Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

60-letni Pan Marek chce wreszcie stanąć na nogi, ale państwo mu przeszkadza

Dariusz Nawrocki
62-letni Pan Marek chce wreszcie stanąć na nogi, ale państwo mu przeszkadza.
62-letni Pan Marek chce wreszcie stanąć na nogi, ale państwo mu przeszkadza. sxc.hu
Był już na samym dnie. Bez pracy i dachu nad głową. Pociechy szukał w alkoholu. Gdy się wreszcie podniósł, przypomniały sobie o nim stare długi.

Pan Marek ma już prawie 60 lat. O wielu ostatnich latach pewnie chciałby zapomnieć. - Kiedyś miałem wszystko: rodzinę, pracę w wojsku, potem dwie firmy, które przez pewien czas całkiem dobrze prosperowały. W końcu spadłem na samo dno. Trącałem już niemal twarzą po asfalcie - wspomina. Nie potrafił się dogadać z żoną i dziećmi. Rozwiódł się. Sąd zasądził alimenty. Nie płacił ich. W jednej chwili stał się bezdomnym. - Alkohol w pewnym sensie leczył mój smutek i beznadzieję - opowiada. Najpierw spał w piwnicy. Potem u znajomych. Miał też zimowy epizod w ogrzewalni schroniska dla bezdomnych. - Spałem na podłodze, na materacu. Czułem się bardzo źle. Tłok był ogromny. Wstydziłem się sytuacji, w jakiej się znalazłem - wyznaje.

Postanowił stanąć na nogi i rozpocząć nowe życie. Wyjechał do Berlina. - Tam też poczułem smak bezdomności. Tamtejsza opieka nad degeneratami społecznymi jest jednak o wiele lepsza niż w Polsce. Tam takim ludziom jak ja daje się zarobić, na przykład przy odśnieżaniu chodników. Skorzystałem z tej możliwości - wspomina.

Miejscowi Polacy szybko zorientowali się, że pan Marek ma konkretny fach w ręku. Dawali mu zarobić. Przy okazji jednak sporo z niego zdzierali. Byli też i tacy, którzy zachęcali go do kradzieży. Nie dał się złamać. Raz go wrobili. Gdy inny kradł, on stał na czatach. O swojej roli w tym przestępstwie dowiedział się jednak dopiero później. Szybko więc zmienił towarzystwo. Pracował i spał na budowie. Do czasu, aż namierzyli go ochroniarze. Gdy w końcu zaczepił się gdzieś na stałe, poważnie zachorował. Dopiero w szpitalu okazało się, że pracował na czarno. Do Polski wrócił lekko podleczony, ale i z długami za leczenie w Niemczech. - Wróciłem, bo nie czułem się już na siłach, by żyć sam - wyznaje.

Ledwo włócząc nogami zapukał do drzwi schorowanych rodziców. Dopiero wtedy poznali jego sekrety. Przyjęli go pod swój dach. Pomogli. Dalej leczył się w Polsce. Pobierał zasiłek z opieki społecznej. Uzyskał orzeczenie o niepełnosprawności. Nie chciał żyć na utrzymaniu państwa i rodziców. Znalazł legalną pracę za najniższą krajową.

Więcej wiadomości z Inowrocławia na www.pomorska.pl/inowroclaw.

Szybko przypomniał sobie o nim Fundusz Alimentacyjny. Odezwały się stare długi. ZUS zaczął potrącać mu 60 proc. pensji. Zabiera mu miesięcznie 785 zł. Na życie pozostawia - 422 zł, a więc niewiele więcej niż dostawał z opieki społecznej. - To absurd, ale łatwiej by mi się żyło, gdym nadal był na garnuszku państwa. Gdybym żył z pomocy społecznej, dług cały czas by nade mną wisiał, nie musiałbym pracować i nie miałbym kłopotów z alimentami - podsumowuje.

Występował do ZUS-u z prośbą o rozłożenie jego długu na mniejsze raty. Dostawał przeróżne odpowiedzi. Raz nie wyrazili zgody. Innym razem żądali od niego uzupełnienia dokumentów, usunięcia braków formalnych. On uzupełniał je i usuwał, ale bez satysfakcjonującego go efektu. - Chodzi im chyba o to, żebym się zniechęcił - wyznaje.

- Nie chcę jałmużny. Mam dług i chcę go spłacić. Muszę go jednak rozłożyć na mniejsze raty - przekonuje. Ma do spłacenia jeszcze inne długi. Na życie mu nie starcza. Zdaje sobie sprawę z tego, że w tym wieku to on powinien pomagać matce, a nie matka jemu.

Sprawą zainteresowaliśmy prawników z Fundacji Cuiaviana. Zapoznali się z dokumentacją i zapewnili, że mu pomogą. Wkrótce wystosują stosowne pisma do ZUS-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska