Ponad 6,8 mln zł. na seniorski sport podzielił bydgoski ratusz. Najwięcej zgarnęli piłkarze Zawiszy, żużlowcy Polonii i siatkarze Transferu

Tym razem podzielono 8 mln 871 tys. zł, ale warto dodać, że to pieniądze na 7 miesięcy działalności. Od sierpnia do grudnia kluby dostaną kolejne.

W sportach indywidualnych ratusz wsparł kluby na sumę blisko miliona złotych. Na najwięcej mogły liczyć stowarzyszenia skupione w CWZS Zawisza: 162 tys. zł trafiło do kajakarskiego, 142,5 do lekkoatletycznego, 53 do wioślarskiego, 55 do ciężarowego, 38 do strzeleckiego, a 30 do gimnastycznego. Najwięcej jednak, bo 323,8 tys. zł dostali wioślarze Bydgostii. Narzekać nie mogą też kajakarze Kopernika - 66 tys. zł i kolarze EMDEK - 32. Mniejsze kwoty dostały wioślarskie BKW (2,5) i BTW (15,5), Bushi-do w karate (8), lekkoatleci BKS (9,5), speedrowerowcy BTSS (7) i tenisiści BKS Centrum (4,7).
Większe pieniądze trafiły do gier zespołowych. Półtora miliona dostali żużlowcy Polonii, ale w 2. transzy mają otrzymać 500 tys. zł; choć w związku z zawirowaniami (BTŻ ma przejąć zespół, nie wiadomo czy i w której lidze żużlowcy wystartują) to wcale nie jest pewne.

Duże kwoty na 7 miesięcy trafiły także do innych spółek z udziałem miasta: Łuczniczki, która prowadzi siatkarzy Transferu i WKS Zawisza prowadzącej zespół w T-Mobile Ekstraklasie. Pierwsza dostała 1,253 mln. zł, druga 1,5 mln zł.

Przyzwoite pieniądze trafiły do dwukrotnego brązowego medalisty MP w koszykówce kobiet - Basketu 25 (Artego) - 758 tys. zł i ekstraklasowych, choć spisujących się słabo w ostatnich sezonach, siatkarek Pałacu - 455. Na 204 tys. mogą liczyć koszykarze Astorii, na 87,5 tenisiści stołowi Gwiazdy występujący w Superlidze, a na 70 ekstraklasowe piłkarki KKP. Inne kluby dostały: piłkarze ręczni AZS UKW - 29, rugbyści Alfy - 16, koszykarki MUKS i futboliści amerykańscy Archers - po 14 tys. zł, piłkarze Polonii - 11,5 i piłkarze Chemika - 8,7.

Dla wielu klubów wsparcie miasta to niemal 100 procent budżetu, więc pieniądze podatników pozwalają im przeżyć. Dla innych, lepiej radzących sobie na rynku sponsorskim, to mimo wszystko także kluczowa pozycja, nawet 50-procentowa. Chwała więc władzom i radnym, że inwestują tak dużo w sport. Nie wszystkim jednak mieszkańcom się to podoba. Dlatego tym bardziej potrzebna jest lepsza kontrola nad sensownym gospodarowaniem tymi pieniędzmi.