Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 lat temu koszykarze Polpaku Świecie spełnili marzenie kibiców o ekstraklasie

(slaw)
Kibice długo i głośno świętowali awans na placu przed Szkołą Podstawową nr 8 w Świeciu
Kibice długo i głośno świętowali awans na placu przed Szkołą Podstawową nr 8 w Świeciu Andrzej Bartniak
27 kwietnia minęło 10 lat od wywalczenia przez Polpak Świecie awansu do koszykarskiej elity

Sezon 2004/2005 był dla Polpaku Świecie drugim w I lidze (w pierwszym zajął 10. miejsce). Wówczas drużynę prowadzili Aleksander Krutikow i Tadeusz Gzella. O awansie do ekstraklasy (Era Basket Liga) nie mówiono głośno, ale apetyty wzrosły po sezonie zasadniczym, w który świecianie zajęli 2. miejsce. Lepszy okazał się tylko Basket Kwidzyn.
- W fazie play off sponsor i prezes klubu Stefan Medeński przyszedł na jeden z treningów i powiedział, że walczymy o awans - wspomina Adam Głowala, jeden z dwóch zawodników miejscowych, który był w tamtej drużynie. - I obiecał nam za niego dużą premię.
Drugim koszykarzem ze Świecia był Tomasz Herman. Ten, podobnie jak Głowala i chełmnianin Arkadiusz Sondej, grali w Polpaku od jego powstania. Niestety, popularny "Hery" nie mógł w decydujących spotkaniach pomóc kolegom.
- Na turnieju sylwestrowym w Tarnowie Podgórnym zerwałem wiązadła w lewym kolanie - wspomina Tomasz Herman. - Straciłem całą rundę rewanżową oraz fazę play off.

Najpierw Stal, potem Sokół

W 2004 roku awans do ekstraklasy uzyskiwały już po półfinałach dwie drużyny. Walka o niego była bardzo zacięta. W ćwierćfinale Polpak po pięciu meczach okazał się lepszy od Stali Stalowa Wola.
W półfinale na drodze naszej drużyny stanął Sokół Łańcut, który wtedy był beniaminkiem. Tutaj też nikt nie chciał odpaść. Zwycięzcę wyłonił dopiero piąty pojedynek, który 27 kwietnia odbył się w Świeciu. Trybuny sali sportowej Szkoły Podstawowej nr 8 pękały w szwach. Aczkolwiek zabrakło na nich Stefana Medeńskiego, który akurat przebywał na polowaniu w Kanadzie.
Do 3. kwarty zanosiło się na awans koszykarzy z Łańcuta. Dopiero w ostatnich 10 minutach świecianie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie Polpak wygrał z Sokołem 72:67 (15:25, 15:12, 17:20, 25:10). Jednym z głównym ojców sukcesu był Jarosław Kalinowski, który zdobył 21 punktów.
- Sokół przyjechał dzień wcześniej, potrenował w naszej hali i wyszedł na mecz bez stresu - powiedział zaraz po meczu "Gazecie Pomorskiej" popularny "Kali". - Dlatego przez trzy kwarty grało się nam ciężko. W przerwie trenerzy mocno nas jednak motywowali, my sami stanęliśmy w kole i powiedzieliśmy, że jeśli nie teraz, to nigdy. Poskutkowało i czwarta kwarta należała już do nas. Ja nie czuję się absolutnie bohaterem. Na ten awans zapracowali wszyscy.

Szczęśliwy był też drugi trener Tadeusz Gzella, który budował świecką koszykówkę od podstaw.
- Ten awans jest spełnieniem naszych najskrytszych marzeń i snów. Jak się mocno chce, to jednak można. Dla mnie to szczególna chwila, bo przyszedłem do tego klubu z Chełmna, z kilkoma zawodnikami i widziałem jak tworzy się historia. Jestem bardzo szczęśliwy - mówił "na gorąco" Tadeusz Gzella.

Polpak później w finale w dwumeczu okazał się lepszy od Kotwicy Kołobrzeg zapewniając sobie mistrzostwo I ligi.

Polpak Świecie: Andrzej Molenda, Robert Morkowski, Adam Głowala, Maciej Kowalczyk, Marcin Twierdziński, Adam Gołąb, Tomasz Herman, Krzysztof Kalinowski, Arkadiusz Sondej, Jarosław Kalinowski, Przemysław Migała, Łukasz Żytko i Dariusz Cywiński. W trakcie sezonu zostali zwolnieni: Robert Małecki i Tomasz Tracz. Trenerzy - Aleksander Krutikow, Tadeusz Gzella.

Krutikow zostawił Morkowskiego

Radość z historycznego sukcesu była ogromna. Jednak kibice Polpaku na ekstraklasę musieli przez dwa sezony jeździć do Grudziądza. W Świeciu nie było hali spełniającej wymogi najwyższej klasy rozgryw-kowej. Jej budowę przyklepano krótko po awansie.

Życie okazało się też brutalne dla tych, co stali za tym historycznym sukcesem. Trenerem Polpaku pozostał Aleksander Krutikow, ale zrezygnował on z dalszej współpracy z Tadeuszem Gzellą. Jego asystentem został Dariusz Litwin. Z zawodników pozostali jedynie Robert Morkowski i Arkadiusz Sondej, ale ten drugi w nowej roli - kierownika drużyny.
- Też otrzymałem propozycję dalszej gry w drużynie, ale miałem zbyt wiele do stracenia - wspomina Adam Głowala. - Warunkiem była rezygnacja z pracy w szkole (nauczyciel wychowania fizycznego w Gimnazjum nr 1 - przy. red.). W ekstraklasie pograłbym z 1-2 lata, a przez ten czas miejsca w szkole nikt by dla mnie nie trzymał. Dlatego wtedy przeszedłem do SIDEn-u Toruń, który akurat tworzył II ligę. Po roku dołączył do mnie Tomek Herman.

Furora i brutalny finał

W ekstraklasie Polpak radził sobie znakomicie. W debiucie zajął 4. miejsce. Rok później był szósty. W sezonie 2007/08 Polpak wrócił do Świecia i grał w nowo wybudowanej hali widowiskowo-sportowej. Znów mieszał szyki faworytom, ale ostatecznie zajął 4. miejsce. Krótko po sezonie Stefan Medeński i firma Polpak-Karton zrezygnowali ze sponsorowania koszykówki. Drużyna została wycofana z rozgrywek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska