Dopłaty do ubezpieczeń upraw i zwierząt w Sejmie. SLD chciałby obowiązkowych

Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi za pośrednictwem Aleksandra Sosny wniosła dziś o uchwalenie projektu nowelizacji ustawy. Bożena Henczycka rekomendowała projekt i argumentowała, że stanowi on dostosowanie do prawa UE, zwiększy skalę ubezpieczeń, usprawni system rozliczeń i ujednolici formy sprawozdań. Kluczową zmianą będzie skrócenie czasu, kiedy musi nastąpić odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń po zawarciu umowy obowiązkowego ubezpieczenia upraw rolnych, w przypadku powodzi i suszy z 30 do 14 dni.

Pomoc na opłacenie składek ubezpieczeniowych

Zgodnie z projektem dopłaty z budżetu państwa będą przysługiwały producentom rolnym w wysokości do 65% składki z tytułu ubezpieczenia upraw. "Dotyczy to stawek taryfowych ubezpieczenia nieprzekraczających: 3,5% sumy ubezpieczenia upraw zbóż, kukurydzy, rzepaku jarego, rzepiku, ziemniaków lub buraków cukrowych oraz 5% sumy ubezpieczenia upraw rzepaku ozimego, warzyw gruntowych, chmielu, tytoniu, drzew i krzewów owocowych, truskawek lub roślin strączkowych" (sejm.gov.pl).

Przeczytaj też: Ceny produktów rolnych w Polsce i Kujawsko-Pomorskiem w marcu 2015

Zapis "do 65%" wzbudził sporo wątpliwości. Robert Telus, poseł PiS, przyznał, że projekt jest potrzebny, "oczekiwany i obiecany przez kilku ministrów, ale nie załatwi wszystkiego". Zdaniem posła to ubóstwo i niedofinansowanie polskiego rolnictwa powoduje, że gospodarzy nie stać na ubezpieczenia. - Ta ustawa to dobry krok - oceniał mimo wszystko Telus. Zapowiedział złożenie poprawki, w której zostaną ujęte widełki 50-65% dopłaty z budżetu. Zapis miałby zabezpieczać przez zmniejszaniem dopłaty. Poseł wątpi jednak, że więcej rolników będzie ubezpieczało uprawy czy zwierzęta, a to z braku wynegocjowanych stawek. Drugą z wymienionych bolączek jest rozdzielanie ryzyka. Zakłady nie chcą ubezpieczać od podtopień tam, gdzie często występują.

Mirosław Maliszewski z PSL wyraził poparcie dla projektu, chwalił skrócenie czasu na reakcję zakładów, co jego zdaniem podniesie efektywność. Zaznaczył też, że w niektórych obszarach rozdzielania ryzyka ma uzasadnienie. Podobnie jak poseł PiS, Romuald Ajchler z SLD złożył poprawkę mówiącą o minimalnej dopłacie min. 50%. - Ubezpieczenia powinny być obowiązkowe, składki byłyby mniejsze - przekonywał parlamentarzysta. Ubezpieczenia powinny być wymagane jego zdaniem przynajmniej w produkcji roślinnej.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Ubezpieczenia z dopłatami także do warzyw i owoców

Po przyjęciu projektu na dopłaty z budżetu państwa do ubezpieczeń mogliby też liczyć producenci owoców i warzyw gruntowych - do składek przy stawkach taryfowych wyższych niż 6% sumy ubezpieczenia tych upraw. "Przy czym, zgodnie z projektem, dopłaty będą stosowane do 65% składki obliczonej przy stawce taryfowej stanowiącej 5% sumy ubezpieczenia", czytamy na stronie Sejmu. Do tej pory, gdy zakład ubezpieczeń ustalił składkę z zastosowaniem stawki powyżej 6% sumy ubezpieczenia, nie mogli korzystać z dopłat z budżetu państwa.

Przeczytaj też: Branża maszyn rolniczych uzależniona od unijnych środków. Pesymistyczna wizja na 2015

Będzie można zawierać umowy ubezpieczeniowe także, "gdy kilka zakładów zamierza wspólnie udzielać ochrony ubezpieczeniowej producentom rolnym i partycypować w ryzyku ubezpieczeniowym na ustalonych przez siebie zasadach i w ustalonych proporcjach".

Z kalendarza

9 września 2014 r. - rząd przyjął projekt
13 marca 2015 r. - wpłynął do Sejmu
18 marca br. został skierowany do 1. czytania w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi
8 kwietnia br. Komisja przyjęła projekt z poprawkami legislacyjnymi i redakcyjnymi.

Źródło: sejm.gov.pl