Renata J. nie pamiętała zabójstwa, bo ma zaniki pamięci po alkoholu

W prokuraturze przyznała się do winy. Sąd nie miał wątpliwości, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że J. zaatakowała śmiertelnie swojego partnera. Sędzia Marzena Pańska-Przytarska podkreśliła jednak, że właściwe postępowanie będzie dopiero przeprowadzone.

Przeczytaj także: Morderstwo po alkoholu. 45-letnia czerszczanka dźgnęła śmiertelnie nożem swojego partnera

40-letni czerszczanin otrzymał trzy ciosy - jeden śmiertelny w brzuch i dwa w plecy. Stąd prokuratorskie zarzuty. Renata J. stwierdziła, że nie pamięta feralnej soboty ani tego, co się działo, bo "po alkoholu ma zaniki pamięci." Przypomnijmy, prokurator uważa, że ma dowody, iż to właśnie Renata J. dźgnęła kuchennnym nożem z 17-centymetrowym ostrzem swojego konkubenta.
Sąd uznał, że środek izolacyjny jest konieczny, tak by 45-latka nie wpływała na zeznania świadków w sprawie. Dlatego nie powinna mieć z nikim kontaktu i pozostać w areszcie. Tym bardziej że już po zdarzeniu widziała się ze swoim bratem. W ocenie sądu trzymiesięczny okres aresztowania powinien być wystarczający, by prokuratura mogła zgromadzić niezbędny do dalszego postępowania sądowego - materiał dowodowy. Sędzia dodała, że grożąca kobiecie kara jest wysoka - bo to przecież co najmniej osiem lat więzienia.

Przypomnijmy, Renata J. nie wezwała pogotowia w sobotę, a dopiero po kilkunastu godzinach. Gdy doszło do zdarzenia, była nietrzeźwa.
Sąd aresztował na trzy miesiące 45-letnią Renatę J. Uznał, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że to ona w sobotę zabiła swojego partnera.