Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łopacińscy z Torunia od 295 dni spełniają swoje marzenia

Ewelina Sikorska
Lusia, Eliza, Wojtek junior i Wojciech Łopacińscy goszczą właśnie w Indiach. Przed nimi jeszcze Australia i Azja
Lusia, Eliza, Wojtek junior i Wojciech Łopacińscy goszczą właśnie w Indiach. Przed nimi jeszcze Australia i Azja www.lopacinskichswiat.pl
Podróżnicy z Torunia zdają nam relację z podróży dookoła świata!

- Wrócimy za rok, chcemy okrążyć kulę ziemską - tak żegnała się z nami w czerwcu czwórka torunian. Dzisiaj podróżnicy są w Indiach.

Do tej pory jedenastoletnia Lusia, trzynastoletni Wojtek, Eliza i Wojciech Łopacińscy gościli m.in. w Hiszpanii, Gwatemali, Belize, Hondurasie, na Kubie, w Argentynie, Brazylii, Paragwaju, Togo, RPA, Etopii, Mozambiku, Zanzibarze czy choćby Emiratach Arabskich. Na swojej mapie zaznaczyli również Australię i Azję, przez którą chcą wrócić w czerwcu do Grodu Kopernika.

Właśnie mija 295 dzień, od kiedy Łopacińscy spakowali dwie kamery, aparat, telefon satelitarny, kompas, namioty, i ruszyli na spotkanie z przygodą.

Który moment był do tej pory dla nich najpiękniejszy? Każdy z podróżników podzielił się z Państwem swoimi przeżyciami.

Kokosy i karaibskie morze

Jak się dowiedzieliśmy, na pani Elizie wyjątkowe wrażenie zrobił największy lodowiec świata.

- Odwiedziliśmy go pod koniec pobytu w Ameryce Południowej - opisuje. - Perito Moreno jest jedynem na świecie lodowcem, który nie cofa się i od setek lat utrzymuje te same rozmiary. W najpiękniejszym dniu wyprawy stanęłam na przeciwko tej bestii, trzymając za rękę dzieci, popatrzyłam jej w oczy. Jednym z motywów naszej podróży przez świat było pragnienie pokazania dzieciom cudów natury. W Argentynie udało mi się to właśnie osiągnąć.

Najpiękniejszy dzień Luśki? - Pobyt w Varadero - relacjonuje dziewczynka. - Na Kubie spędziliśmy dziesięć dni, ale najfajniej było na plaży. Mieszkałam z rodzicami w namiotach rozbitych na piasku, dosłownie pięć metrów od morza. Wstawałam rano, kiedy mama i tata jeszcze spali. Ścigałam się z Wojtkiem do wody. Morze Karaibskie jest cieplejsze od wody w kranie w naszym domu w Polsce, więc czułam się tam idealnie. Dla ochłody tata zrywał nam kokosy z palmy.

- Zawsze byłem ciekawy, jak wygląda safari, czy można zobaczyć słonia na wolności - opisuje z kolei Wojtek junior. - W Parku Narodowym Kruger w Republice Południowej Afryki przeżyłem taką przygodę, to był dla mnie najpiękniejszy dzień wyprawy. Wsiedliśmy do jeepa, przejechaliśmy przez linię wielkich płotów, za którymi dzikie zwierzęta chodziły zupełnie nieskrępowane. Widziałem wielkiego słonia, który przebiegł dosłownie obok nas. Potem hipopotama, żyrafę, zebrę i rodzinkę hien.

Stanąłem na szczycie wulkanu

Dla pana Wojciecha wyjątkowe znaczenie miało zdobycie jego pierwszego sześciotysięcznika.

- Podczas dwudniowej ekspedycji w Peru wiele razy łamałem swoje granice wytrzymałości - wspomina. - Przezwyciężyłem nawet chorobę wysokościową i niesamowite zmęczenie całego organizmu. Wreszcie udało się. Stanąłem na szczycie wulkanu Chachani i popatrzyłem na świat z góry.

Jeśli chcecie śledzić na bieżąco wyprawę dookoła świata, kliknijcie koniecznie na stronę www.lopacinskichswiat.pl. Tutaj znajdziecie m.in. filmiki i kulinarne ciekawostki z różnych szerokości geograficznych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska