Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawisza Bydgoszcz bije kolejne rekordy. W liczbie wygranych meczów i rozmiarach zwycięstw

Dariusz Knopik
Jakuba Świerczoka momentami starało się powstrzymywać trzej zawodników z Bełchatowa.
Jakuba Świerczoka momentami starało się powstrzymywać trzej zawodników z Bełchatowa. Fot. Paweł Skraba
Zawisza bije kolejne rekordy. W liczbie wygranych meczów, rozmiarach zwycięstw. Na zespół z Bydgoszczy nie ma mocnych. Oby jak najdłużej.

Wygrywając w poprzedniej kolejce spotkań z Pogonią Szczecin, bydgoszczanie wyrównali rekord w liczbie zwycięstw z rzędu. Poprzednio kolejnych pięć triumfów zaliczyli 50 lat temu. W niedzielę pokonując PGE GKS Bełchatów pobili to osiągnięcie, a jednocześnie przedłużyli passę meczów bez porażki do 8 spotkań. Równie dobrą serią w T-Mobile Ekstraklasie może pochwalić się tylko Korona Kielce.

Zawiszanie wiosną układali sobie kolejne spotkania według własnego scenariusza. Zdobywali bramkę i potem kontrolowali przebieg meczu. Z reguły ich prowadzenie nie było zagrożone. Wygrywali w najmniejszych możliwych rozmiarach, ale pewnie.
Wszyscy sympatycy bydgoskiej drużyny zadawali sobie pytanie: jak zespół Mariusza Rumaka zareaguje kiedy pierwszy straci gola? Po meczu w Bełchatowie możemy stwierdzić, że dobrze. Niebiesko-czarni nie spanikowali, byli konsekwentni i jak najszybciej chcieli wrócić do swojej gry. I to się im udało.

- Pierwsi straciliśmy gola, co trochę podcięło nam skrzydła, ale szybko się z tego otrząsnęliśmy - stwierdził Jakub Świerczok. - Pojechaliśmy do Bełchatowa po zwycięstwo i graliśmy tak jak ustalił trener. Zdobyliśmy cztery gole i pewnie wygraliśmy - dodał napastnik Zawiszy, który był chyba najmocniej atakowany fizycznie przez graczy GKS. Walczył z takim zaangażowaniem, że w końcówce zaczęły łapać go skurcze, ale wytrwał do ostatniego gwizdka.

Trener Rumak cały czas instruował swoich podopiecznych. Ciągłymi podpowiedziami korygował ich poczynania. - Gramy proste podania! Przesuwamy do przodu! - takie uwagi najczęściej padały z ławki rezerwowych.

Piłkarze dokładnie wiedzą, co mają robić, ponieważ po każdej uwadze trenera była korekta na boisku. Przynosiły one skutek, bo zawiszanie przejmowali kontrolę nad meczem i to oni dyktowali warunki. Cztery zdobyte bramki to najmniejszy wymiar kary dla bełchatowian. Przy odrobinie lepszej skuteczności wygrana mogła być jeszcze bardziej okazała. Co godne podkreślenia: na wiosnę jeszcze nikt nie strzelił czterech goli. Zawiszanie są pierwszymi, którzy ustanowili ten rekord.

Zawiszanie są silni mentalnie. A także przekonani o swojej wartości. Byle przeciwność nie wprowadza w ich poczynania wielkiego chaosu. Takie podejście sprawia, że nie pękają przed nikim.

W niedzielę bydgoszczan czeka spotkanie z Legią Warszawa. Mistrzowie Polski nie potrafią na wiosnę ustabilizować formy. Do spotkanie z Zawiszą przystąpią po wyjazdowej porażce z Lechią Gdańsk. Niebiesko-czarni po tak dobrej serii tonują nastroje. Trener Rumak podkreśla, że zespół jest na ostatnim miejscu w tabeli. Może zmieni się to po meczu na Łazienkowskiej?

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska