Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Chojna" pokazała siłę. Chojniczanka Chojnice pokonała Miedź Legnica [zdjęcia]

(TOM).
Rafał Grzelak (z lewej) w konfrontacji z Wojciechem Łobodzińskim zaprezentował się jak profesor.
Rafał Grzelak (z lewej) w konfrontacji z Wojciechem Łobodzińskim zaprezentował się jak profesor. Fot. Monika Smól
Mecz z Miedzią w wykonaniu Chojniczanki należał do najlepszych w tym sezonie. Zespół był bowiem zbilansowany w każdej formacji.

Chojniczanka - Miedź Legnica

Trudno przyczepić do postawy podopiecznych Mariusza Pawlaka także w innych, wygranych wysoko spotkaniach, m.in. z Tychami i Pogonią u siebie czy w delegacji do Ząbek. O ile jednak w wymienionych drużyna wykazała się wyrachowaniem, to przeciwko "Miedziance" dodała do tego grę (szczególnie w I połowie) widowiskową.

Zadanie rozpracowania gry Miedzi otrzymał Rafał Wójcik, drugi trener żółto-biało-krwistych. Po rozpoznaniu spotkania z Flotą, wygranego 5:0, lecz też i wcześniejszych, razem z szefem (Mariusz Pawlak) opracowali plan na mecz. Chodziło w nim o zamknięcie środka pola i skrzydeł (głównie lewego, gdzie operował Łobodziński). Zespół miał atakować wysoko i po odbiorze kierować piłki penetrujące za wysokich, za lub między mało zwrotnych Bartoszewicza i Midzierskiego.
- To był dotychczas najtrudniejszy dla nas rywal, grający otwartą piłkę - podkreślał szkoleniowiec "Chojny". - Dlatego musieliśmy zagrać całe spotkanie w kontakcie. Cieszę się, że moi zawodnicy nie bali się utrzymywać przy piłce.

Ale nie tylko plan taktyczny był trafiony. Krzepiące jest, że drużyna wykorzystała cały tygodniowy mikrocykl treningowy. Zawodnicy prezentowali się fizycznie zdecydowanie korzystniej. Przede wszystkim szybkościowo. Nie mieli też problemów z regulowaniem tempa gry. W drugiej połowie zdecydowanie spadło, ale nie wpłynęło to na ogólne wrażenie.

Musiało przypaść do gustu kibicom również płynne przechodzenie z obrony do ataku, z aktywnym włączaniem się bocznych obrońców, którym "korytarz" otwierali szeroko Gancarczyk i Siemaszko (do poprawki dośrodkowania!). Dobrze układał się miejscowym atak pozycyjny i gra kombinacyjna; w tej ostatniej prym wiedli zwłaszcza Grzelak i Mikołajczak. To już nie była gra z gatunku: kopnij (z pominięciem II linii), biegnij i walcz. Chojniczanie cierpliwie budowali swoje akcje sprzed własnego przedpola. Starali się akcje kończyć w zdecydowanej większości strzałami na bramkę.

Szkoda wielka, że mecz właśnie z Miedzią rozegrano na koniec "majówki". Odbiło się to bowiem na frekwencji. A kibice uwielbiają grę otwartą, w której nikt nie "parkuje autobusu". Zawody warto było zobaczyć też dla gola strzelonego przez Gancarczyka. Po zgraniu Siemaszko piłki głową, skrzydłowy Chojniczanki podbił ją sobie nogą i przewrotką z prawej nogi uderzył nie do obrony. - W mojej karierze, to drugi taki gol; kiedyś podobnie trafiłem przeciwko Lechii Gdańsk - mówił bohater pierwszej bramkowej akcji. Kilkanaście minut później podobnie chciał trafić do siatki Siemaszko; tak mu się spodobało.

Oceny zawodników we wtorkowej "Gazecie Pomorskiej" - wydanie chojnickie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska