Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypędzeni przez Niemców. Wojenna poniewierka rodziny Gawrońskich

Edmund Kozłowski [email protected]
Zdjęcie sprzed 1943 r. wykonane w Przytocznie (powiat łukowski na Lubelszczyźnie). Na zdjęciu od lewej: Marian i jego matka Agnieszka, babcia Franciszka Kluczewska a przy niej wnuczek Jan, Bolesław i Bogdan Gawrońscy.
Zdjęcie sprzed 1943 r. wykonane w Przytocznie (powiat łukowski na Lubelszczyźnie). Na zdjęciu od lewej: Marian i jego matka Agnieszka, babcia Franciszka Kluczewska a przy niej wnuczek Jan, Bolesław i Bogdan Gawrońscy. ARCHWIUM RODZINY GAWROŃSKICH
Gehenna tej rodziny to przykład dramatu tysięcy Polaków, w czasie wojny wyrugowanych ze swoich domów przez hitlerowców.

Każdego roku w marcu w rodzinie Gawrońskich wspomina się tragiczne wydarzenia związane z wywiezieniem w 1940 r. ich rodziny, jak również innych mieszkańców z Kujaw do Generalnej Guberni.

Okupacyjne losy rodziny Franciszka, uczestnika powstania wielkopolskiego i Agnieszki Gawrońskich, ich dzieci, wspomina syn Jan, dziś mieszkaniec Inowrocławia. Tamte wydarzenia zna z opowiadań, choć uczestniczył w nich, jako niespełna dwuletnie dziecko, ale gromadzi o nich informacje, bo chce, aby o wydarzeniach tamtych dni pamiętano.

Kryteria wysiedlania

W 1939 r. na obszarze Wielkopolski i terenach przyległych, w tym na dzisiejszych Kujawach zachodnich Niemcy utworzyli Kraj Warty, uznając, że ta część Polski ma zostać zgermanizowana jako pierwsza. Represje były tu bardzo silne. Już od września trwały liczne wywózki, eksmisje i przesiedlenia do Generalnej Guberni. Tak nazwali okupanci obszar administracyjny utworzony na podstawie dekretu Hitlera z 12 października 1939 r., czyli Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych wojskowo przez Niemcy ziem polskich nie wcielonych bezpośrednio do Rzeszy.

Hitlerowcy dysponowali planem przesiedleń, listami osób i majątków. O wysiedleniu w pierwszym rzędzie decydowała przeszłość polityczna i zdolność do przewodzenia. Wypędzano więc rzeczywistych i potencjalnych liderów politycznych, społecznych.

Z Kraju Warty rugowano też przedstawicieli inteligencji, duchownych, ludzi kultury, naukowców, nauczycieli, lekarzy, prawników, urzędników, byłych wojskowych itp. Osobne kryterium stanowił posiadany majątek, co decydowało o wysiedlaniu przedsiębiorców, kupców i rzemieślników, rolników.

Wypędzeni z Niszczewic

Niemiecka okupacja trwała już od września, gdy w marcowe przedpołudnie 1940 r., na dwa dni przed Niedzielą Palmową, Niemcy przyszli po Gawrońskich do ich domu w Niszczewicach (dziś powiat inowrocławski). Zima była wtedy mroźna i śnieżna. Dali tylko 10 minut na opuszczenie gospodarstwa. Wśród ponaglających krzyków okupantów, pakowano w pośpiechu, co w ręce wpadło.

Oprócz Gawrońskich (bez ojca rodziny Franciszka, który zmarł jeszcze w 1939 r.) z Niszczewic wysiedlono także m.in. rodziny Busse, Wojciechowskich, Lewandowskich, Krajniaków, Orlikowskich, Zalitów i Wysockich.

Podróż w wagonach do przewozu bydła

Pod eskortą Niemców, wozami konnymi, Franciszek Michalski i Konstanty Domżalski zawieźli wygnańców na bocznicę kolejową do Złotnik Kujawskich. Tam już byli deportowani z Lisewa Kościelnego, Złotnik, Gniewkowca, Broniewa i Tuczna. - Wagonami towarowymi do transportu bydła przewieziono nas do obozu Lager Glowna (Posen-Ost) w Poznaniu - relacjonuje pan Jan.

Po dwóch miesiącach pobytu w obozie i spania w ciasnych barakach na słomie i cementowej podłodze, 14 maja 1940 r. Gawrońscy zostali wywiezieni na Lubelszczyznę. Stacją docelową był Międzyrzecz Podlaski. - Wysadzono nas na bocznicy za miastem w Niedźwiedziu. Pociąg odjechał, zostaliśmy sami na pustkowiu kontynuuje J. Gawroński.

W miejscu wygnania

Ewakuowanych z Kujaw zawieziono najpierw wozami konnymi do niedalekiego Ferdynandowa, potem do wsi Przytoczno w powiecie łukowskim, gdzie zamieszkali u Ewy Oborskiej. Wieś nad rzeką Wieprz zamieszkiwali katolicy, nieliczni prawosławni i Żydzi. Wysiedleńcom z Wielkopolski przypięto łatkę nierobów, których Niemcy w Kraju Warty nie chcieli.

Gawrońscy przeżyli tu wiele. Panowała wielka bieda. - Moi starsi bracia Marian Bolesław pracowali w majątku u Niemca. Kilkuletni wówczas Bogdan Gawroński chodził żebrać o chleb, ziemniaki czy cokolwiek innego do jedzenia. W domu jadło się z wspólnej miski. Sytuacja poprawiła się, gdy matka, znająca język niemiecki dostała pracę w kuchni na pobliskim lotnisku. Potem pracowała u doktora Bogdana Snarskiego, przesiedleńca z Sosnowca. Tego samego, który w 1947 roku przeniósł się do Inowrocławia i w latach 1953-1971 był naczelnym lekarzem tutejszego uzdrowiska, twórcą pierwszego w Polsce sanatorium geriatrycznego - dodaje Jan Gawroński.

Gdy przyszło wyzwolenie

Gawrońscy pozostali na wygnaniu do końca okupacji. Wyzwolenie przyszło latem 1944 r. Ludzie cieszyli się, gdy żołnierze z czerwoną gwiazdą wkraczali do Przytoczna, witali ich kwiatami. Jedynie starsi, ostrzegali przed wyzwolicielami, bo pamiętali wojnę polsko-bolszewicką 1920 r. i aneksję kresów wschodnich w 1939 r.

Czas powrotu na Kujawy

Wiadomość o tym, że Inowrocław i okolice zostały oswobodzone, przeczytali w gazecie. W swoje rodzinne strony wracali najszybciej jak to było możliwe. Najpierw 6 dni oczekiwania na pociąg w Dęblinie, potem cztery dni podróży do Inowrocławia. Do Niszczewic przybyli 14 marca 1945 r. - Dom i zabudowania gospodarcze były ogołocone ze wszystkiego. Ani woza, ani powroza - uciekający Niemcy zabrali wszystko, co mieściło się na wozach. Trzeba było zaczynać od zera. Po powrocie rodzina pomogła, w piekarni był chleb na wymianę za mąkę. Nowa władza przydzieliła trzy krowy i tak zaczęło się nowe życie - kończy swą opowieść Jan Gawroński.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska