Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Echa weekendu w 3. lidze kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej. Fatalna kolejka w wykonaniu naszych zespołów

(RED)
Wda Świecie przegrała z Sokołem Kleczew 0:2 (0:1). Bramki strzelili Tomasz Kowalczuk (45+2 z rzutu karnego) i Łukasz Cichos (66).
Wda Świecie przegrała z Sokołem Kleczew 0:2 (0:1). Bramki strzelili Tomasz Kowalczuk (45+2 z rzutu karnego) i Łukasz Cichos (66).
To była znów fatalna w wykonaniu zespołów z kujawsko-pomorskiego kolejka. Większość drużyn z region schodziła do szatni pokonana.

Kontrowersje w Swarzędzu i Świeciu

Skandalem zakończył się mecz w Swarzędzu, gdzie - w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej sędziego Bartłomieja Pangowskiego z Bydgoszczy przez trenera Victorii Adama Topolskiego - spotkanie zostało przerwane. Decyzję o weryfikacji spotkania (w 70. min. był 0:0) podejmie KPZPN.

W Świeciu gospodarze do starcia z wiceliderem przystąpili bez Brzezińskiego (pauza za kartki), a w trakcie meczu urazów nabawili się Witucki i Kiełpiński. Od początku inicjatywa była po stronie gości, ale w 1. części niewiele z niej wynikało. Czujny na przedpolu był Zapała. Po stronie Wdy należy odnotować próbę w 39. min. Moranowskiego z 16 m, minimalnie obok słupka. W 2. minucie doliczonego czasu sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny (po faulu Wituckiego na Antosiku) dla Sokoła, który wykorzystał Kowalczuk. W pierwszych 10 minutach po przerwie przyjezdni mieli trzy świetne okazje do podwyższenia. Dwa razy piłkę z linii bramkowej wybijali Kocieniewski i Meyer. Z kolei aktywny Grzelczak w dogodnej sytuacji pomylił się o centymetry. Miejscowi odgryźli się groźnymi stałymi fragmentami gry, po których do remisu mogli doprowadzić Pacek i Rożnowski. W 66. min., po dośrodkowaniu Grzelczaka strzałem z głowy na 2:0 podwyższył Cichos. Kontaktowego gola mógł strzelić Wenerski, ale dwie jego próby z rzutów wolnych były nieskuteczne.

Wyniki meczów 26. kolejki 3. ligi kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej [1/2/3 maja 2015]
Unia Solec Kujawski podejmowała Start Warlubie. W pierwszej połowie, oba zespoły oddały raptem pięć strzałów. Gospodarze już na samym początku mieli doskonałą okazję, ale Woźniak spokojnie złapał piłkę po strzale D. Janickiego. W odpowiedzi, niecelne strzały oddali Sulej oraz Tabaczyński. Miejscowi mieli jeszcze rzut wolny tuż przed linią pola karnego, jednak Nytko uderzył ponad bramką.
Po przerwie, nieco więcej z gry mieli podopieczni Roberta Bednarka. Na strzał z ok. 30 metrów zdecydował się Kubacki, a piłka odbiła się od poprzeczki, zaś w kontrze Woźniak obronił uderzenie Ikegamiego. W 70. minucie, po zagraniu Simsona, Tabaczyński przelobował Ostrowskiego i wpakował piłkę do siatki. Gospodarze ponadto stracili dwóch zawodników. Z powodu urazów, boisko musieli opuścić A. Kacprzak i Chmiel, który zastąpił go na murawie.

Piątkowy mecz w Brodnicy toczył się pod dyktando beniaminka. Do przerwy spartanie prowadzili i niewiele brakowało, aby przyjezdni doprowadzili do wyrównania. Na szczęście Kamil Szewczyk (Sparta) obronił rzut karny. Po zmianie stron miejscowi strzelili kolejne, dwie bramki i wygraliby znacznie wyżej, jednak zabrakło im skuteczności. W końcówce, brodniczanie zadowoleni z wysokiego prowadzenia oddali pole rywalom, tracąc dwa gole. - Nasza drużyna zdecydowanie dominowała. Co prawda goście strzelili dwie bramki, jednak stało się to pod koniec meczu, powiedział Krystian Narloch, kierownik brodnickiej drużyny.

Zdegradowany już do IV ligi zespół Włocłavii we Wronkach zagrał w osłabiony (bez czterech zawodników z podstawowego składu). Pierwsza połowa była w miarę wyrównana. Gospodarze mieli inicjatywę, więcej byli przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Goście umiejętnie grali w defensywie. Mieli nawet szansę na bramkę tuż przed przerwą. Zagrał Sawirski, a na 10 metrze w dogodnej sytuacji Stefański uderzył nad poprzeczką.

Tuż po zmianie stron po dośrodkowaniu z rożnego Dejewski otworzył wynik meczu. Nie minęła minuta, a rezerwy podwyższyły wynik. Włocłavia powinna zdobyć bramkę w 68 min. Po błędzie obrońcy Lecha II, która za lekko zagrał do bramkarza, piłkę przejął Gorczyczewski, ale lobował nieskutecznie. Gospodarze wyszli szybką kontrą i strzelili kolejnego gola. Gorczyczewski miał okazję jeszcze w 76 min., ale głową uderzył w słupek.

Mogilnianie, jak zwykle grali o zwycięstwo. Niestety, zeszli z boiska pokonani. Nie bez winy, przy drugiej bramce dla przyjezdnych, był sędzia, który najpierw przerwał grę, sygnalizując "spalonego" zawodnika Polonii, (goście w tym czasie trafili do siatki Pogoni) i po konsultacji z sędzią pomocniczym, uznał gola dla gości. Po meczu arbiter z Torunia przyznał się do błędu trenerowi miejscowych, Wiesławowi Borończykowi. Gospodarze przegrywali już 0:4, jednak "dopadli" rywali na 3:4. Niestety, w końcówce błąd Łuczaka, spowodował utratę piątej bramki. - Był to dobry mecz, zwłaszcza dla kibiców, bowiem padło aż osiem bramek. Pomimo przegranej, zespół pokazał charakter, bowiem zdołał "wyciągnąć" z 0:4 na 3:4. Mam nadzieję, że zaprocentuje to w przyszłości, mówił po meczu szkoleniowiec Pogoni.

Chełminianka była bliska sprawienia niespodzianki. Prowadziła z Wartą Poznań 1:0. Ostatecznie lider wygrał jednak 2:1.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska