Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Wierzchucinku. Krystiana w jeziorze odnalazł dopiero wujek. Po 55 dniach

Adam Lewandowski
Na brzegu jeziora rodzina Krystiana, najbliżsi, mieszkańcy Wierzchucinka.
Na brzegu jeziora rodzina Krystiana, najbliżsi, mieszkańcy Wierzchucinka. Adam Lewandowski
Weszli na kruchy lód 24 lutego, by łowić ryby. Najpierw wyłowiono z wody ciało Adasia, potem Adama. Krystiana - wczoraj.

Tragedia w Wierzchucinku

W niewielkim Wierzchucinku są dwa jeziora: Wierzchucińskie Duże i Małe. To mniejsze jest długie i wąskie. Tylko kilometr od wsi rozszerza się w potężne rozlewisko. To tam 24 lutego wybrali się na ryby 12-letni Adaś, 19-letni Adam i 21-letni Krystian. Trzymali z tym najmłodszym, bo też był zapalonym wędkarzem. Lubili go.

Niestety, 24 lutego lód był bardzo kruchy. Załamał się. Kiedy nie wrócili do domu, rodzina, a potem cała wieś rozpoczęła poszukiwania.
Powiadomiono też policję i strażaków. Najpierw wyłowiono z wody ciało dwunastolatka. Dzień później strażacy wznowili poszukiwania. Kiedy wyłowiono z jeziora kolejne ciało, czekające na brzegu rodziny nie wiedziały, czy to Adam, czy Krystian. To był Adam.

Kiedy po kolejnych poszukiwaniach strażaków nie wyłowiono ciała Krystiana, rodzina wierzyła, że może jednak uratował się, że jest w szoku, bo widział, co się stało, że może gdzieś się ukrywa. Czekali.

- Strażacy z Wierzchucina Królewskiego wiele razy przyjeżdżali nad to jezioro i prowadzili poszukiwania - opowiada Anna Wiśniewska, sołtys Wierzchucinka. - Przyjeżdżali też policjanci. Bez rezultatu. Poszukiwała też rodzina. Kiedy niedawno rozmawiałam z mamą Krystiana, powiedziała mi, że w cuda już nie wierzy, modli się tylko, by woda oddała jej syna, by można godnie go pochować...
Rodzina codziennie, jeśli tylko pogoda sprzyjała, obchodziła Jezioro Wierzchucińskie Małe. Wiesław Lemanczyk, wujek Krystiana, wypływał łodzią na jezioro. Również wczoraj.

Zobacz także: Na jeziorze Wierzchucińskim wypłynęły zwłoki. To trzeci z zaginionych w lutym chłopców?
- Gdyby służby do tego powołane faktycznie poszukiwały Krystiana, to by go już dawno znalazły - nie bez żalu mówi Wiesław Lemanczyk. - Wypłynąłem po południu i znalazłem Krystiana. Woda go nam oddała - pan Wiesław ze łzami w oczach wskazuje miejsce palcem - Patrz, lód się pod nimi załamał bliżej tamtego brzegu, a blisko tego brzegu woda mojego bratanka dzisiaj oddała.

Strażacy wezwani zostali wczoraj po godzinie 18. Kiedy dojechaliśmy do Wierzchucinka o godz. 19.30, była tu już policja i strażacy OSP z Wierzchucina Królewskiego. Brzegi jeziora są mocno zarośnięte i na miejsce dotrzeć można tylko pieszo. Albo łodzią. A tam, na brzegu, jest już rodzina z miejscowym księdzem Wiesławem Skibą. Koronowscy policjanci ze strażakami rozciągnęli już wokół taśmy, wyznaczyli miejsca, do których można dojść.

Czekają na prokuratora, śledczych. I na łódź motorową PSP z Bydgoszczy. Dojedzie pół godziny później. Na miejscu są też panie z ośrodka pomocy społecznej i Urzędu Gminy Sicienko. Od strony wsi dochodzą kolejni mieszkańcy. Jest już ponad 30 osób. - Czy to na pewno Krystian? - pytają. Wujek Krystiana mówi: - Na pewno...

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska