Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rura pękła w dwóch miejscach. Brak wody utrudnił funkcjonowanie mieszkańcom Łabiszyna

Joanna Bejma
Wody w kranach nie było prze kilka godzin we wtorek wieczorem i środę rano.
Wody w kranach nie było prze kilka godzin we wtorek wieczorem i środę rano. Joanna Bejma
We wtorek wieczorem i w środę rano, mieszkańcy miasta zostali niespodziewanie pozbawieni wody. W Łabiszynie trwa modernizacja stacji uzdatniania wody.

- Zdenerwowałem się. - powiedział dzwoniący do nas mieszkaniec miasta. - We wtorek wieczorem pojechałem do sklepu i kupiłem sześć baniaków wody. W czymś należało się umyć. Kiedy rano w kranie znów jej nie było, pojechałem po kolejne. Ludzie wykupili baniaki, więc zaopatrzyłem się w droższą wodę mineralną. Jak widać, ta sytuacja naraziła mnie na wydatki. Rozumiem, awaria może się przydarzyć, ale miasto na taką sytuację nie jest w ogóle przygotowane! Nie pojawiły się żadne beczkowozy, ludzie mieli problem z toaletą.

- Polityka informacyjna gminy pozostawia wiele do życzenia - oświadczyła kolejna mieszkanka Łabiszyna. - Nie sposób było wcześniej dowiedzieć się, na jak długo będziemy pozbawieni wody. Gdybym wiedziała, że nie będę jej mieć, zabezpieczyłabym się odpowiednio. W sklepie szybko zniknęły plastikowe, duże butelki. Dziecko wykąpałam w mineralnej. Gdy na chwilę wieczorem ją znowu włączono, mimo spuszczenia kilkudziesięciu litrów, leciała brązowa breja. Rano, ta sama niespodzianka - dodała zdenerwowana.

Więcej wiadomości ze Żnina na www.pomorska.pl/znin.

- Problemy z dostarczaniem wody nie zdarzają się po raz pierwszy. Żądamy, jako mieszkańcy, przez te niedogodności związane z remontami, i fakt, że po ponownym włączeniu wody musimy jej dużo spuszczać, obniżenia ceny za pół roku. Inaczej sobie tego nie wyobrażam - oświadczyła.
- Na szczęście woda już jest - powiedział burmistrz Jacek Idzi Kaczmarek, kiedy skontaktowaliśmy się z nim wczoraj, po godzinie 12. - To jest pierwszy raz kiedy wody nie było przez dłuższy okres czasu. Będą wyciągnięte wnioski i skierowane do Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Ten musi przygotować się materialnie i sprzętowo, by w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji. Będę oczekiwał zajęcia stanowiska w sprawie. Nie jest to coś, wokół czego nie przejdzie się bez jakieś analizy - dowiedzieliśmy się.

- Tym bardziej - podkreślił dalej burmistrz. - Że czerpiemy wodę z innych ujęć. Ta na stadionie na przykład, dostarczana jest ze stacji w Jabłówku. Zakład musi wyposażyć się w cokolwiek, by można było pobrać wodę z hydrantów i stworzyć miejsca poboru wody w miejscach gdzie jej nie ma.

A co w kwestii informacji? - Nie można wszystkiego zwalać na urząd miejski. Zakład Wodociągów i Kanalizacji sam się rządzi, ma swojego dyrektora. Ja sam o awarii dowiedziałem się dopiero rano. A jako burmistrz, także odbiorca wody, w pierwszej kolejności, powinienem się o tym dowiedzieć. Gdybym wiedział, podjąłbym działania na przykład z wykorzystaniem straży pożarnej i ludzie mogliby pobierać wodę z wozów strażackich - powiedział Jacek Idzi Kaczmarek.

W kwestii obniżenia cen wody, burmistrz oświadczył, że to wniosek także nie do niego, a do dyrektora ZWiK. Rada Miejska właśnie na wniosek dyrektora uchwala cenę wody.

- Choć u nas te ceny są jedne z najniższych - dodał. - Poza tym warto zauważyć, że prowadzona modernizacja stacji ujęcia wody w Łabiszynie ma poprawić jej jakość, a kosztami modernizacji nie są obciążeni mieszkańcy gminy, choć można byłoby tak zrobić.

Mirosław Świdurski, dyrektor Zakładu Wodociągów i Kanalizacji wyjaśnił, że awarii uległa główna sieć magistralna, znajdująca się na terenie stacji uzdatniania wody. Dodaje, że na styku połączenia nowej sieci ze starą zawsze może się "coś" pojawić. Awaria jednak miała miejsca na sieci już istniejącej. Nie tej modernizowanej.

- Awaria wtorkowa została opanowana około godziny 19 i wtedy już zaczęliśmy puszczać wodę. Niestety, kolejny problem pojawił się następnego dnia około godziny 5 nad ranem. Awaria wystąpiła metr od miejsca, w którym była poprzednia. Wyłączyliśmy wodę. Mieliśmy podejrzenia, że za chwilę znów może dojść do kolejnej awarii, dlatego wymieniliśmy trzymetrowy odcinek wadliwej rury. Wodę zaczęliśmy stopniowo puszczać około godziny 10 - dowiedzieliśmy się.

W kwestii podstawienia ewentualnych beczkowozów dyrektor powiedział, że "w pogotowiu" był zabezpieczony jeden, który w razie potrzeby miałby zostać sprowadzony z Inowrocławia. Skoro jednak pojawiła się szansa naprawy awarii, został odwołany. Zamiast tego, wczoraj na rynku, pojawił się wóz strażacki z wodą do celów sanitarnych.

- Poza tym w mieście są pompy, na przykład na Nowym Rynku, i ludzie mogli pobierać wodę - oznajmił.
Dyrektor przyznał także, że o awarii nie informował burmistrza. Ten sam skontaktował się z nim wczoraj rano. - Ja mieszkam w Bydgoszczy. Takie awarie też się tam zdarzają i trwają znacznie dłużej. Poza tym, jeśli awaria wystąpiła o piątej, rano jak mieliśmy o niej poinformować mieszkańców. Była informacja w Biuletynie Informacji Publicznej, ale zdaję sobie sprawę, że ludzie nie śledzą na bieżąco tej strony - dodał na koniec.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska