Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alkohol podrożeje. Klienci ruszą masą na targowiska i bazary po spirytus?

Maciej Czerniak
Na wprowadzenie ceny minimalnej alkoholu Polska ma pięć lat. - To jest mit, że jeśli alkohol w sklepach monopolowych podrożeje, rozkwitnie szara strefa - twierdzi Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA. - Klienci nie ruszą masą na targowiska i bazary po spirytus
Na wprowadzenie ceny minimalnej alkoholu Polska ma pięć lat. - To jest mit, że jeśli alkohol w sklepach monopolowych podrożeje, rozkwitnie szara strefa - twierdzi Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA. - Klienci nie ruszą masą na targowiska i bazary po spirytus T. Czachorowski
Wprowadzenie ceny minimalnej alkoholu i zakaz emitowania reklam piwa - to założenia programu przeciwdziałania uzależnieniom.

W samej Bydgoszczy działa blisko tysiąc punktów, w których można kupić alkohol. To nie tylko sklepy, ale też kluby, puby, restauracje. Cały przekrój, bo bydgoski ratusz wydaje dwa rodzaje koncesji - na piwo i alkohole powyżej 4,5 proc. alkoholu.

W Toruniu działa obecnie prawie 350 sklepów monopolowych, a we Włocławku - ponad 100. Z roku na rok miasta zarabiają coraz więcej na wydawanych pozwoleniach. Przykładem może być ubiegły rok. Zarówno Bydgoszcz, Toruń i Włocławek zarobiły od stycznia do listopada 2014 roku tyle, ile w całym roku 2013. Do kasy Urzędu Miasta Bydgoszczy z tego tytułu wpłynęło 6,9 mln zł, w Toruniu - 4,3 mln zł, a do włocławskiego ratusza - 2,1 mln zł.

Sklepów monopolowych przybywa. W Bydgoszczy właściciele punktów, które mają koncesję na sprzedaż trunków wysokoprocentowych, nie narzekają.- Zdecydowanie najlepiej interes idzie w piątki i soboty - podkreśla właścicielka sklepu monopolowego na bydgoskich Bartodziejach. - W inne dni wygląda to różnie. Ale klienci zawsze są.

Właścicielka sklepu z niepokojem jednak wypowiada się o ostatnich planach ministerstwa zdrowia, zakładających wprowadzenie minimalnej ceny alkoholu: - To cios w ludzi prowadzących mały biznes.

Sprawę nagłośniła wczoraj "Gazeta Prawna", która poinformowała o deklaracjach, jakie padły z ust wiceministra Igora Radziwiłł-Winnickiego na spotkaniu szefów resortów zdrowia w Rydze. Polska wspiera unijną strategię walki z alkoholizmem. Główne założenia tego programu przewidują, między innymi zakaz reklamy alkoholu. Nawet z włączeniem obecnie dopuszczalnych w Polsce reklam piwa.

Osobne regulacje - na poziomie krajowym - wprowadza również projekt Narodowego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. To w tym dokumencie znalazły się zapisy o wprowadzeniu ceny minimalnej alkoholu.

- Dyskusja o wprowadzeniu jednolitej minimalnej ceny alkoholu trwa już we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej - mówi Krzysztof Brzózka, dyrektor Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, której pracownicy są głównymi autorami resortowego projektu. Poza tym podobne regulacje wprowadziła już między innymi Szkocja i fińska Karelia. Szkoci mają oczywiście pewne problemy, rząd jest tam pod presją producentów alkoholi, którzy zarzucają, że władze nie dbają o rodzimy przemysł. Ale podniesienie ceny alkoholu to - według nie tylko naszych danych - jedyny sposób na zmniejszenie spożycia napojów alkoholowych. Narodowy program jest rozpisany na pięć lat. Mamy czas do 2020 roku, by wprowadzić podobne regulacje w Polsce.

Pytany przez dziennikarzy minister Radziwiłł-Winnicki miał powiedzieć, że wprowadzenie takiej regulacji "byłoby również sposobem na wsparcie polskich producentów".

Co na to lokalni producenci napojów procentowych? Dariusz Mogiłka, dyrektor handlowy "Krajana" Browarów Kujawsko-Pomorskich Sp. z o.o. wypowiada się zachowawczo: - Szczerze mówiąc, to jestem zaskoczony tą informacją. Dowiedziałem się dopiero dzisiaj o takich planach rządu.

- Jak wprowadzenie ceny minimalnej może wpłynąć na kondycję branży alkoholowej? - pytamy.
- Jest jeszcze za wcześnie, by komentować takie plany - pada krótka odpowiedź.

Z twierdzeniem wiceszefa resortu zdrowia polemizuje za to Iga Wasilewicz, rzeczniczka Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego: - Nie ma żadnych danych, które by potwierdzały, że wyższa cena ma wpływ na zmniejszenie spożycia alkoholu. Państwo woli uderzyć w producentów i konsumentów zamiast zająć się zwalczaniem alkoholowej szarej strefy.

Do tych słów odnosi się Brzózka: - Nawet w Rosji swego czasu premier Putin i prezydent Miedwiediew zorientowali się, że by położyć kres rozpiciu społeczeństwa, trzeba podnieść ceny alkoholi. Występuje oczywista korelacja między ceną, a ilością pitej wódki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto