Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjentka: - Idę do przychodni i wracam stamtąd bardziej chora!

Renata Kudeł
Pacjentka z przychodni przy ul. Kilińskiego apeluje, aby pozwolić  lekarzom i pielęgniarkom na  pracę w ciszy i spokoju.  A obok rejestracji może powinien stać ochroniarz? Byłoby mniej  kłótni.
Pacjentka z przychodni przy ul. Kilińskiego apeluje, aby pozwolić lekarzom i pielęgniarkom na pracę w ciszy i spokoju. A obok rejestracji może powinien stać ochroniarz? Byłoby mniej kłótni. Wojciech Alabrudziński
- Jestem osobą chorą i często bywam w przychodni przy ulicy Kilińskiego - mówi nasza Czytelniczka (imię i nazwisko znane redakcji). - Jestem zszokowana widząc, co tam się dzieje. Przychodzę do domu i biorę środki uspokajające. Prawie zawsze awantury zaczynają się już przy rejestracji, wszczynają je sfrustrowani, a nawet pijani pacjenci.

W przychodni włocławianie pytani o to, czy rzeczywiście emocje biorą tutaj górę, przyznają, że agresji wobec lekarzy i pielęgniarek nie brakuje. - Ale co się dziwić? - pyta pan Kazimierz. - Leczę się od lat i nigdy tak źle nie było. Chciałem dostać skierowanie do specjalisty - powiedziano mi, że w tym roku nie ma miejsc. Mam wtedy uśmiechnąć się do rejestratorki? Ale to nie znaczy, że popieram chamstwo - podkreśla.

Przeczytaj również: Na oddział ratunkowy trafiają bezdomni prosto z ulicy. Często pijani, brudni, zawszeni...

Inna pacjentka przychodni twierdzi, że lekarze są przepracowani, że jest ich za mało i ludzie denerwują się w kolejkach. - A jak jeszcze człowiek ledwie stoi na nogach, źle się czuje i siedzi tu kamieniem, a inni wpychają się bez kolejki, bo oni "tylko po receptę", to by pani szlag nie trafił? - pyta poirytowana.

W Miejskim Zespole Opieki Zdrowotnej funkcjonuje nie tylko przychodnia przy ul. Kilińskiego, ale też m.in. ambulatorium nocne i świąteczne oraz pogotowanie stomatologiczne. - Zdarza się, że trafiają tu agresywni pacjenci, jak również pacjenci pod wpływem alkoholu - mówi Arkadiusz Nowodworski, prezes zarządu MZOZ. - Są to jednak przypadki incydentalne. Personel medyczny reaguje w takich sytuacjach adekwatnie do zagrożenia, zawsze mając na względzie dobro pacjenta - mówi prezes. - Ponadto w godzinach otwarcia ambulatorum i pogotowia stomatologicznego pracuje wynajęta firma ochroniarska.

Lekarka, która chce pozostać anonimowa, pytana o agresywnych pacjentów przyznaje, że jeden z nich kazał jej... leczyć konie. - Są też panowie po piwie - przyznaje.

W niedużych przychodniach, gdzie pacjenci są znani, takie przypadki to rzadkość. Ale tam, gdzie pacjent czuje się bardziej anonimowy - bywa różnie. Trudną pracę mają i lekarze, i rejestratorki. Może przy okienku powinien stanąć ochroniarz?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska