Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy co celniejsze strofy poetów budziły dreszcze wzruszenia…

Piotr Strachanowski [email protected]
ze zbiorów Piotra Strachanowskiego
Wiosną 1887 r. po Kujawach jeździła sezonowa działówka aktorska. W połowie tournée artyści zajechali do Inowrocławia.

Działówka aktorów "scen uznanych" dała tutaj kilka koncertów, które wśród widzów wywołały niekłamany entuzjazm. Ze sceny deklamowano co celniejsze poetyckie strofy Asnyka, Ujejskiego, Mickiewicza czy innych naszych poetów.

Sami wyborowi aktorzy

Tournée po Wielkopolsce i Kujawach trwało 6 tygodni, w tym czasie aktorzy odwiedzili 12 miast, m.in. Gniezno, Bydgoszcz i Toruń. Wśród nich prym wiedli znani amanci scen: Stanisław Trapszo i Bolesław Leszczyński, później jeden z wybitnych polskich tragików. Szczególną uwagę widowni przyciągała jednak Gabriela z Korwin-Piotrowskich primo voto Śnieżko-Błocka i secundo voto Janowska, bardziej znana pod artystycznym pseudonimem jako Gabriela Zapolska.

Napisz pan wierszyk…

Jak inowrocławianie przyjmowali młodą artystkę owianą nieco dwuznaczną sławą? Niewątpliwie z zaciekawieniem, ale i - jak sądzić po jej korespondencji - z entuzjazmem. W liście do Zenona Miriama-Przesmyckiego Zapolska pisała: "Teatr jest tu rzeczą wielką i przyjmują nas jak bogów". A o samym repertuarze wzmiankowała: "Są to więcej koncerty, na których deklamacje poetów główną rolę grają. Napisz mi Pan jakiś króciuchny wierszyk serdeczny, kryjący aluzję polityczną co do zniemczenia tych ziem. Gdy mówię takie "Za służbą" Kornela Ujejskiego - płaczą jak bobry. Cóż dziwnego, mój Boże. Oni tu bardzo biedni i nieszczęśliwi".

Egzaltowane to, ale też trafnie oddaje klimat zaborowych czasów. Tamte scenki teatralne, dość proste formy rodzajowe, wywołują dziś uśmiech na twarzy. Wówczas jednak były ważnym elementem budzenia w społeczeństwie ducha narodowego.

W Domu Ludowym…

I cóż jeszcze dodać? Intryguje pytanie o miejsce, gdzie recytacje Zapolskiej - jak donosiła Miriamowi-Przesmyckiemu - "w duszach widzów budziły dreszcze wzruszenia". Otóż przedstawienia prawdopodobnie wystawiano w otwartym mniej więcej w tym czasie Domu Ludowym, później zwanym Parkiem Miejskim, czyli dzisiejszym Teatrze Miejskim…

To właśnie z początkiem lat 80. XIX w. magistrat przystąpił do prac na gruntach pofranciszkańskich. Powstały tam Dom Ludowy potem - na progu XX w. - mocno przebudowano. W sali głównej pojawił się balkon na 180 miejsc, dokupiono wygodne krzesła teatralne i kurtynę, którą - jak z dumą podkreślano - "podnoszono bez zwijania". Urządzona została garderoba i mniejsze sale dla zebrań towarzystw. Oddzielnie funkcjonowała restauracja i pokoje gościnne.
W tym też czasie z funduszu dyspozycyjnego prezesa prowincji wykupiono grunty wzdłuż dzisiejszej ul. Jana Kilińskiego i urządzono tam park miejski. Po wyzwoleniu nazwa ta już jednoznacznie kojarzyła się również z budynkiem dawnego pruskiego Domu Ludowego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska