Rynek leków bardzo chory

Wraz z wejściem w życie ustawy refundacyjnej (miała nie tylko wprowadzić równe ceny i marże na leki refundowane, ale sprawić, że potanieją) pojawił się problem z zaopatrzeniem aptek w wiele specyfików.

Nieuczciwi przedsiębiorcy wywożą leki z kraju, w ramach odwróconego łańcucha dystrybucji - leki zakupione przez apteki są przez nie odsprzedawane hurtowniom. Proceder bardzo się opłaca, bo za granicą wiele leków można sprzedać z wielkim zyskiem.
Poza tym hurtownie farmaceutyczne eksportują leki legalnie, korzystając z bardzo dziwnej interpretacji przepisów dokonanej przez urzędników Ministerstwa Zdrowia (o marżach pisaliśmy w poniedziałkowym wydaniu "Pomorskiej").

Jest nowela, może być sprzeciw krajów UE
Temu i wielu innym problemom rynku leków poświęcona była II Ogólnopolska Konferencja Farmaceutyczna, która odbyła się wczoraj w Bydgoszczy.
- W ubiegłym tygodniu Sejm znowelizował ustawę farmaceutyczną. Pojawiła się szansa na poprawę zaopatrzenia aptek, bo wywóz leków ma podlegać większej kontroli - przypomniał Piotr Chwiałkowski, prezes Pomorsko-Kujawskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej.
Jeżeli 5 procentom aptek działających w jednym z województw nie uda się kupić jakiegoś leku, to wojewódzki inspektor farmaceutyczny zawiadomi głównego inspektora, a ten szefa resortu zdrowia. Wtedy taki lek trafi na "czarną listę" i nie będzie mógł opuszczać kraju.
Poza tym każdy, kto będzie chciał sprzedać lek poza Polską, będzie musiał to zgłosić GIF.

- Nowe przepisy wymagają akceptacji pozostałych państw UE, ponieważ dotyczą swobodnego przepływu towarów i usług. Jeśli pojawią się uwagi co naszych rozwiązań, zmiany mogą nie wejść w życie - obawia się prezes Chwiałkowski.
Rocznie z Polski wyjeżdżają leki warte 3 mld zł; jedna trzecia to eksport nielegalny. Na szczęście kontrole inspektorów farmaceutycznych w hurtowniach i aptekach przynoszą pierwsze efekty. W 2014 r. GIF cofnął decyzję o koncesji w stosunku do 123 aptek.

Kasjerka wciska klientom lek przeciwbólowy
Kolejny raz farmaceuci dyskutowali o lekach dostępnych m.in. w kioskach, hipermarketach i na stacjach benzynowych.
- Reklamy oraz osoby nie mające żadnej wiedzy na temat leków zastępują Polakom lekarza i farmaceutę - ubolewał Marek Tomków, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej. - Kasjerka w supermarkecie każdemu klientowi polecała jeden z leków przeciwbólowych, bo był w promocji. Na uwagę farmaceutki, która akurat stała przy kasie, że z tymi specyfikami trzeba uważać, odrzekła: "Niech się pani nie odzywa, bo się pani na tym nie zna"!
Szwecja już wycofała ze sprzedaży paracetamol. Koronnym argumentem było to, że państwo nie chce refundować transplantacji (nadużywanie leków przeciwbólowych bardzo szkodzi nerkom!). Z kolei Litwa wprowadza zakaz sprzedaży leków bez recepty poza aptekami.

Mamy w kraju 24 tysiące farmaceutów. Ich wykształcenie kosztowało państwo 3,6 mld złotych. - Musimy być bardzo bogaci, skoro stać nas na takie marnotrawienie pieniędzy i pozwalamy, by sprzedażą leków zajmowały się przypadkowe osoby - mówił Michał Byliniak.
Leki można w Polsce kupić w prawie 360 tys. ogólnodostępnych miejscach i to jest rynek całkowicie niekontrolowany przez inspekcję farmaceutyczną oraz w nieco ponad 13 tys. aptek.