednak nad nowym taryfikatorem, uzależniającym mandaty od wysokości zarobków sprawców

- Jak na razie na drogach regionu zatrzymaliśmy na miejscu na 3 miesiące 15 praw jazdy, najwięcej w poniedziałek i wtorek - wylicza mł. insp. Robert Olszewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Dodaje, że zatrzymano też siedmiu kierowców nie posiadających uprawnień. Grozi za to do dwóch lat więzienia.

Najszybszym jak dotąd kierowcą, który w ostatnich dniach stracił "prawko", okazał się 44-latek z Bydgoszczy. Na "pięćdziesiątce" jechał 139 km na godz. Pirat pożegnał się z uprawnieniami na 3 miesiące, dostał 500-złotowy mandat i 10 punktów karnych. Na drodze pod Dobrzyniem nad Wisłą policja zatrzymała 27-latka, który był pijany i złamał sądowy zakaz prowadzenia auta. Zgodnie z nowym prawem zapłaci 10 tys. zł nawiązki na fundusz ofiar wypadków drogowych.
Większość Polaków popiera natychmiastowe odbieranie kierowcom prawa jazdy za rażące naruszenie przepisów- informuje rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Małgorzata Woźniak.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska