Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Michlewicz ze Świecia drugi raz musiał uczyć się chodzić. Wieloletnia rehabilitacja uczyniła z niego twardego sportowca!

Maciej Ciemny
Artur Michlewicz (w środku) przeszedł długą drogę, żeby móc przebiec dziesięć kilometrów.
Artur Michlewicz (w środku) przeszedł długą drogę, żeby móc przebiec dziesięć kilometrów. Sławomir Wojciechowski
Po wypadku Artur Michlewicz ze Świecia drugi raz musiał uczyć się chodzić. Dziś z powodzeniem biega na długie dystanse, chce też motywować innych

W ubiegłotygodniowym Biegu Rycerskim startowało około 650 osób. Każdy z nich niósł na nogach indywidualną walkę ze zmęczeniem, zwątpieniem, przeciwnościami losu. Ale chyba żadne zwycięstwo nie było tak heroiczne, jak Artura Michlewicza ze Świecia, tegorocznego maturzysty z technikum informatycznego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych.

Wypadek

Mając dwa lata przeżył z rodzicami ciężki wypadek samochodowy. - Wracaliśmy do Świecia od strony Chełmna, byliśmy już za mostem. Uderzył w nas wojskowy star - mówi Artur Michlewicz.

Niewiele pamięta z dzieciństwa. Zlewa mu się to w ciąg rehabilitacji i pobytów w szpitalach. - Często towarzyszyli mi babcia z dziadkiem i mama, jak mogła.

Mama Artura, Anna Święto-niowska-Zarzycka, studiowała pielęgniarstwo. Pisała pracę licencjacką na temat urazów czaszkowo-mózgowych. Jeden z rozdziałów jej licencjatu jest w całości poświęcony przypadkowi Artura.- Po przewiezieniu do szpitala u syna zdiagnozowano: krwiak nadoponowy po stronie prawej, stłuczenie mózgu po stronie prawej, złamanie kości potylicy obustronne, rany tłuczone twarzy i języka. Rokowania były bardzo złe - pisała mama Artura.

Więcej wiadomości ze Świecia na www.pomorska.pl/swiecie.

Operowano go w Świeciu, potem w Bydgoszczy. Na rehabilitację wrócił do Świecia. Trwała wiele lat. Artur na początku nie mówił. - Pokazywałam mu zdjęcia i prosiłam żeby palcem wskazał osoby, o które pytam. Rozpoznawał dalszą i bliższą rodzinę bezbłędnie. Na podstawie tego doświadczenia mogliśmy stwierdzić, że Artur poznaje nas, orientuje się w sytuacji, ale ma jakąś blokadę i nie może mówić - pisze pani Anna.

Do pracy wkroczył logopeda. Równocześnie cały czas odbywała się rehabilitacja ruchowa. Nie było łatwo. - Rehabilitacja małego dziecka jest bardzo trudna, o czym się przekonałam. Dziecko nie chce ćwiczyć, nie rozumie, że to jest ważne dla niego, buntuje się. Trzeba wymyślać przeróżne sposoby, żeby przez zabawę ćwiczyło - wspomina pani Anna.

Jednak było widać postępy. Artur po dwóch miesiącach wyszedł wreszcie ze szpitala, a po czterech stawiał pierwsze kroki. - Wiele godzin spędziliśmy na basenie i na turnusach rehabilitacyjnych w sanatoriach w całej Polsce. Walczyliśmy o każdy krok do przodu - mówi mama.

Operacja

Czteroletni Artur trafił do przedszkola integracyjnego. Jego opiekunowie uznali to za olbrzymi sukces. Jednak po kilku latach nie chciała go przyjąć żadna podstawówka. Dyrektorzy obawiali się o jego bezpieczeństwo z powodu sporego ubytku kości czaszki.

Potrzebna była kolejna operacja. W 2002 roku uzupełniono czaszkę specjalną wkładką. Artur trafił do SP 1 w Świeciu.

Cały czas nad chłopcem pracował zespół ludzi. Był pod kontrolą lekarza, psychiatry, neurologa, neurochirurga, rehabilitanta i logopedy. - To wszystko spowodowało, że efekt przerósł najśmielsze oczekiwania. Wreszcie przyszedł czas na spełnienie marzeń syna - cofa się w przeszłość pani Anna.

Artur zaczął trenować koszykówkę.- W gimnazjum w klasie kilku chłopaków grało w kosza. Też chciałem, ale bałem się czy mnie zaakceptują. Przecież nie będę w stanie poruszać się na boisku z ich zwinnością. Przyjęli mnie doskonale, tak samo jak trenerzy - uśmiecha się Artur. W 2013 roku pojawił się na boisku z koszulką Klubu Koszykówki Świecie walcząc z AKM Portofino Włocławek jak równy z równym, bez taryfy ulgowej.

Sport

Ostatnio zainteresowały go także biegi. - Koleżanka z jednego turnusu rehabilitacyjnego, która cierpi na niedowład prawostronny, a ja lewostronny, zainteresowała mnie tym sportem. Zacząłem regularnie biegać.

W tym wysiłku towarzyszy mu Krzysztof Welzant, kolega z klasy. Tydzień temu razem wystartowali w Biegu Rycerskim organizowanym w Świeciu. - Też grałem w kosza, trenowałem MMA, ale z przyjemnością biegam z Arturem - mówi Welzant. - Zwłaszcza, że nie brakuje tu ciekawych tras, które można urozmaicać. Nie ma monotonii. Najwięcej pokonaliśmy za jednym razem dwanaście kilometrów za cel obierając Nowe Dobra po drugiej stronie Wisły.

Welzant rozumie Artura, bo sam zmaga się z częstymi kontuzjami. - Mam skoliozę boczną. Czasem całe noce wyję z bólu po większym wysiłku. Lekarze odradzali intensywne sporty, ale nie potrafię z tego zrezygnować.
- Najgorzej było po ósmym kilometrze. Wtedy Krzychu musiał mnie dość ostro dopingować - mówi Artur o zeszłotygodniowych przeżyciach.
- Krzyknąłem i wystarczyło. Leciał dalej - śmieje się Welzant.
- Było warto. Szczęście na mecie rekompensuje wszystko - dodaje Michlewicz.

Motywacja

Mają już kolejne plany, nie tylko sportowe. W lipcu chcą przebiec Runmageddon w Warszawie i dostać się na studia w Gdańsku. - Mnie interesuje programowanie aplikacji mobilnych, a Artura zarządzanie sportem.

Na Facebooku zaczęli prowadzić bloga Duet Nieidealny, gdzie chcą motywować do pracy nad sobą, do podnoszenia sobie poprzeczki. - Skoro mi się udało, to czemu Tobie czytelniku nie może się udać? Wystarczy otaczać się ludźmi z pasją, ja na takich trafiłem w swoim życiu i dzięki temu mogę osiągnąć to, co dokładnie zaplanowałem - pisze Michlewicz na końcu pierwszego wpisu

Pierwszy Bieg za nami! Oceny biegu dokonamy jutro jak już emocje opadną. Świetna impreza. Serdecznie zapraszamy w przyszłym roku na Bieg Rycerski www.biegrycerski.pl !

Posted by Duet NIEidealny on 16 maja 2015

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska