Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krój to najdroższy prezent, który dostajemy od krawca

Katarzyna Dworska
Pasją do krawiectwa zaraziła go mama. - Początki nie były łatwe i nieraz mialem spuchnięte wszystkie opuszki palców - wspomina Karol Włodarski.
Pasją do krawiectwa zaraziła go mama. - Początki nie były łatwe i nieraz mialem spuchnięte wszystkie opuszki palców - wspomina Karol Włodarski. Dariusz Bloch
Dobry garnitur składa się z 300 elementów, a jego uszycie zajmuje 80 godzin. - W tym zawodzie najważniejszy jest szacunek dla zasad - przyznaje Karol Włodarski, krawiec z 30-letnim stażem.

Miał zostać budowlańcem. Jak tata. Jednak to pasja do szycia, którą zaraziła go mama wygrała. - W rodzinnym domu w Gniewkowie w kuchni mieliśmy dwie szuflady - wspomina Karol Włodarski, właściciel bydgoskiej firmy Derred. - W jednej były śrubokręty, a w drugiej naparstki i inne przybory. Zawsze ciągnęło mnie do tej drugiej, ponieważ lubię tworzyć i eksperymentować.

Do rozwijania tej pasji przyczyniło się również… podnoszenie ciężarów. - Dużo trenowałem jako dzieciak i przez to miałem bardzo mocno rozbudowane uda - śmieje się. - Żadne spodnie w Pewexie na mnie nie pasowały, dlatego musiałem sam je sobie szyć.

Uczył się na małej maszynie napędzanej korbką. Początki nie były łatwe. Nie raz miał całe spuchnięte opuszki palców, ale się nie poddał.

Bo liczy się każdy milimetr

Dużą wagę przykłada do materiałów, które sprowadza z Włoch i Anglii. Jak przyznaje, w jego zakładzie próżno szukać nitek i guzików z Chin. To właśnie dbałość o każdy szczegół odróżnia jego garnitury od tych, które można znaleźć w sieciówkach. - Najgorsze czasy były wtedy, kiedy firmy krawieckie zaczęły padać w Bydgoszczy - wspomina Włodarski. - Aby się utrzymać, musiałem podnieść cenę garnituru o ponad połowę.

Pracownikom od zawsze wypłaca stałe pensje. Bez względu na to, jak pójdzie sprzedaż. - Pytali mnie wtedy co teraz będą robić skoro nie ma klientów - opisuje. - Odparłem, że będą siedzieć przy maszynach i czytać dobrą, wartościową literaturę. I tak przetrwaliśmy.

Pamięta, gdy jeden z jego znajomych likwidował działalność i zorganizował wielką wyprzedaż ubrań. Wszystko było po 99 zł. - Potem przysyłał do mnie osoby, które kupowały u niego za duże garnitury, abym je dopasowywał - śmieje się. - Ale nie jestem pogotowiem krawieckim i niestety ze spodni szytych na wzrost 1,8 metra nie da rady zrobić czegoś, co będzie pasowało dla mężczyzny, który jest o co najmniej 10 centymetrów niższy.

Na początku tygodnia musiał zamknąć jeden ze swoich sklepów w Grudziądzu. - Serce pęka, kiedy trzeba rozebrać to, co się niedawno zbudowało, ale takie czasy mamy - opowiada Włodarski. - Podobno koniec jednego oznacza początek czegoś nowego. Remontuję teraz pomieszczenia nad zakładem. Chcę stworzyć salonik dla klientów, więc może coś jest w tym powiedzeniu.

Zgodnie z trendami nie zawsze znaczy modnie

Dobrze skrojony garnitur składa się z 300 elementów, a jego uszycie zajmuje 80 godzin. W sezonie ślubnym na jego wykonanie czeka się od 6 do 8 tygodni. - Spotkanie z krawcem jest dość intymne. Często muszę bowiem powiedzieć klientowi, że ma wystające łopatki i krzywe nogi - tłumaczy Włodarski. - Dlatego krój jest jak linie papilarne. Jest unikalny i jest to najdroższy prezent, który możesz dostać od krawca.

Jego ubrania cechuje elegancja, a wśród klientów jest również Robert Burneika, czyli kulturysta Hardkorowy Koksu. Panowie, którzy poszukują wieczorowego stroju mogą wybierać z ponad siedmiu tysięcy próbek wełny z całego świata i 300 odcieni samego granatu. - Nastała teraz dziwna moda, że szyciem zajmują się również blogerzy modowi, których pomysły, mimo że oryginalne nie zawsze są modne - tłumaczy Włodarski. - Pamiętam sytuację, kiedy na targi odzieżowe moi znajomi z branży przyszli ubrani w krótkie, kolorowe marynarki, które bardziej przypominały damskie żakiety. Gdy zapytałem co takiego mają na sobie odparli, że to najnowszy trend prosto z Mediolanu. Może i bym się z tym zgodził, gdyby nie fakt, że tuż obok nas stali Włosi, którzy mieli na sobie tradycyjnie skrojone garnitury.

Zajął się męską modą, ponieważ to mężczyźni zazwyczaj mają problem z tym co ubrać. - Dostajemy w prezencie bilet na festiwal operowy - opowiada. - I zamiast się z tego cieszyć, martwimy się, ponieważ nie wiemy w czym powinniśmy tam iść, żeby wypaść dobrze. Takie dziwne czasy teraz mamy.
Bycie krawcem to przede wszystkim miłość do tego, co się robi. Bez tego nie uda się bowiem stworzyć czegoś wyjątkowego. - Najważniejsza jest pasja i szacunek - przyznaje Włodarski. - Nie należy się poddawać i iść na skróty. Zrobienie dobrego garnituru wymaga czasu. Samo ręczne pikowanie marynarki zajmuje 3,5 godziny, natomiast maszyna jest w stanie zrobić to samo w 16 sekund, jednak efekt nie będzie już taki sam.

Czas na modę damską

Derred już niedługo przestanie kojarzyć się tylko z męską modą. - Wprowadzamy kolekcję damską - mówi krawiec. - Przyznam, że robię to trochę z litości. Kobiety zazwyczaj zazdroszczą mężczyznom tak dużego wyboru materiałów. A do tego te, które noszą rozmiar większy niż 40 mają problem żeby znaleźć pasujące na nie ubrania.

Jednak nie ma zamiaru skupiać się na sukniach ślubnych i koktajlowych kreacjach. - Chcę ubierać kobiety biznesu - tłumaczy. - Dlatego będziemy szyć żakiety, koszule, bluzki i oczywiście garnitury.

Karol Włodarski mówi o sobie, że jest Zosią Samosią. Za tatą. - Kiedyś, jako dzieciak przyjechałem do domu i zapytałem mamy, czy wie gdzie jest ojciec - wspomina. - Powiedziała, że w garażu. Kiedy tam poszedłem zobaczyłem go, jak rozbiera silnik samochodu według podpowiedzi zawartych w podręczniku do mechaniki. Również lubię wszystko robić sam.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska