Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatrzymała się z dziećmi u sióstr zakonnych. Dłużej tu mieszkać nie może. Bo takie przepisy

Katarzyna Piojda
Matka z młodszym synem. W ciągu minionego roku rodzina kilka razy zmieniała miejsce zamieszkania. I znowu ją to czeka.
Matka z młodszym synem. W ciągu minionego roku rodzina kilka razy zmieniała miejsce zamieszkania. I znowu ją to czeka. Dariusz Bloch
- Nie chcę wyprowadzać się z synkami z tej placówki, siostry też nie chciałyby - przyznaje młoda matka. A jednak będzie musiała.

30-letnia kobieta sama wychowuje dwóch synków. Starszy ma 6 lat, młodszy skończył rok. W ciągu ostatniego roku kilka razy zmieniali adres. - Musiałam uciekać przed mężem pijakiem - przyznaje młoda kobieta.

Pochodzą spod Żnina. Tam mieszkała z mężem i dziećmi. To było w wynajmowanym mieszkaniu. Gdy jeszcze była w ciąży z drugim synem, postanowiła, że musi odejść od męża, żeby dzieci nie miały piekła. - Mieszkałam z dziećmi kątem u kilku znajomych - wspomina 30-latka. - Nie mogłam długo u nich być, bo czułam się ciężarem.

Wreszcie, po interwencji ośrodka pomocy społecznej w Łabiszynie, trafiła do Żołędowa pod Bydgoszczą, do Domu Samotnej Matki, prowadzonego przez siostry zakonne. To było w listopadzie zeszłego roku. - Dobrze mi tam - uważa podopieczna. - Chłopcom też. Oprócz mnie, w placówce jest jeszcze pięć kobiet w takiej sytuacji, jak ja. Pomagam siostrom w kuchni. One są zadowolone z mojej pracy.
Trzyosobowa rodzina wreszcie ma spokój. Ma też kłopot. - Przepisy mówią, że w takim ośrodku nie można mieszkać dłużej niż pół roku - kontynuuje 30-latka. - A nam właśnie pół roku minie pod koniec miesiąca.

Rozmawiała z pracownicą socjalną z ośrodka pomocy społecznej w Łabiszynie. - Powiedziała mi, że nawet nie mam co składać prośby o przedłużenie pobytu, bo to nic nie da - mówi dalej młoda kobieta. - Absurd jakiś.

Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.

Kobieta, z zawodu ekonomistka, mogłaby pójść do pracy, bo młodszy syn jest już odchowany. - Nie mam go jednak z kim zostawić, a starszy od września pójdzie do zerówki, też musi ktoś go zaprowadzać i odprowadzać - zaznacza kobieta. - Z rodzicami kontaktu nie utrzymuję. Mój tata nie zgadza się, żebym do nich wróciła. Mam tylko ciocię, ale ona mieszka daleko. Na byłego męża też nie mogę liczyć, chociaż on obiecuje, że się zmieni. A przecież przez 6 lat się nie zmienił...

Chcieliśmy odwiedzić młodą matkę tam, gdzie teraz przebywa. Siostry ze Zgromadzenia Pasterek, które prowadzą placówkę w Żołędowie, nie zgodziły się na spotkanie. To dlatego w Bydgoszczy spotkaliśmy się z ich podopieczną. 30-latka ma jeszcze jeden plan. - Napiszę wniosek o przyjęcie nas do placówki interwencyjnej dla kobiet w Bydgoszczy - zapowiada młoda matka.

Jeszcze w tym tygodniu złoży wniosek. - Bo jeszcze w tym miesiącu mamy się przecież znowu wyprowadzić - kończy kobieta.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska